7

143 8 2
                                    

Pod szkoła nie było już nikogo prócz czarnowłosego chłopca który był tam sam. Siedział na ławce czekając aż jego tata po niego przyjedzie. Nudziło mu się gdyż czekał już z dobre pół godziny. Nagle dostał wiadomość od Chana który napisał mu żeby podszedł na parking z drugiej strony bo tam właśnie zaparkował.

Wstał dalej wpatrując się w telefon i już miał zamiar iść kiedy poczuł uderzenie i upadł na ziemie. Kiedy spojrzał przed siebie idę zauważył chłopaka który również upadł na ziemie, tyle ze on miał mokra koszulkę. Rozejrzał się i ujrzał ze na ziemi leży również rozlany kubek z kawa, a raczej już bez kawy.

- O Boże strasznie przepraszam nie zauważyłem cię - zaczął się tłumaczy, a nieznajomy tylko na niego spojrzał po czym wstał z brudnej ziemi otrzepując przy tum swoje spodnie. - J-ja odkupie ci te kawę. Przepraszam naprawdę.

- Hej spokojnie to tylko kawa nic się nie stało - zaśmiał się i wyciągnął rękę w kierunku Jeongina pomagając mu wstać - nie patrzyłem przed siebie nic ci nie jest?

- Um nie wszystko okej... - zawstydził się, jak mógł nie zauważyć ze ktoś idzie w jego kierunku? - um ile kosztowała ta kawa? Oddam ci za nią - niższy zaczął już szukać w kieszeniach jakiś drobnych, na co starszy zaśmiał cię.

- Nie musisz mi oddawać - powiedział podnosząc kubek z ziemi i wyrzucił go do kosza obok - nic się nie stało naprawdę. - uśmiechnął się do niego ciepło próbując przekazać ze nic takiego się nie stało.

- Ale twoja koszulka... - wskazał palcem na plamę na niej.

Wyższy zerknął na nią i faktycznie była na niej dość spora ciemna plama. Mimo tego zaśmiał się ponownie i spojrzał na niższego który ewidentne był zawstydzony ta sytuacja.

- Spoko to nic i tak idę do domu to się przebiorą - powiedział podchodząc bliżej i ujrzał cała zaczerwienioną z zawstydzenia twarz chłopca  - uroczy jesteś jak się wstydzisz. Muszę iść słodziaku, może się jeszcze kiedyś spotkamy - puścił mu oczko po czym odszedł zostawiając Jeongina samego.

Chłopak dalej stal w bezruchu, ta sytuacja była strasznie dziwna ,,uroczy jesteś jak się wstydzisz" ,,słodziaku" on poważnie go tak nazwał? Jeongin otrząsnął się z transu przypominając sobie że jego tata na niego czeka, wiec poszedł w jego kierunku cały zamyślony. Ta sytuacja była strasznie dziwna.

Wszedł na parking i zaczął kierować się w stronę samochodu, kiedy nagle usłyszał pisk opony i klakson. Zdezorientowany zobaczył przed sobą auto i zdenerwowanego kierowcę. Przerażony przeprosił i szybko pobiegł do samochodu z którego już wysiadł przerażony Chan.

- Nic ci nie jest? - zapytał szybko obejmując chłopca - Dlaczego się nie rozejrzałeś?

- P-przepraszam ja... - zająkał się czując słona ciecz na swoich licach - zamyśliłem się i n-nie zauważyłem go.

- Hej spokojnie nie płacz - Chan starał się go uspokoić - wszystko gra. Nic się nie stało - odsunął się od syna i star, łzy z jego policzków - spokojnie.

- Przepraszam.... - wymamrotał patrząc na swoje buty - możemy po prostu jechać? - zapytał i usiadł na miejscu pasażera.

Chan postanowił ze nie będzie na razie ruszać tego tematu. Odjechali w ciszy spod szkoły i ruszyli w stronę ich docelowego celu. Przez cała drogo żadne z nich się nie odezwało, a Jeongin tylko patrzył przez szybę.

We are family - HyuninWhere stories live. Discover now