6

143 8 2
                                    

Rano kiedy Felixa obudził jego budzik, okazało się ze Jeongina nie ma już obok. Wyłączył swój budzik i leżał tak przez chwile, musiał trochę pomyśleć ,,Nie byłem zbyt wredny?". Chan jest pewnie teraz na niego zły ze tak powiedział, ale dlaczego przecież on mówił co myśli, nie widział w tym nic złego. ,,To tylko głupi dzieciak, którego starzy nie chcieli. Mam mu współczuć?"

Blondyn usiadł prosto na łóżku, nie miał zamiaru dłużej nad tym rozmyślać, powiedział co myślał i nic z tym już nie zrobi. Wstał niechętnie z lóżka i wyszedł z pokoju. Kierował się na dół do kuchni w celu zjedzenia śniadania. Zawsze wstawał wcześniej żeby zdążyć zjeść, ubrać się i oczywiście zakryć te jego zdaniem obleśne piegi.

Przekroczył próg kuchni i jego oczom ukazał się Minho który robił śniadanie, prawdopodobnie dla Jeongina, który siedział przy wyspie kuchennej i wesoło machał nogami pod nią. Kiedy ujrzał piegowatego od razu uśmiechnął się w jego stronę.

- Hej Lixi - powiedział uśmiechnięty ukazując przy tym swój nowy aparat na zęby, który ostatnio założył mu ortodonta u którego był razem z Minho - Mam nadzieje ze się wyspałeś.

- Ta - mruknął pod nosem, nie miał zamiaru wchodzić w dłuższa konwersacje z nim - Dzień dobry tato.

- Dzień dobry Felix -Minho obrócił się w jego stronę i posłał mu ciepły uśmiech. Odwrócił się z powrotem do kuchenki i wyłączył gaz, następnie nakładając gotowa jajecznicę na talerz. Podszedł do swojego najmłodszego syna i podał mu gotowe śniadanie. Minho postanowił że nie będzie się przejmować tym co wczoraj usłyszał podczas rozmowy jego męża z Felixem - jesteś głodny? Mogę ci coś zrobić jeśli chcesz.

- Nie trzeba - odpowiedział wyjmując z szafki miskę i płatkiem, nastąpienia sięgając do lodówki po mleko - zjem płatki.

Starszy z rodzeństwa usiadł na przeciwko w dalszym ciągu uśmiechniętego Jeongina i zaczął spożywać swój posiłek. Siedzieli tak w ciszy jedząc swoje śniadanie, jedynym dźwiękiem jaki było słuchać był szum wody kiedy Minho zaczął myć patelnie na której smażył najmłodszemu śniadanie. Kiedy chłopcy skoczyli jeść obydwoje odłożyli naczynia do zlewu, a Minho je umył. Czarnowłosy pobiegł już do swojego pokoju się ubrać, a kiedy starszy chciał uczynić to samo zatrzymał go jego ojciec.

- Felix? - w odpowiedzi usłyszał tylko jakiś pomruk - nie musisz dziś odbierać Inniego ze szkoły - oznajmił odkładając umyte naczynia do szafki, a blondyn spojrzał na Minho pytająco - odbierze go dziś Chan musi z nim pojechać do ortodonty, a ja nie mogę, wrócę dziś późno.

- Mhm okej - odpowiedział i zniknął kierując się do swojego pokoju.

***

Jisung i Felix siedzieli właśnie na jednej z ławek na boisku szkolnym. Piegowaty był ewidentne zainteresowany pewna osoba która właśnie rozgrywała mecz koszykówki na boisku, natomiast jego przyjaciel siedział obok znudzony. Żadne z nich nie było zainteresowane koszykówka lecz jeden z nich był zainteresowany jednym z koszykarzy.

- Ughh możemy już iść? - zapytał znudzony patrzeniem na umięśnionego starszego kolegę - nudzi mi się. Weź do niego po prostu zagadaj a jak nie to chodźmy stad. Głodny jestem.

- Powaliło cię? - spojrzał na niego - nie ma szans ze do niego zagadam.

Han tylko wywrócił oczami i podparł swój podbródek o rękę. Nie chciał tu siedzieć, nie rozumiał czemu blondyn po prostu do niego nie zagada, znaczy rozumiał ze ma problemu z nawiązywaniem kontaktów, ale to chyba nie było takie ciężkie. Kiedy tak patrzył w jeden punkt nagle wpadł mu do głowy pewien plan jak pomoc swojemu przyjacielowi do niego zagadać. Wdroży ten plan w życie, ale to na następnej przerwie, bo waśnie zaczęła się lekcja.

***

Chłopak siedzący pod drzewem na boisku swojej szkoły pisał coś na telefonie. Po jego wyrazie twarzy można by pomyśleć ze jest zły, i to była prawda. Jęknął kiedy zakończył konwersacje ze swoim tata. Z zamyślania wyrwał go chłopak który właśnie do niego podszedł.

- Em hej mogę usiąść obok? - zapytał wysoki rudowłosy chłopak - chciałem gdzieś porysować ale nie mam gdzie usiąść.

- Jasne siadaj - uśmiechnął się i zrobił chłopcu miejsce - jestem Jeongin.

- Jungwon - odwzajemnił uśmiech - wszystko okej? Wyglądałeś przed chwila za złego.

- Ugh mój tata do mnie napisał - jęknął ponownie - nie dość ze muszę dziś iść do ortodonty to ten głupi aparat tak boli - wskazał palcem na druciki na swoich zębach - to jeszcze napisał ze mam na niebo poczekać bo może się spóźnić.

- Mój kolega kiedyś miał aparat - zaśmiał się i zaczął rysować jakieś linie na swojej kartce - codziennie narzekał ze go boli.

- Nie fajnie uczucie - mruknął po czym spojrzał na szkicownik nowego kolegi - Wow! Sam to narysowałeś!? Ale czad! Mogę zobaczyć inne?

Jungwon kiwnął głowo po czym podał czarnowłosemu swój szkicownik. Niższy zaczął przeglądać jego prace z szeroko otwartymi oczami. Nie mógł uwierzyć ze on to sam narysował, to było tak piękne ze wyglądało jak wydrukowane.

- Wow jesteś genialny! - krzyknął.

- Dzięki ale muszę je jeszcze dopracować - powiedział, i chciał coś jeszcze dodać lecz zadzwonił dzwonek na lekcje. Zamknął swój szkicownik i wstał - muszę iść. Wiesz przyjdę tu na następnej przerwie, będę czekać - uśmiechnął się po czym zostawił Jeongina samego.

We are family - HyuninWhere stories live. Discover now