8

84.6K 3.3K 220
                                    

Mężczyzna wpatrywał się we mnie z widocznym zdziewiem.
- Co ty tu robisz? - wypaliłam zbita z tropu.
- Pracuję. - odparł nieco arogancko odzyskując rezon. Podszedł do mnie i wyciągnął rękę. - Myślę że czas właściwie się przedstawić, bella. Dante Leonetti.
Podałam mu dłoń z wyraźną drwiną. Było chyba za późno na "właściwe" przedstawianie się.
- Skyler Swan. A więc mam być twoją asystentką?
- Na to wygląda.
No to klops. Ze wszystkich możliwych okoliczności, my spotkaliśmy się w najbardziej niekorzystnych patrząc na to, co między nami zaszło. Związek szef- pracownica nigdy nie był mile widziany w firmie z tak dużą renomą.
- Posłuchaj, Skyler. - zaczął rzeczowo. - To co między nami zaszło w Rzymie...
- Nie ma znaczenia. Było minęło. - przerwałam mu, nie chcąc słyszeć tych słów z jego ust. Na jego twarzy pojawił się wyraz ulgi. Sytuacja była na prawdę trudna. Kiedy tak stał przede mną, piekielnie seksowny i patrzył na mnie tymi brązowymi oczami od razu przypominała mi się tamta noc. Mieliśmy się już nigdy nie spotkać. Niechętnie musiałam przyznać, że wciąż go pragnęłam. Nawet bardziej niż wcześniej. Dlatego właśnie musiałam wznieść mury obronne, odgradzające moje uczucia.
- Właściwie - Podszedł do mnie - chciałem powiedzieć, że zachowałaś się niegrzecznie, tak nagle znikając.
-A co twoim zdaniem powinnam zrobić? - zapytałam z lekką kpiną - Przynieść Ci śniadanie do łóżka?
Spojrzał na mnie zirytowany.
- Przestań. Wcale tak nie myślisz. - Spojrzał mi w oczy.
Prychnęłam.
- Skąd możesz wiedzieć, co myślę?
W odpowiedzi porwał mnie w ramiona i mocno pocałował. Przez chwilę stałam nieruchomo, aż w końcu się poddałam. Przegrałam z kretesem. Zarzuciłam mu ręce na szyję i z pasją oddałam pocałunek.
Gdy w końcu mnie puścił, poczułam jak policzki czerwienią mi się ze wstydu.
- Intuicja. - Odpowiedział na moje wcześniejsze pytanie. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. On za to nachylił się nad biurkiem i wcisnął przycisk interkomu. - Lora oprowadzi cie po firmie.
Zanim wyszłam, spojrzał na mnie a w jego oczach zobaczyłam wyzwanie.
- Między nami to dopiero początek, bella. - powiedział mi na do widzenia.

Lora okazała się być niewiele ode mnie starszą asystentką Sergia, prawowitego właściciela, który jak się okazało, pojechał do Nowego Jorku w interesach.
Oprowadziła mnie po firmie, opisując każde pomieszczenie i pracowników. Gdy wróciłyśmy na nasze piętro po godzinie, można powiedzieć że nawiązała się między nami nić sympatii. W każdym bądź razie znałam już ze słyszenia połowę ludzi pracujących w firmie.
Nagle z widny wypadła piękna blond kobieta o idealnej figurze i zapierającej dech twarzy modelki. Nie racząc nawet na nas spojrzeć, poszła prosto do gabinetu Dantego. Gdy nas minęła usłyszałam prychnięcie.
Serio? Widocznie wygląd nie zawsze idzie w parze z osobowością - pomyślałam.
- Co to było ? - zapytałam niby od niechcenia Lore. - Co to za panna?
Ta tylko machnęła ręką z lekceważeniem.
- Melissa Stacy. Córka jakiegoś bogatego biznesmena. - Wywróciła oczami. - Ona tak zawsze, więc nie przejmuj się. - Nagle ściszyła głos i wymamrotała mi do ucha : - To jego dziewczyna.
Lora wróciła do swojego biurka, a ja czułam jak na sercu zaciska mi się żelazna obręcz.
A więc Dante był zajęty.

Nieposkromione PożądanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz