48

121 10 2
                                    

13 lat temu w Sydney, Minho był właśnie w małym mieszkaniu starszego. Mężczyzna był w tym czasie w pracy, a on siedział w domu z Felixem. Z racji tego że matka Chan kazała mu się wyprowadzić to musiał sobie szybko znaleźć jakąś pracę, niestety była to praca która czasem wymagała aby ten był w niej po południu, a mając pod opieką małego Felixa to było to dość problematyczne. Co miał zrobić z piegowatym kiedy musiał pojawić się w pracy po południu? Na jego szczęście w jego życiu pojawił się wtedy Minho który zaoferował mu pomoc.

Chłopak zawsze pracował do południa więc po skończonej pracy szedł do chłopaka i opiekował się Felixem kiedy ten musiał wyjść do pracy. Wcześniej kiedy jeszcze kończył szkołę który Chan niestety był zmuszony porzucić to przychodził od razu po lekcjach i bawił się z młodszym kiedy chłopak musiał pracować. Natomiast kiedy mógł się tam zjawić przed południem to wspólnie odbierali blondyna z przedszkola i wspólnie spędzali czas. Kiedy starsi się zakochali postanowili zamieszkać razem.

Tego właśnie dnia mężczyzna bawił się w salonie z 4 letnim Felixem zabawkami. Na początku kiedy musiał zostawać z Minho to ciągle wypytywał go kiedy wróci tata, albo gdzie jest tata, ale po czasie przywykł do niego. Po jakimś roku zaczął nazywać go tata co go bardzo ucieszyło.

- Tatoo? - mężczyzna spojrzał na niego i cicho mruknął - Kiedy wróci tata? Obiecał że obejrzymy jakaś baje jak wlóci!

- Pewnie nie długo - odpowiedział zgodnie z prawdą i uśmiechnął się.

- Głodny jestem możemy coś zjeść? - zapytał odkładając zabawkowe autko na dywan.

- Pewnie chodź - wstał i chciał aby ten teraz to zrobił lecz mały Felix wystawił ręce do góry chcąc aby ten go zaniósł - Mam cię zanieść? - pokiwał twierdząco głową, a ten się zaśmiał - Dobrze to chodźmy.

Podniósł chłopca z podłogi i wziął na ręce. Ruszył z nim w stronę kuchni kiedy po domu rozszedł się dźwięk dzwonka. Mężczyzna nie spodziewał się nikogo wiec trochę go to zdziwiło. Podszedł do drzwi i otworzył je kiedy za nimi ujrzał starsza kobietę.

- Dzień dobry? - powiedział niepewnie - pani do kogo?

- Boże święty Felix? - zapytała ignorując jego pytanie - Gdzie jest Chan?

Kobieta weszła do środka jak do siebie przez co Minho był trochę zdezorientowany. Podeszła ona do nich i wyciągnęła ręce w stronę młodszego.

- Kim pani jest? - zapytał odpychając jej ręce - Nie znam pani, a wchodzi tu pani jak do siebie.

- To ja się chyba powinnam spytać kim ty jesteś - rzuciła kobieta poprawiając swoją torebkę na ramieniu - przychodzę do mojego syna przywitać się z moim wnukiem, a zastaje obcego faceta trzymającego Felixa? Daj mi mojego wnuka.

Ponownie chciała odebrać mu młodszego który z racji tego że był tylko dzieckiem które nie wiedziało o co chodzi  to przestraszony schował głowę w zagłębieniu szyji Minho I złapał go mocniej dłońmi za kark.

- Niech się pani odsunie - ponownie odepchnął jej ręce - nie znam pani i jeżeli chce pani porozmawiać z Chanem to proszę wrócić kiedy ten już skończy pracę.

- Słucham? To jest mój wnuk i....

- A ja się nim opiekuje i pani nie znam - przerwał jej będąc już zirytowany ta sytuacja.

- Tato? Czy ta pani może już wyjść? - zapytał na tyle cicho aby usłyszał - głodny jestem...

Kobieta otworzyła szerzej oczy.

- Chyba będę musiała poważnie porozmawiać ze swoim synem - powiedziała słysząc jak Felix nazwał Minho swoim tatą - dobrze to poczekam, a ty nie przejmuj się mną rób swoje.

Bez pytania weszła do salonu i usiadła na kanapie mając zamiar czekać na Chana. Tak jak powiedział Minho poszedł z młodszym do kuchni aby zrobić mu coś do jedzenia. Czuł się trochę niepewnie i nie swojo kiedy kobieta weszła tu tak po prostu jak do siebie, ale bał się ją wyrzucić.

Po tym jak Felix zjadł to od razu pobiegł do salonu z powrotem się bawić. Mężczyzna zaczął sprzątać po zjedzeniu cały czas spoglądając na piegowatego który bawił się na dywanie. Na szczęście miał na niego widok z kuchni i mógł na spokojnie coś robić.

Miał nadzieję że Chan szybko wróci do domu gdyż ta sytuacja była stresująca. Kiedy skończył obrócił się żeby spojrzeć co robi Felix i rozszerzył oczy kiedy zobaczył jak obca mu kobieta podnosi go do góry. Praktycznie od razu pobiegł do salonu i zabrał jej Felixa z rąk.

- Co tu robisz? - zapytała ewidentnie zła kobieta. Była już zdenerwowana że jej syn nie wraca jeszcze do domu, a Minho jej się bardzo nie spodobał - Przepraszam bardzo to już jest przesada dlaczego zabierasz mi mojego wnuka?

- Bo pani nie znam - wyjaśnił jej ponownie.

- To jest niedorzeczne najpierw zamiast mojego syna zastaje tu ciebie, później nie mogę się zbliżyć do własnego wnuka i jeszcze słyszę jak ten nazywa cię tata? Z tego co mi wiadomo to nie jesteś jego ojcem. Jeszcze mi powiedz że ty i Chan jesteście w związku! - kobieta zaczął podnosić na niego głos - Co to ma znaczyć?! Czy mój syn umawia się z facetem?! To jest chore!

Do oczu Minho napłynęły łzy nie podobało mi się że ta kobieta na niego krzyczy i go obraża. Na jeszcze szczęście drzwi wejściowe się otworzyły i chwilę później ujrzał w nich Chana. Kobieta od razu przestała krzyczeć i spojrzała na swojego syna.

- Chan synku - ruszyła w jego stronę a ten spojrzał na nią zdezorientowany.

Chłopak przeniósł swoim wzrok na stojącego na środku salonu Minho który dalej stał w miejscu z Felixem na rękach. Chan zmartwił się kiedy zobaczył jak po policzkach swojego chłopaka spływają łzy. Bez zastanowienia podbiegł do swojego chłopaka wymijać matkę.

- Hej Minnie ci się stało? Czemu płaczesz? - starł łzy które co chwilę spływały po jego licach - Spokojnie jestem tu.

Starszy pocałował go czule w usta dając tym znak że wszystko jest dobrze i jest tu z nim. Kobieta z niedowierzaniem patrzyła na swojego syna.

- Chan co to ma znaczyć? - zapytała zła z tego co widzi - Kim jest ten mężczyzna i dlaczego się z nim całujesz? Przepraszam bardzo czy ty jesteś gejem?

Chan szybko domyślił się że jego chłopak płacze pewnie przez jego matkę. Wiedział że ta nie toleruje takich osób tylko nie wiedział co dokładnie się stało. Mimo wszystko czuł że coś jest nie tak.

- Nie wiem co ty robisz ale proszę cię wyjdź natychmiast - rozkazał jej.

- Channiei to moja wina - przerwał mu Minho ocierając łzy - nie wiedziałem że to twoja mama i nie pozwoliłem jej zbliżyć się do Felixa...

- To nie twoja wina Minnie zrobiłeś dobrze - powiedział mu - proszę abyś stąd wyszła - zwrócił się ponownie do kobiety - nie wiem po co ty przyszłaś ale ja nie mam zamiaru z tobą rozmawiać ani tym bardziej dopuścić cię do Felixa. Zostawiłaś mnie z tym wszystkim samego! Minho był jedyną osobą która mi pomogła i nie odtrąciła! A ty się tu pojawiasz  znikąd i oczekujesz nie wiadomo czego!?

- Chan ale ja...

- Nie chce słuchać twoich wyjaśnień - przerwał jej od razu - to nasz dom i nie zbliżaj się już do nas.

______________________________

Wiem miał być wczoraj ale nie miałem jak go wstawić :(((

Nie sprawdzałem go teraz wiec jak sa jakies błędy czy zdania sa nie zrozumiałe to przepraszam

Ale raczej poprawie go e kiedys XD

We are family - HyuninWhere stories live. Discover now