Rozdział 33 - Postaram się

1.5K 42 57
                                    

Przeczytajcie krótką informację na końcu i miłego czytania 💗

Po rozmowie z tatą poszłam wtulona w jego bok do swojego pokoju. Pomógł mi bezpiecznie wdrapać się po stromych schodach prowadzących na górę.

Najrozsądniejszy wydał mi się teraz odpoczynek od jakiekolwiek realności, co mogła zapewnić mi tylko jedna rzecz - dobra lektura.

Kiedy zostałam w pokoju sama, podeszłam do swojej walizki i wyjęłam z niej książkę, którą ostatnio zaczęłam czytać.

Położyłam się na łożku i otworzyłam powieść, będącą dla mnie innym światem.

Lepszym światem.

Po jakimś czasie pragnienie dało mi się we znaki, więc oderwałam się na chwilę od swojego zajęcia i zeszłam z łóżka.

Rozrywający ból, który przeszedł w okolicach ran wyrwał ze mnie krzyk i zmusił mnie do
podtrzymania się ściany, by nie upaść.

Podeszłam powoli do drzwi, które otworzyłam. Wyszłam wolnym krokiem z pomieszczenia i z trudem zeszłam po schodach, starając się stawiać jak najlżejsze kroki, aby oszczędzić sobie cierpienia.

Kiedy zbliżyłam się do ostatniego stopnia, uslyszałam dźwięk rozmowy. Po głosach rozpoznałam, że uczestniczył w niej każdy z braci i tata. Nie zdziwiłoby mnie to, gdybym nie usłyszała dodatkowego, bardziej przytłumionej głosu, ale lodowatego jak zawsze. Nie mogłabym go pomylić z żadnym innym głosem na świecie.

Zadzwonili do Vincenta.

Cholera jasna.

Przystanęłam i oparłam się plecami o ścianę, by odciążyć swoje obolałe nogi. Ciekawość wygrała i musiałam się dowiedzieć, co było tematem ich rozmowy.

- Vincent, ona nie jest w najlepszej formie. Jak wy jej pomagacie, co? - spytał Cam, dając mi jak na tacy odpowiedź na moją wścibskość.

Rozmawiają o mnie.

Cudownie.

- Robimy, co możemy. Nie będziemy w stanie jej pomóc, jeśli nie będzie tego chciała. Próbowaliśmy już działać wbrew jej woli, co nie przyniosło żadnych efektów. Teraz ma nowego terapeutę, zobaczymy co z tego będzie. - odpowiedział ze spokojem Vince.

- Nie obchodzą mnie wasze starania, skoro nie widać żadnych postępów! Jeśli nie podejmiecie konkretnych działań, to wracam do Pensylwanii i sam dopilnuję, by z tego wyszła. - zagroził tata, a mnie zamurowało.

Chce wrócić z nami?

Przecież to niebezpieczne!

Nie, na pewno tego nie zrobi.

- Ty chyba kpisz! - wydarł się Dylan. - Dobrze wiesz, jak to mogłoby się dla ciebie skończyć, a chcesz podjąć takie ryzyko?! Zwariowałeś?!

- Jeśli będę musiał, to zapewniam was, że nie zawaham się. A wasze zdanie nie będzie mi potrzebne do podjęcia decyzji. - odparł pewnie Cam.

- Nie ma takiej możliwości. - przemówił głos w słuchawce. - Po waszym powrocie zajmę się wszystkim. - zapewnił Vincent.

- Co masz na myśli mówiąc „zajmię się". Gadaj żesz normalnie, na Lorda, a nie! - zirytował się tata, a ja nadstawiłam ucha jeszcze bardziej.

- Planuję znaleźć jej miejsce w ośrodku psychiatrycznym. - odparł, a mnie kolejny raz zatkało.

Przesłyszałam się, prawda?

On żartował, tak?

- Żartujesz, Vince?! Przecież ona tego nie zniesie! Chcesz, żeby tym razem udało jej się dopiąć swego i się zabić?! Naprawdę jej to zrobisz?! - bulwersował się Shane.

Hailie Monet - zaburzenia odżywiania Where stories live. Discover now