Próba Samobójstwa część 3- 'Wymażone' zwycięstwo.

402 33 4
                                    

Ahsoka POV
Zaraz umrę. Brakowało mi powietrza. Gdy oczy Luxa stały się zielone! Puścił mnie.
- Ahsoka! Ty żyjesz!- przytuliliśmy się do siebie. Byłam teraz najszczęśliwszą konietą na świecie. Ja... Odzyskałam Luxa!!! Kocham go. Jest dla mnie całym światem. Nagle do pomieszczenia wpadła Sha Dow. Zdziwiła się gdy zobaczyła że Lux nie wygląda już jak mroczny rycerz w czarnej zbroi.- hej, Sha Dow! Miło cię widzieć!
- Nie wiedziałam że to kiedyś powiem, ale. Cieszę się że cię widzę.- powiedziała Dow podając ręke Luxowi. Udało mi się! Nagle usłyszeliśmy rechot za plecami. Zanim się obejrzeliśmy Sha Dow miała na rękach kajdany na Jedi. A za nią stał Imperator i rechotał. Nagle usłyszałam za sobą wrzask Luxa. Zobaczyłam że za nim stoi Grievous. Zakładał mu kajdany na Jedi. Za chwilę przyszła Darth Talon i Alen która była w tym samym stanie.
- No, mistrzyni Tano. Kogo uratujesz? Przyjaciółki czy chłopaka?- wyskrzeczał Imperator. Zanim zrobiłam jaki kolwiek ruch, ktoś zakradł się z tyłu mnie i założył mi kajdany. Obejrzałam się. To był jakiś łysol z dwustronnym, obrotowym mieczem.- odpowiedź poprawna to nikogo! Aha. Poznaj Inkwizytora. Służył przez wiele lat Imperium, i przeżył.
Zaprowadzili nas wszystkich do statku i polecieliśmy w stronę Geonosis. Staliśmy ze spuszczonymi głowami, a pilnowały nas puszki na narzędzia (mam na myśli droidy). Nagle usłyszałam głos Luxa.
- Ahso... Boisz się?- zapytał.
- Żebyś wiedział. Co oni chcą z nami zrobić?- zaoytałam ze łzami w oczach.
- Myślę, że skazać na śmierć.- odpowiedział. Przytuliłam się do niego. Ale rozdzielił nas droid.
- Ej! Na statku nie ma miejsca na czułości!- wyszczebiotała puszka.
- Wal się!!!- wrzasnełam i udeżyłam droida. Rozpadł się.- Nie rozdzielisz nas! Aaaa... Zapomniałam o jednym. Zrobimy z niego toster? Kto chce kanapki?
Zrobilibyśmy se kanapki ale przylazła troszeczkę większa puszka na narzędzia, wyjeła swój miecz i podstawiła pod szyję Luxa miecz. Powiedziała również że, jak się nie uspokoję to wtedy zabije mojego narzeczonego. Hola, hola! To jeszcze nie jest mój narzeczony. Ale fajnie by było... No ale. Musiałam się uspokoić. Dolecieliśmy na Geonosis. Alen i Talon poszły w kierunku areny Geonosjańskiej, a ja, Sha i Lux zostaliśmy zatargani do fabryki droidów. Kolejna! Zaprowadzono nas do zgniatarki droidów i zrzucono na sam dół. Zabrali nam miecze i urochomili maszynę. Zaraz rozgniotą nas maszyny!!!
- Niee! Zaraz zostaniemy zgniecieni przez te maszyny!- krzyknełam. A z góry patrzyli na nas mistrzowie Sithów i się pokładali ze śmiechu.
- Ahsoka! Jeżeli zaraz zginę, to chcę ci powiedzieć że cię kocham!- powiedział mój chłopak.
- Ja ciebie też.- powiedziałam i nie mineło kilka chwil, a się całowaliśmy. Namiętnie i miałam nadzieję że ta chwila będzie trwała wiecznie. Ale niestety, nie trwała.
- Hej!! Zakochane kundle! Zaraz rozgniotą nas maszyny, a wy tu całujecie się w najlepsze!- wykrzyczała Palpatine, co wprawiło widzów w jeszcze lepszy nastrój. Jak ja ich nie cierpię.- chwila! Nie zabrali mi miecza świetlnego!
Sha Dow wyjeła swój miecz i próbowała go zapalić. Jednak nie dawało rady. Miecz był zepsuty.
- Niech to szlag!- przeklneła. Sithowie tarzali się ze śmiechu, a śmierć się do nas zbliżała. Po chwili coś zauwarzyłam że nie mamy na sobie kajdanek na Jedi! Głupie puszki, zapomniały nam założyć. Podzieliłam się tą myślą z resztą. Spaliłam maszyny, Lux zatrzymał cały system a Sha odzyskała nasze miecze i zwialiśmy. Jeżeli się pytacie czy Sithowie za nami ganiali, to ja wam odpowiem. Nadal pękali ze śmiechu, do takiego stopnia że nie zauwarzyli jak zwialiśmy...

Alen POV
Zabrali mnie na arenę Geonosis. Na widowni siedzieli rozbawione robaki, a jeden z nich bawił się moim mieczem. Zaraz sobie nim łapę utnie. W sumie to ja nie miałabym nic przeciwko temu... Przyprowadzili mnie do słupa i przykuli. Pociągneli mnie na łańcuchach do góry i wisiałam kilka centymetrów nad ziemią. Miałam złe przeczucia. I chyba dobrze bo za chwilę na arenę wleciał Nexu. Potwór z którym kiedyś walczyła Padme podczas pierwszej bitwy na Geonosi. Ruszył prosto na mnie. Musiałam coś szybko wymyślić, bo mnie rozszarpie. Więc, łańcuchy były luźne, więc przeleciałam na łańcuchach, wokół słupa, i kopnełam Nexu w pysk. Poleciał do tyłu, ale szybko wstał i zawarczał na mnie. Szybko wlazłam na słup i rozkułam sobie kajdany. Potwór ruszył na słup i już chciał się wspinać, gdy udeżyłam go łańcuchami w łeb. Upadł na ziemię, ale dalej próbował. Ponownie oberwał łańcuchami w pysk i to się tak powtarzało kilka razy. Aż w końcu znudziło mi się to, więc gdy podskoczył za wysoko, zawiązałam wokół jego szyi łańcuchy i zaczełam go dusić. W końcu bidulek się obsunął. Zdechł. Przyciągnełam do siebie swój miecz i uciekłam z areny. Z daleka zauwarzyłam że w moim kierunku biegną Ahsoka, Sha Dow i Lux. Za chwilę pojawiła się kanonierka. Wsiedliśmy do niej i polecieliśmy w stronę Courusant.

Hay! Zawieszam wszystkie moje książki, oprócz tej ponieważ pisanie na kilka frontów w roku szkolnym jest naprawdę trudne. Do next.

Star Wars-Poczuj tę mocWhere stories live. Discover now