19

115 10 11
                                    

bangchan_my_loml proszę bardzo <<3

Minął już kolejny tydzień, a Jeongin regularnie uczęszczał na wizyty do pani Park, która po rozmowie z nim przepisała mu leki które mają mu pomóc że stresem z którym ostatnio sobie nie radził, oczywiście nie wspomniał nic o tym co zaszło w szkolnej toalecie. Niestety sytuacja powtórzyła się ostatnio, kiedy chłopak ponownie spotkał swojego biologicznego ojca, co prawda spotkali się przypadkiem, ale on znów zaczął na niego naciskać aby się do niego odezwał. Nie było go coś wielkiego ale na chłopcy wywołało to ogromna presje przez co znów wyżył się na samym sobie.

Częściej też widywał się z Hyunjinem jak nie w kawiarni to wychodzili gdzieś, raz nawet został zaproszony do niego do domu gdzie poznał jego psa kkami, i właśnie dziś ponownie się z nim spotkał. Szli właśnie przez park razem z kkami.

- Hyung? - zaczął, a Hyunjina mruknął coś pod nosem po czym przyłożył do ust papierosa - wiesz znamy się już trochę i chciałbyś może przyjść do mnie dziś? Wiesz pomijając fakt że obiecałeś mi kiedyś że pomożesz mi z fizyką której w ogóle nie czaje to chciałbym spędzić z tobą czas bez okłamywania moich rodziców..

- Nie powiedziałeś im że się znamy? - dopytał zaciekawiony i wypuścił z ust dym tytoniowy.

- No nie.. zawsze im mówię że idę z Jungwonem - powiedział siadając na ławce obok starszego - znaczy Felix chyba wie bo domyśla się że wcale nie spotykam się z Jungwonem, ale myśli że spotykam się z nim...

- Z twoim ojcem? - zapyta, a młodszy przytaknął - wiesz chętnie przyjdę pomoc ci z fizyką - uśmiechnął się.

- Okej to przyjdź o 17 - powiedział uradowany, bardzo chciał przedstawić Hyunjina swoim rodzicom - napisze do ciebie.

- Dobrze przyjdę - odpowiedział, a Jeongin pognał do domu powiedzieć starszym o tym że Hwang do nich przyjdzie.

***
Chłopak biegł w stronę swojego domu, bardzo się cieszył że Hyunjin chce do niego przyjść, polubił go i chciał aby jego rodzice go poznali. Był taki szczęśliwy że nie patrzył gdzie biegnie, przez co wpadł na kogoś upadając na ziemie.

- Przepraszam ja... - urwał kiedy spojrzał na osobę na które wpadł - c-co tu robisz? Śledzisz mnie? Dlaczego cały czas na ciebie wpadam?

- A jeżeli cię sledze to co z tym zrobisz? - odpowiedział mu wysoki mężczyzna - Powiesz tacie? Tylko co mu powiesz? Że twój biologiczny ojciec chce z tobą pogadać?

- Miałeś dać mi spokój - powiedział podnosząc się z brudnej ziemi otrzepując z niej spodnie - powiedziałeś że nie będziesz się mieszać.

- Zmieniłem zdanie - wyjaśnił podchodząc bliżej - nie dam ci tak łatwo spokoju. Jesteś moim synem i chce cię odzyskać. Przemyśl to porządnie chyba że sam mam ich odwiedzić i im wszystko powiedzieć.

- Odwal się - warknął i uciekł w przeciwnym kierunku chcąc się znaleźć jak najdalej od niego.

Chciał uciec od niego, przerażał go za każdym razem jak niespodziewanie pojawiał się obok. Zawsze kiedy był szczęśliwy nagle pojawiał się on i wszystko psuł, jego szczęście znikało za każdym razem jak pojawiał się obok. 

Dalej biegł przed siebie nie patrząc gdzie biegnie i na kogo wpada. Wpadł po drodze na jakieś dziecko, chłopaka i starsza panią, ale mimo to nie zatrzymał się, wręcz przeciwnie biegł coraz szybciej.

Chłopak wbiegł na ulice nie patrząc w żadną stronę. Jedyne co zdążył usłyszeć to pisk opon i krzyk ludzi. Poczuł ból rozchodzący się po całym jego ciele, chwile później zapadła ciemność.

Pov: Hyunjin

Wracałem właśnie z kkami ze spaceru, byłem bardzo zadowolony ze młodszy zaproponował mi abym przyszedł do niego i poznał jego rodziców. Czarnowłosy bardzo mi się spodobał, nie wiedziałem czy jego rodzice mnie polubią, ale bardzo chciałem by mnie polubili.

Kiedy przechodziłem niedaleko już swojego domu, nagle usłyszałem głośny pisk opon oraz krzyki ludzi. Zdezorientowany zacząłem oglądać się  dookoła szukając skąd pochodzi ten dźwięk. Za sobą ujrzałem ludzi zebranych dookoła czyjegoś auta. Zaciekawiony podszedłem bliżej i stanąłem jak wryty, na ulicy ujrzałem Jeongina leżącego z zamkniętymi oczami, a dookoła było mnóstwo krwi.

Bez zastanowienia podbiegłem do niego, ponieważ nikt ze zgromadzonych nie zareagował, wszyscy stali i patrzyli, nawet kierowca który go potracił nic nie zrobił tylko patrzył. 

Widząc strużkę krwi spływającą z tyłu jego głowy szybko zdjąłem z siebie bluzę zostając w samej koszulce i przyłożyłem mu do głowy uciskając. Sprawdziłem również czy oddycha i na szczęście oddychał. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i zadzwoniłem po pogotowie ponieważ tego też nikt nie raczył zrobić, wszyscy tylko się patrzyli jakby to był jakiś film, a przed nimi wcale nie leżał chłopak który w każdej chwili mógłby umrzeć.

Po przyjeździe karetki ratownicy powiedzieli mi do jakiego szpitala go zabiorą po czym odjechali. Bałem się o niego przez co łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Zapałem kkami i odprowadziłem ja do domu następnie ruszyłem w stronę szpitala do którego go zawieźli, musiałem się tam znaleźć. Wiedziałem ze nie podadzą mi żadnych informacji i ze nie wpuszcza mnie do niego dopóki nie przyjadą jego rodzice, ale  musiałem tam być, dla niego.

__________

Tak wiem jestem wredny ale na dziś to ostatni rozdział
Jutro powinien się ukazać kolejny rozdział!

We are family - HyuninWhere stories live. Discover now