Rozdział 8 - Jesteś silna, jesteś Monet

2.7K 57 54
                                    

Obudził mnie dźwięk strzelanki, dochodzący z dołu. Zapewne bliźniacy i Dylan grali już w salonie w te swoje gierki.

Czułam, że cały czas leżałam w ramionach Willa. Otworzyłam lekko oczy, i ujrzałam mojego ulubionego brata, który spał obok mnie.

Nie spodziewałam się, że postanowi się ze mną zdrzemnąć. Myślę, że zrobił to dlatego, bo wiedział, że teraz potrzebuje czyjeś bliskości. A jego była mi potrzebna zdecydowanie najbardziej.

Gdy się lekko poruszyłam, gdyż chciałam sięgnąć do szafki nocnej i sprawdzić godzinę, mój brat obudził się i spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek.

- Jak się spało? Lepiej się czujesz? - spytał, gdy nawiązaliśmy kontakt wzrokowy.

- Trochę tak i przepraszam, że cię obudziłam. Chciałam tylko spojrzeć na zegarek. - powiedziałam z żalem w głosie.

- Nic się nie stało, malutka. - mówiąc to podniósł swoją rękę i zerknął na zegarek na niej zawieszony. - Jest 14:16, więc trochę pospaliśmy. Czas coś zjeść, Eugenia zapewne już przyszykowała dla nas coś pysznego. - uśmiechnął się do mnie Will.

Will wstał z łóżka i spojrzał na mnie, wzrokiem przekazując mi, że mam iść razem z nim. 

- Naprawdę muszę, Will? - spytałam, robiąc maślane oczy.

- Tak malutka, musisz i nawet nie chce słyszeć, że nie jesteś głodna, jasne? - przemówił Will, dość poważnym jak na niego tonem.

- No dobrze, daj mi chwilę, muszę do toalety. - wymamrotałam i wstałam z łóżka idąc w kierunku łazienki.

W łazience załatwiłam swoją potrzebę, jednak ciekawość wzięła nade mną górę i postanowiłam sprawdzić rezultat moich starań nad zgubieniem paru nadmiernych moim zdaniem kilogramów.

Wysunęłam wagę spod szafki i stanęłam na niej.
Zobaczyłam 56kg, poczułam się dumna z tego, że schudłam. Mimo, że nie zbyt dużo, bo jedynie 2kg, to na dobry początek nie był to najgorszy wynik.

Wyszłam z łazienki i skierowałam się na obiad, gdyż nie miałam innego wyjścia.

Obecny był przy stole tylko Will, bo jak się okazało, reszta moich braci zjadła już wcześniej, a Vince'a jak zwykle nie było w domu.

Z trudem zjadłam połowę obiadu, jednak mojemu bratu to wystarczyło, bo za chwilę mogłam już iść na górę do swojego pokoju.

Po upewnieniu się, że nikt za mną nie poszedł. Skierowałam się do łazienki, gdzie zwróciłam całą treść swojego żołądka z dzisiejszego dnia.

To było okropne uczucie, jednak musiałam to zrobić. Ilość kalorii zawarta w tym, co zjadłam powodowała, że byłam pewna, że w przypadku innej decyzji, mój dotychczasowy „sukces" poszedłby się jebać.

Gdy trochę się otrząsnęłam, wstałam, umyłam zęby i wróciłam do pokoju, kładąc się na łożku z telefonem.

Przeglądałam chwilę media społecznościowe, gdy na wyswietlaczu, z nikąd pojawił się napis „Mona"i mój telefon zaczął wibrować.

Odebrałam niemalże od razu. Brakowało mi jej w moim życiu, szczególnie ostatnio, gdzie nie widziałyśmy się kilka dni. Tak bardzo jej potrzebowałam. Jej humor zawsze udzielał się mnie, dlatego gdy była w pobliżu, nie potrafiłam się nie uśmiechnąć.

Nawet nie zdążyłam się odezwać, gdy wydarła mi się do słuchawki.

- No nareszcie, dziewczyno. Dlaczego się praktycznie nie odzywasz, co? - spytała, ale ja wyczułam w tym typowy, przyjacielski sarkazm.

Hailie Monet - zaburzenia odżywiania Where stories live. Discover now