61

51.9K 2.5K 154
                                    

Miałam ochotę ją gorączkowo zapewnić, że mój książę na białym koniu już się nim zajął ale co by to dało ?
Poza tym, może Melissa wiedziała coś, czego nie wiedziałam ja.
Niestety, zanim zdążyłam ją o to zapytać, wyleciała z domu jak poparzona i wskoczyła do samochodu.
- No to pięknie. - rzuciłam sama do siebie i już chciałam zamknąć drzwi, gdy na horyzoncie spostrzegłam samochód Jessie.
Jeszcze zanim wysiadła, zorientowałam się, że coś jest nie tak.
Była strasznie blada a jej twarz wykrzywiał grymas cierpienia.
Poczułam jak z kolei teraz mi odpływa krew z twarzy.
- Oby nie chodziło o dziecko. - pomyślałam, prawie składając ręce do modlitwy.
Jessie z furią zatrzasnęła za sobą drzwi czarnego fiata i prawie biegiem rzuciła się w kierunku domu. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie dlatego obserwowałam całą sytuację w ciszy.
- Nie wytrzymam już tego!- krzyknęła zamiast powitania.
- Też się cieszę, że Cię widzę. - rzuciłam - Proszę, wchodź.
Gdy usadowiła się wygodnie na fotelu z niepokojem czekałam aż wytłumaczy skąd ten podły nastrój ale dziewczyna chyba odpłynęła myślami gdzieś daleko stąd.
- Czego nie wytrzymasz? Czy to coś z dzieckiem? - wyrzuciłam z siebie i po chwili, widząc jej zdziwione spojrzenie zrozumiałam swój błąd.
Przecież jeszcze nawet nie powiedziała mi o ciąży.
Brawo,Sky, niech żyje głupota.
- Skąd wiesz? - zająknęła się Jess. - Mówiłam tylko Sergiowi. Czy to on Ci powiedział ?
- Nie, nie - podniosłam ręce w uspokajającym geście. - Zobaczyłam test ciążowy w łazience. Podczas tej całej afery z Erickiem.
- Więc już wiesz. - powiedziała z wyraźną ulgą.
- To powiesz o co chodzi?
- O Sergia. - rzuciła ze złością, ale w jej oczach pojawiły się łzy. - On chce się ze mną ożenić tylko przez wzgląd na dziecko. Nie kocha mnie.
Oniemiałam.
- Jestem pewna że to nie prawda - odparłam z mocą - On na pewno Cię kocha. Przecież to widać, na litość boską. Skąd taki pomysł, głuptasie?
Widząc jak się rozkleja podałam jej paczkę husteczek.
- No bo prawie w ogóle nie rozmawiamy.
-Jest zajęty przenoszeniem głównego biura tutaj, żeby być blisko ciebie cały czas dlatego nie ma go całymi dniami w domu. Nie rozumiem w czym problem.
- No bo - zaczęła płaczliwie. Hormony ciążowe, skąd ja to znam. Podczas ciąży sama płakałam gdy tylko spojrzałam na zdjęcie Dantego. - W ogóle nie dzwoni, nie pisze. A jak już to pyta tylko o dziecko. Dziś pojechał do rodziców a jutro z samego rana leci do Londynu na dwa tygodnie. Totalnie mnie olewa.
- Wiesz co ja zrobiłam, gdy Dante mnie olewał?
- Co?
- Uwiodłam go.- rzuciłam z uśmiechem a w jej oczach pojawił się szatański błysk. - Masz jeszcze dzisiejszą noc.
Gdy byłyśmy w połowie obmyślania taktyki, drzwi otworzyły się i obie zaskoczone spojrzałyśmy na Dantego.
Ciemne włosy sięgające karku miał niedbale zaczesane do tyłu.
Cały na czarno w skórze wyglądał jak typowy bad boy. I ten zarost, do ktorego miałam taką słabość. Chciałam rzucić mu się w ramiona i nadrobić te kilka godzin rozłąki. I widząc jego wzrok miałam pewność, że on chciał tego samego.
- Czemu tak wcześnie wróciłeś? - zapytałam, mimo wszystko zirytowana że nam przerwał.
Podniósł obie ręce w obronnym geście i wskazał ruchem głowy gdzieś za siebie.
- Nie obwiniaj mnie, bella. To wszystko jego sprawka.
Nagle za jego plecami wyrósł Sergio a my z Jessie wydałyśmy z siebie okrzyki zaskoczenia.
- Czemu tu jesteś?- przyjaciółka wystartowała z miejsca zanim zdążyłam mrugnąć.
- A czemu nie odbierasz telefonu? - odpowiedział jej pytaniem na pytanie.
- Dzwoniłem kilka razy ale nie odbierałaś. Dzwoniłem też do Stelli i dowiedziała się że wyleciałaś z domu bardzo zdenerwowana. Martwiłem się do cholery.
Jessie zerknęła na niego sceptycznie i później posłała mi szybkie spojrzenie, jakby pytając co ma teraz zrobić.
Moje odpowiedziało tylko
" mówiłam . "
Widząc to wszystko brwi Dantego poszybowały do góry.
Usiadł obok mnie i mocno mnie przytulił.
- Powiesz mi o co im chodzi ?- szepnął mi do ucha, gdy Jess i Sergio dalej stali wpatrzeni w siebie z napięciem.
- Cii- uciszyłam go. - Sergio - rzuciłam do przyjaciela. - Myślę że macie sprawę do obgadania na osobności.
- Też tak myślę. - odparł i spojrzał wyczekująco na narzeczoną - Idziemy?
- Idziemy. - odpowiedziała i zanim wyszła spojrzała na mnie.
- Powodzenia- mruknęłam z szatańskim uśmieszkiem, który przechwycił z kolei mój narzeczony.
- No to powiesz mi co to było? - zniecierpliwiony Dante domagał się wyjaśnień.
- Nie - wystawiłam język.
Wtulona w jego szeroką pierś zastanawiałam się z kolei czy powinnam mu powiedzieć powiedzieć o rozmowie z Melissą i o jej ostrzeżeniu ale postanowiłam olać sprawę i zająć się ukochanym.
- Kocham Cię - szepnęłam, całując go mocno.
- Ale nie tak bardzo, jak ja Ciebie.- odparł i po chwili obydwoje wylądowaliśmy w sypialni.

Wybaczcie że trochę wieje nudą ale ostatnio przeżywam jakiś mega brak weny jeśli chodzi o "Nieposkromione pożądanie" 😐
Myślę że powoli będę kończyć opowiadanie i zacznę jakiś romansik na świeżo.
Dziękuję bardzo wszystkim którzy czytają, komentują i zostawiają gwiazdki.Nie spodziewałam się takiej kolosalnej ilości wyświetleń. Nawet nie wiecie jak mnie to motywuje 😚

Nieposkromione PożądanieWhere stories live. Discover now