Na co komu dziś wczorajsza miłość?

536 36 5
                                    

Ahsoka POV
He, he. Zniszczyłam z Leią fabryczkę. Droidy jakoś się nie broniły. Głupie. Teraz mam czas wolny i mogę chodzić po mieście. Zabrałam ze sobą Alen i Sha Dow i poszłyśmy do kawiarni. Wsiorbałam sok a dziewczyny kawę. Ponoć kawa była paskudna. Następnie poszłyśmy dalej. Rozmawiałyśmy i się śmiałyśmy. No co? Jestem z dala od pola bitwy. Mogę robić co chcę. Nagle zobaczyłyśmy że nie ma nikogo na ulicach. Jesteśmy tylko my i nikt poza nami. O co tu chodzi?
- Ta cisza mnie dobija. Chodźmy, wracamy do świątyni. Tam pewnie wiedzą co się stało.- powiedziała Alen. Chciałyśmy zawracać gdy zrobiła się bardzo gęsta mgła. Nic nie widziałyśmy. Gdzie nie próbowałyśmy się ruszyć, tam walnełyśmy w ścianę budynków. Wtedy zobaczyłam ulicę gdzie mgła nie dotarła. Bez zastanowienia poszłyśmy w nią. Ale wpadłyśmy z deszczu pod rymnę. Na ulicy było ciemno. Rozglądałyśmy się wytrzeszczając szeroko oczy. Co się dzieje?! Po chwili zobaczyłam w oddali ludzką sylwetkę. Zastanawiałam się kto to. Po chwili skojarzyłam postać. Prawie eksplodowałam szczęściem. To był Lux!!!!!!! Krzyknełam z radości.
- Lux!!!! Ty żyjesz! Tak!!!- zaczełam biec w jego stronę. Teraz zostałam eksplozją radości, miłości i szczęścia. Nic mnie nie zatrzyma! Mój chłopak żyje! Byłam już naprawdę blisko gdy usłyszałam za sobą wrzask.
- Nie! Ahsoko! Stój!!!- było już jednak za późno. Lux chwycił mnie, przyciągną do siebie i podłożył mi blaster pod głowę. Alen i Sha wyjeły broń.
- Puść ją! Ale już!- Sha Dow podniosła swój miecz aż podświetlał jej twarz.
- Opuśćcie broń. Albo ona zginie.- odpowiedział im Lux przyciskając mi mocniej blaster. Byłam przerażona. Alen opuściła miecz. Sha jeszcze się gapiła ze wściekłością na chłopaka ale opuściła broń i obie podniosły ręce do góry. Na to Lux się zaśmiał.- Wow! Nie wiedziałem że to pójdzie mi tak łatwo. A teraz czas na śmierć!
Chciał naciskać na spust ale ja miałam plan.
- Problem w tym że płomień trudno ugasić!- powiedziałam i błyskawicznie zamieniłam się w płomień ognia. Ten odsunął ręke i mnie puścił. Chyba się opażył ognia. Dobrze mu tak! Zamieniłam się z powrotem w togrutańską dziewczynę i rozłorzyłam miecze. Secura i Palpatine podniosły miecze z ziemi. Lux wyjął miecz o barwie czerwonej. On przeszedł na ciemną stronę! Ale jak? Ruszyłam na niego. W świetle miecza zobaczyłam że jego oczy są czerwone a włosy mu pociemniały. On jest naprawdę potężny! Bronił się jednym mieczem przed czterema mieczami! W końcu spuścił na nas falę kamieni. No to już wiemy kto ma ten zasrany żywioł ziemi. Odskoczyłyśmy aby uniknąć fali. Bonteri zwiał. Zgasiłam miecz, opadłam na kolana i zaczełam łkać. Łkanie zamieniło się w płakanie, a płakanie w ryk. Alen mnie objeła a Sha uklękła koło mnie. Schowałam głowę w ramionach i zrobiłam kałuże z łez.
- Ahsoka. Nie płacz.- pocieszała mnie Alen.
- Lux przeszedł na ciemną stronę. Nieee!!!!- wyjąkałam płacząc jeszcze bardziej.
- Smarku. On tak czy siak nie był ciebie warty.- gdy Sha powiedziała te słowa wpieniłam się jeszcze bardziej. Czy ona mnie nie rozumie?
- Wal się!!!- wykrzyknełam i wyrwałam się z objęć mistrzyni Secury. Następnie uciekłam w zakątki Courusant...

Yay! Moje urodziny! Dostałam Smart Watcha! Co sądzicie o tym rozdziale? Lux przeszedł na ciemną stronę co spowodowało załamanie nerwowe Ahsoki. Biedna. Został tylko tydzień wakacji :(. Szkoooooda. No to do następnego!

Star Wars-Poczuj tę mocTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon