Nie zrobię tego!

497 32 8
                                    

Siedzieliśmy w celi. Kanan i Hera smutni i zrezygnowani. A ja siedziałam i myślałam nad ucieczką. Ale nie mogłam nic wymyślić! Po chwili, znalazłam światełko w tunelu. Miałam plan. Sha Dow gdy była na ciemnej stronie, dowiedziała się o niej wszystko. Co denerwuje Sithów, ich sekrety czyli wszystko! Nagle odezwał się Kanan.

- Musimy się ztąd wydostać!- szepnął.
- Spokojnie. Mam już plan.- odpowiedziałam.
- Jaki? On może okazać się klapą! Gdy byłem rebeliantem, nie wszystkie misje kończyły się powodzeniem. Pamiętam jak schwytali mnie Imperialne pajace. Prawie wylądowałem na Mustafar!- powiedział. W tej chwili weszła Sabine i kilku generałów Separatystów.
- Właśnie zdecydowaliśmy o waszym losie. Zostaniecie zesłani na Mustafar, tam was odpytamy o kilka rzeczy.- powiedziała Wren.
- O Bantah mowa...- mruknełam. Droidy bojowe zabrały nas do statku. Polecieliśmy w stronę Mustafar. Byliśmy w połowie drogi, gdy zaczełam realizować mój piękny plan.- nudzi mi się!!! Macie tu jakiś plac zabaw?
- Nie, nie mamy. Za to mamy kata który ucina głowy!- odpowiedział mi jakiś generał Separatystów. Był Rodianinem. Najskuteczniejszym sposobem na wkurzenie Sithów, jest zgrywanie idioty. To sprawdzony sposób!
- A mogę pobawić się jego toporem?- zapytałam udając małe dziecko.
- Nie.- odpowiedział mi znowu Rodianin.
- A mogę pobawić się twoim blasterem?
- Nie.
- A mieczem świetlnym?
- Nie.
- A wyrzutnią rakiet?
- Nie!
- A procą z ładunkiem elektrycznym???
- Nieeeeeee!!!!!!! Sabine! Zrób coś z nimi! Nie wytrzymam!- krzyczał Rodianin. Leżałam na podłodze ze śmiechu, a Kanan i Hera się na mnie patrzyli jak na idiotkę. Przyszła Sabine i podstawiła mi blaster pod nos.
- Albo się zamkniesz, albo...- Wren niedokończyła bo jej przerwałam.
- Albo co? Albo mnie zastrzelisz? Wtedy nie wyciągniesz ze mnie informacji. Jestem prawą ręką przewodniczącego zakonu Jedi! Mam informacje na temat wszystkich placówek wojskowych republiki, wszystkich Jedi, wszystkich świątyń w galaktyce, wszystkich planach. Kanan i Hera nie posiadają tych informacji.- odpaliłam dziewczynie prosto w twarz. Zostawiła mnie i dalej poszła prowadzić. Biedny Rodianin. Pomęczył się jeszcze ze mną. W końcu dotarliśmy na Mustafar. Wszędzie jest tutaj ogień. Czyli mój żywioł. To była część mojego planu. Tylko debile wysyłają władczynię ognia, na Mustafar. I separatyści, faktycznie są debialmi. Zaprowadzono nas do jakiejś placówki wojskowej Separatystów. Zaprowadzono nas do pustej sali. Nic tam nie było oprócz jednego fotela. Na fotelu rozsiadła się Sabina i dała znak droidom aby zamkneły drzwi. Blaszaki zabrały Kanana i Herę w kąt sali a mnie postawiły na środku.
- Twoi przyjaciele zginął. Ale możesz ich ocalić. Jeżeli powiesz admirałowi Arowi, gdzie znajduję się placówka wojskowa nowej republiki.- tu Sabine wzkazała na Rodiana, któremu dokuczałam na statku.- zostawiam was teraz samych.

Sabine wyszła. Droidy podstawiły Herze i Kananowi blastery pod nos. Rodianin rozsiadł się na fotelu i obraczył mnie oskarżającym spojrzeniem.

- Więc... Jeśli powiesz gdzie znajduje się nowa placówka republiki z najnowocześniejszą bronią, daruję życie twoim przyjaciołom.- powiedział naiwniak.
- Ale po co mam ci mówić?
- Grrrr! Po prostu gadaj!- warknął Admirał. A zabawa dopiero się rozkręcała.
- Nie chcę mi się.
- Gadaj!
- Ale po co?
- Gadaj!
- Ale o czym?
- Gadaj!
- Nie lubię mówić.
- Gadaj!
- Nie!
- Grrr! Gadaj!
- Wiesz co to znaczy 'nie'? To ja ci wytłumaczę. Nie to jest...- niedokończyłam bo przerwał mi Rodianin.
- Wiem co to znaczy nie!
- To ja ci mówię. Nie!
- Gadaj!
- Nie!
- Czy ja coś powiedziałem!?!?
- Nie!!!

Rodianin był na skraju cierpliwości. A ja wcieliłam w życie ostatnią fazę mojego planu.

- Mój drogi admirale. Czy jesteś wystarczającym debilem, aby przywozić władczynię ognia na Mustafar?!- powiedziałam. W tej chwili do sali wleciała wielka fala lawiny ognia, przepaliła mi kajdany na Jedi, spaliła droidy i Rodianina, a następnie znikneła. Uwolniłam moich przyjaciół. Odzyskaliśmy broń, ukradliśmy statek i wróciliśmy na Courusant.

Sabine POV

Siedziałam w bazie, gdy usłyszałam coś dziwnego. Jakby jakaś lawina dostała się do budynku. Weszłam do sali przyznania. Leżały tam spalone droidy, i prochy Admirała Arowa! Jeszcze policzę sie z Ahsoką!

I jak? Macie piosenkę Superhero. Cóż... Według mnie rozdział jest prześmieszny. Nie wiem jak dla was. Komentujcie i gwiazdkujcie!

Star Wars-Poczuj tę mocWhere stories live. Discover now