46

129 8 0
                                    

Applepie_with_mint

Na stronę firmy Charlotte zajrzała dopiero po Nowym Roku, dotrzymując danej sobie obietnicy, że nie tknie się zamówień przez okres świąteczno- noworoczny. Wiadomość od wolf_1003 zaskoczyła ją. Nie sądziła, że ten jeszcze kiedykolwiek się odezwie i zrobiło jej się tak jakoś dziwnie miło, gdy ją odczytała.

Yenna, wyjeżdżając na studia, podszkoliła ją jak obsługiwać stronę, co okazało się zupełnie proste. Odszukała więc w plikach projekt sprzed niemal trzech lat i wysłała razem z krótką notką.

Applepie_with_mint   Witam ponownie. Oczywiście, że pamiętam, miło mi, że Pan wrócił. 
                                                 Przesyłam projekt, zrobiony już dawno, jeżeli będzie trzeba - 
                                                  stworzę nowy.
                                                  Pozdrawiam.

Upewniła się, czy dodała załącznik i wysłała. Lubiła, gdy klienci powracali.
                          ~~~~ <> ~~~~

Tuż po Nowym Roku Yenna podzieliła się z matką rewelacją przekazaną przez Jeongina, dotyczącą Chrisa i jego partnerki. Mama była zaskoczona, ale nie skomentowała tego w żaden sposób. W końcu tak długo sama zwlekała, że musiało się to kiedyś stać. Zresztą ona też zaczęła na nowo układać sobie życie. I mimo, że Martijn nie wzbudzał w Yennie jakichś cieplejszych uczuć, akceptowała wybór rodzicielki.

Innie również się zdziwił, gdy narzeczona zakomunikowała mu, że teściowa będzie z młodszym z Westerholtów. Zrobiło mu się nawet trochę przykro, bo liczył, że jednak Chan i Charlotte się zejdą, ale najwyraźniej nie było im pisane.
                  ~~~~ <> ~~~~

skarpetka.jeongina

W połowie stycznia Yenna wybrała się do Brugii z Evą, Simone i koleżankami ze studiów.  Margarete, Yvonne i Siena z ochotą zgodziły się być jej druhnami. Zaskoczyło je tylko, że ślub będzie w Korei, ale zgodnie stwierdziły, że to nie problem i one, oczywiście, nie odpuszczą sobie takiej imprezy. Yenna nie zdradziła im jednak tożsamości pana młodego. Ujawniła jedynie, że to Koreańczyk (no kto by się spodziewał!) i, że na weselu będzie sporo znanych osób, więc mają jej nie narobić wstydu, bo będą do Amsterdamu wracać na piechotę. Dziewczyny uroczyście obiecały, że będą grzeczne, co Yuvenijka skwitowała krótkim "musiałabym was nie znać". Była jednak bardzo szczęśliwa, że koleżanki się zgodziły. 

W Lunis pojawiły się w czwartkowe popołudnie. Eva nocowała u dziadków, a Yenna przeniosła się do Junseo, zostawiając przyjaciółkom do dyspozycji swój pokój i ten gościnny.  Wieczorem wpadła Simone. Nieco sceptycznie nastawiona do nowych koleżanek, po bliższym poznaniu uznała, że wszystkie się świetnie dogadują.

Umówiły się na ósmą rano, bo spadł śnieg, a przecież do Brugii trzeba była jakoś dojechać.

 Simone pożyczyła od brata jego siedmioosobowego suva, żeby wszystkie się zmieściły i jakieś dziesięć minut po ósmej wyruszyły. Służby drogowe, jak się okazało, już zdążyły doprowadzić ulice do porządku, jedynie miejscami, tam, gdzie wiatr zawiewał, leżała warstwa śnieżnej ciapy, która i tak zaczynała topnieć, bo temperatura poszła w górę.

Zajechawszy do Brugii, poszły najpierw na kawę i ciacho. Eva, z początku skrępowana starszymi dziewczynami, rozluźniła się i paplała jak najęta, a że miała cięty język swojego ojca, była doskonałą partnerką do dyskusji. Zwłaszcza ze Sieną złapała dobry kontakt i teraz obie chichotały jak stuknięte. 

Yenna zadzwoniła do Jeannine, czy mogą się u niej już pojawić - kobieta potwierdziła, więc podjechały w pobliże pracowni. Na ulicy czekała już na nie Antje. Wyściskały się czule, ale ostrożnie, bo Brugijka była w ciąży. Serdecznie jej pogratulowały, obiecując z Simone, że jeszcze ją odwiedzą przed ślubem, tym razem prywatnie. 

You Are My BreathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz