Ten, który miał umrzeć.

557 46 10
                                    

Imperator POV
Siedziałem w stacji bojowej separatystów. Czekałem na kogoś. Grievous miał odnaleźć tego który miał umrzeć. Po co kazałem mojej córce go zabić skoro mogłem go przeciągnąć na ciemną stronę? Sha Dow i tak zdradziła ojca ratując mistrzynię. Włożyłem taki trud w wychowanie i wyszkolenie mojej córeczki na pożądnego, potęrznego Sitha. Nie będe wahał się jej uśmiercić. Drzwi się gwałtownie otworzyły. Weszła Darht Talon-moja uczennica. Twi'lekanka z czerwoną cerą i czarnymi tatuażami. Bardzo przypomina Darhta Maula i tak jak on jest cichym zabójcą.
- Mistrzu, Grievous już jest. Ma go.- powiedziała.
- Co miał przy sobie?- Talon podała mi blaster i hologram ze zdjęciami. Blaster był najnowszej generacji. Uruchomiłem hologram. Pokazało się zdjęcie zwycięstwa nad Vaderem. Pocałunek z Ahsoką, bitwa na Ryloht, walka na Geonosis gdzie Sha została uprowadzona przez robale a reszta pędziła jej na ratunek. I wiele innych zdjęć. Wszedł Grievous rzucając trupa na podłogę. Talon popatrzyła na ciało z wyższością.
- Naprawdę chcemy jego wyszkolić. Taki mięczak.- Twi'lekanka go kopneła.
- Wyszkolimy go na Sitha bo posiada potężną moc bardzo rzadką w galaktyce. Włada ziemią.- odpowiedziałem.
- Jedno jest pewne. Ja go nie szkolę!- Grievous również go kopnął. Zacząłem go dusić mocą i mówić.
- Od kąd upozorowałeś swoją śmierć na Utapau, nie miałeś żadnego padawana. Ty go szkolisz.- puściłem go.- a teraz wyjdźcie z tąd. Trzeba go wskrzeszyć.
Talon i Generał wyszli. Zostałem sam w pomieszczeniu. Pierwsze co zrobiłem to przedziurawiłem mieczem hologram ze zdjęciami i przygotowałem urządzenie do prania mózgu. Zabrałem się za ożywianie chłopaka. Czułem jak jego dusza powoli wraca do ciała. Moc była w nim potęrzna. Kipiała w nim. Nie może się marnować w zakonie Jedi. On będzie potęrznym Sithem. Czułem to. Ahsoka będzie bez szans. On był, jest i będzie od niej lepszy. W końcu młody się obudził (młody bo ma moc ziemi a tacy żyją dłużej. Była o tym mowa w rozdziale pierwszym, pamiętacie?). Przetarł oczy i próbował wstać. Ale nadal nic nie widział. Wzrok wróci mu za dobre kilka godzin. Zaczął coś tam mruczeć pod nosem aż w końcu coś powiedział.
- Ahsoka? Gdzie jesteś? Gdzie ja jestem?- nadal nic nie widział mimo iż miał otwarte oczy najszerzej jak potrafił. Ale on ma wielkie gały! Dobra. Trzeba mu w końcu mózg uprać. Wepchnąłem go na krzesło i proces się rozpoczął. Po skończeniu otworzył oczy. Nie były już zielone. Jego oczy były czerwone. Grievous i Talon weszli do pokoju.
- Teraz on już jest prawdziwą maszyną do zabijania. Nie pokonaną.- powiedziałem podając mu miecz. Od razu świetnie panował nad bronią. W tej chwili przybiegł droid bojowy z wiadomością.
- Dwoje Jedi właśnie zniszczyło naszą fabrykę na Geonosis.- Grievous tak się wściekł że zabił droida.
- Głupie ścierwy Jedi!!!- wściekł się. Wtrącił się młody.
- Pozwólcie że ja się zajmę Ahsoką. Wyruszam teraz.- wyszedł z pomieszczenia i poszedł na lotnisko.

Yay! Mam jutro urodziny ^^! Leże w łóżku i piszę i się cieszę. Mam nadzieję że wam się podoba. Pamętajcie o vote i komentarzach!

Star Wars-Poczuj tę mocWhere stories live. Discover now