3

282 15 1
                                    

wolf_1003

  Postanowił dzisiejszy Channie's Room zrobić trochę później. 
  "Może się odezwie?" pomyślał z nadzieją. "A co, jeśli nie?"
- Jesteś debilem, Chris - westchnął sam do siebie. 
                           
Applepie_with_mint

Piknięcie telefonu wybudziło Charlotte ze snu. Nareszcie! Tym razem nie przegapi  live'a! Ostatnie nie udawało jej się to, bo, niestety, siedząc nad projektami do późna w nocy, zwyczajnie w niedzielę odsypiała. Poza tym ten dzień był tylko dla niej i Yenny. Zwykle wtedy chodziły na spacery i na obiad do którejś z restauracji, albo po prostu odpoczywały.
  Dzisiaj jednak młodsza nocowała u Simone, Charlotte mogła więc bez skrępowania cieszyć się widokiem Chana na ekranie laptopa zamiast na smartfonie, schowanym pod kołdrą.
  Ogarnęła się trochę, zawiązała pasek szlafroka i wpatrywała z zachwytem w ekran komputera. Nigdy w życiu nie przyznałaby się córce jak niesamowicie podobał jej się ten ciemnooki, uśmiechnięty chłopak, gadający teraz z monitora. Właśnie. CHŁOPAK. 8 lat różnicy. Na jej niekorzyść.
  "Tak słodko się uśmiecha" rozczuliła się.
  Chwilę się zawahała, po czym napisała na czacie kilka słów. Kliknęła. Poszło.

wolf_1003

  Chris nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. 
  Odezwała się!
 "Pij dużo wody, bo piękne kwiaty bez wody więdną". Kwiatek, wilk, serduszko i charakterystyczna flaga z listkiem.
  Cudem chyba nie przegapił tego wpisu. Oczywiście musiał jej odpowiedzieć. Wyciągnął spod blatu butelkę z wodą, spojrzał w stronę monitora, uśmiechnął się, puszczając jednocześnie oczko i wypił prawie połowę zawartości butelki.
- Tyle wystarczy na początek?

Applepie_with_mint

  Gdyby ktoś chciał zobaczyć jak wygląda słup soli, wystarczyło spojrzeć na Charlotte w tym momencie.
  Odczytał. Jej. Wiadomość. To się nie działo naprawdę.
  Wystukała jeszcze parę słów na klawiaturze, dodając emotki kwiatka i słoneczka. Może znów się uda? Poszło.

wolf_1003

  "Piękne kwiaty potrzebują słońca "🌹🌞
  Uśmiechnął się szeroko. 
- Gdzie jesteś, słońce? - rozejrzał się po pokoju, potem skierował palec w stronę kamerki - to ty jesteś słońcem, Stay!
   Piknęło przypomnienie. Musiał kończyć, bo obowiązki wzywały - mieli jeszcze dzisiaj występ. Pożegnał się tradycyjnym "big hug", dodając jednak dzisiaj do tego soczystego buziaka i wyłączył kamerę.
  Miał ochotę skakać pod sufit z radości! Odblokował smartfona, napisał kilka słów, a po chwili w drzwiach ukazała się głowa Seo.
- Ej, nie mów, że się odezwała?! - Changbin widząc Banga w stanie euforii właściwie nie musiał pytać. 
- A jak myślisz, dlaczego prawie przebiłem sufit łbem?
- He he, cieszysz się jak dziecko z lizaka - przyjaciel szturchnął go w bok, ale widać było, że też jest zadowolony z tego, co się wydarzyło.
- Tylko jak mam ją teraz odnaleźć? - Chris zrobił żałosną minę.
- Matko, Chan! Czy ta miłość pozbawiła cię resztek rozumu? Przejrzyj insta, fejsa, twittera - może ma gdzieś konto. A jak ma to po prostu napisz. Ja ci to muszę mówić? - sarkał Bin, po czym wyjął komórkę i na instagramie wpisał poszukiwany nick.
- Bingo! To chyba to czego szukasz.
  Pod nazwą Applepie_with_mint widniały piękne, chyba ręcznie tkane, obrazy. Na profilowym zaś było zdjęcie dwóch kobiet, może sióstr, a może matki z córką.
  Chris zerknął w swój  telefon na poszukiwane konto. Miał teraz niezłą zagwozdkę, która to pisała - młodsza czy starsza. I szczerze mówiąc, to wolałby starszą, bo nieszczególnie interesowały go nastolatki, zwłaszcza, że te miewały dziwne pomysły. A twarz spoglądająca ze zdjęcia była... cóż... Chan musiał przyznać sam przed sobą, że wsiąkł. Nigdy nie wierzył w miłość od pierwszego wejrzenia, zawsze trochę mu zajmowało zrozumienie swoich uczuć do kogoś innego, a tu proszę... Wystarczyły rudawe włosy, niebieskie oczy i ujmujący uśmiech, a motyle w jego brzuchu rozpoczęły szalony taniec radości.
- Która? - Changbin przyglądał mu się spod byka. - Która ci się podoba?
- Starsza - wypalił, zanim zdążył pomyśleć i poczerwieniał jak piwonia.
- Bro! Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko - poklepał go po plecach przyjaciel.  - Ja zawsze ci pomogę. Wiem, że jej szukasz, widzę jak patrzysz na to zdjęcie, ale zastanów się, czy warto ryzykować wszystko dla kogoś, kogo w ogóle nie znasz?
- Wiem, Bin.. ale.. Ja po prostu wiem, że to ktoś dla mnie. Nie mam pojęcia skąd. To się czuje. 
  Binnie spojrzał na niego poważnie.
- W takim razie napisz do niej. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz. A teraz zbieraj swoje dupsko, bo makijażystka czeka.
  Wyszedł, a Chan jeszcze raz spojrzał na zdjęcie nieznajomej,  zapisał je i udał się do garderoby, myśląc, że ten dzień jest chyba najlepszym w jego dotychczasowym życiu.

You Are My BreathWhere stories live. Discover now