Część mnie odeszła na wieki.

420 34 3
                                    

Wtrąciłam naszego kolegę do paki. Sha Dow i Alen miały misję i musiały jak najszybciej ruszać. Ja też chciałam wracać do szpitala gdy zaczepił mnie Jansen.
- Nie! Poczekaj! Nie idź!- wyciągną do mnie ręke. Popatrzyłam na niego z wyższością. Co za dzieciak.
- Czego?- zapytałam.
- To ty jesteś tą ostatnią Jedi starej republiki?- zapytał.
- Tak, to ja. A co cię to?
- Nooo... Ja... Nie chciałem cię zabić.
- Przypomnij sobie co wydażyło się pięć minut temu!
- No ale... Nie wiedziałem z kim zadzieram. Ty jesteś ostatnią Jedi, władczynią ognia, nie pokonaną wojowniczką- młody mógłby dalej wymieniać, gdybym mu nie przerwała.
- Gadu, gadu. Wszystkie te przezwiska nie są dla mnie czymś ważnym. Może pożyję sobie trzysta lat i przez większość czasu zachowam swoją młodość ale dlaczego mnie tak zagadujesz? Co!
- Bo wyglądasz na taką która, straciła wszystko... - powiedział nie śmiało. No to mnie szlag trafił.
- Przestań wreszcie nadawać ty, ty, ty... Idioto!!!!! Mam mojego kota, mam przyjaciółki. Czego się czepiasz!!!!!- wrzasnełam że wszyscy więźniowie na nas spojrzeli.
- Nie masz rodziny bo twój kuzyn zabił ci rodziców potem przeszedł na ciemną stronę. A twojego chłopaka zabiła twoja przyjaciółka gdy była po ciemnej stronie mocy!! Teraz gdy on żyje to jest na ciemnej stronie!!! Zgadza się?- gdy to powiedział, rozpłakałam się.
- Z kąd ty to wszystko wiesz?- zapytałam przez płacz.
- Za nim dorwę moją ofiarę, muszę się o niej dowiedzieć jak najwięcej. Oraz o jego ewentualnej ochronie.-odpowiedział mi Jansen.
- Jesteś potworem, Snykstick!!!- podeszłam do jego więzienia i opadłam na podłogę. Siedziałam tam jakiś czas w ciszy. W końcu pan wygadany znowu się odezwał.
- Ja nie chciałem cię urazić.
- Aha... Bo świetnie ci to wychodzi! I nie potrafisz nawet powiedzieć przepraszam!- znowu się skuliłam i ryknełam płaczem.
- Przepraszam. Już się nie złościsz?- spojrzałam na niego i podniosłam się z posadzki.- przeżywasz z powodu Luxa?
- Tak...
- Kochasz go?
- Tak...
- Byliście sobie bliscy jak nikt inny?
- Tak... - jeszcze sobie tak gadaliśmy. Nie widziałam Jansena z tamtej strony. Przyjemnie się gadało ale musiałam w końcu wracać do szpitala. Muszę tam leżeć już dwa tygodnie ze względu na tę walkę. Cóż przeżyję...

Witam! I żegnam! Stawiajcie vote i piszcie komentarze!
Pa pa!

Star Wars-Poczuj tę mocWhere stories live. Discover now