Straszna prawda.

428 32 10
                                    

No cóż... Spodziewałabym się wszystkiego. Ale nie tego! Ja jestem w... W... No, Ahsoka! Wyduś to z siebie! Jestem w ciąży!!!! Tak. Jak wróciłam okazało się że rodzę bachory. Opiekuję się kotem i jeszcze dziecko? Nie dam rady! Ale Alen napaliła się na wychowywanie młodego Tano. Zwariowała. Szykuje nawet kołyskę dla małego. Z niej była by wykapana mamusia. Ze mnie żadna matka. No chyba że dziecko w wieku dwóch lat powinno sobie świetnie radzić z mieczem. Poszłam dzisiaj do lekarza. Muszę wiedzieć dlaczego zaszłam. Poszłam do lekarza i położyłam się na łóżku medycznym. Brzuch miałam wielki. Moje dziecko będzie chyba spore. Podszedł do mnie lekarz. Robił jakieś badania, operacje i inne dyrdymały, zamiast od razu podać mi wynik! Po jakimś czasie wreszcie powiedział.
- To dziecko rodzi się z niespodziewanego powodu.- powiedział.
- No to mów, wreszcie! Albo cię rozniosę!!- krzyknełam zirytowana. Lekarz ze strachu aż cofną się do ściany.
- Ono... Rodzi się z... Miłości.- wyjąkał. Wynik mnie naprawdę zaskoczył.
- Z miłości? WTF?- powiedziała Sha. Z kąd ona się tu wzieła?! Obruciłam się.
- Hej! Z kąd wy się tu wzieliście?! To moja prywatna operacja!- krzyknełam. Za mną stali Sha, Alen, Hera, Luke, Jansen i Han.- już mi ztąd!!!
- No, weź! Widowisko emocjonalne jak w kinie!- powiedział Han, chrupiąc pop corn. No tego za wiele! Wstałam z łóżka, wziełam miotłę i wypchnełam towarzystwo z gabinetu.
- Już mi z tąd! Zobaczymy się po operacji, jeśli będziecie tęsknić. Za mną i za moim dzieckiem.- zatrzasnełam im drzwi przed nosem, a następnie znów obruciłam się do lekarza.- a więc. Dlaczego akurat z takiego dziwnego powodu?
- Twój chłopak. Przeszedł na ciemną stronę bo uprano mu mózg. Jednak nadal ma w sobie dobro. On nadal cię kocha. Jest w nim dobro tylko że bardzo głęboko.- powiedział. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem ale jednocześnie szczęściem. On nadal ma w sobie dobro! Mogę go odzyskać!! Taaaaaak!!! Wybiegłam szczęśliwa z operacji, krzycząc na cały korytarz.
- W moim Luxsie nadal jest dobro!!! Taaaaaak!!!! Nie przepadł na zawsze!- krzyczałam. Wszyscy patrzyli się na mnie jak na wariatkę. Mogą się patrzeć jak tylko im się podoba! Mój chłopak nadal w głębi duszy nadal żyje! Wyedy usłyszałam głos Dow.
- Ahsoka? Czy ty chcesz wkraść się do świątyni Sithów i odczarować Luxa?- zapytała.
- Tak. A co?
- Bo wiesz... Nie radzę ci. Bonteri jest naprawdę świetnym wojownikiem. Grievous jest z niego naprawdę dumny. Nie tylko dlatego bo tak dobrze sobie radzi, ale też dlatego bo tak dobrze idzie Luxowi że nawet nie musi go szkolić.- powiedziała Alen.
- A tym bardziej nie możesz się wkraść teraz. To samobójstwo, nie tylko dla ciebie, ale też dla dziecka.- dodał Luke. Dobra, niech im tam będzie. Ale! Jak urodzę bahora i schudnę, napewno pofatyguję się na teren samobójczy...

Kto spodziewał się że Ahso urodzi? A teraz pytania.
1.ile urodzi się dzieci?
2. Czy Ahsoce uda się uratować Luxa?
Zgadujcie! Ja mam już wszystko rozplanowane.
P.S. Oglądałam właśnie ,,Lego Przygoda". Polecam ^^!

Star Wars-Poczuj tę mocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz