19

59.1K 2.7K 145
                                    

Gdy tylko podeszłam do mojego biurka zobaczyłam kilka kartek z życzeniami od Lary i innych kolegów z pracy.
Była też notka od Sergia.
"Spotkajmy się w moim gabinecie o 12"
Póki co miałam jeszcze godzinę więc rozsiadłam się wygodnie za biurkiem.
Przyglądałam się mojemu brzuchowi pod różnymi kątami.
W sumie wydawał się trochę wypukły. Ciąża powoli zaczynała być widoczna a to był dopiero 3 miesiąc.

Równo o 12 weszłam do gabinetu Sergia, który już czekał na mnie z tortem. Zaczął śpiewać "Sto lat" a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Dzięki - przytuliłam go przyjaźnie.
- Proszę - podał mi prezent.
- Nie musiałeś.
- Otwórz.
Spojrzałam podejrzliwie na pudełko.
Gdy je otworzyłam opadła mi szczęka.
- Co to jest ?
- Nigdy nie widziałaś kluczyków do samochodu?
Zaczęłam się jąkać.
- To jakieś żarty? - Co prawda, wiedziałam że mam do czynienia z bogaczem, ale bez przesady. - Samochód ?
Zaprowadził mnie na parking, gdzie stał śliczny czarny SUV.
Gdy pozbierałam zęby z ziemi, próbowałam wcisnąć mu kluczyki z powrotem, ale był nieugięty.
- Jeśli nie chcesz go uznać za prezent, uznaj go za samochód firmowy.
Westchnęłam głośno.
- Niech ci będzie. Dziękuję.
Puścił do mnie oczko.
- Co powiesz na drinka po pracy ?
Fuck.
- Umówiłam się już z dziewczynami.
- No to jutro.
- Nie pije alkoholu. - mruknęłam.
Posłał mi podejrzliwe spojrzenie.
- Chyba nie jesteś w ciąży, bella? - zapytał żartobliwie.
- No coś ty - bezczelnie skłamałam mu w twarz.
-To dobrze.

Gdy wróciliśmy na piętro, wpadliśmy na Melissę. Gdy tylko mnie zobaczyła, ruszyła w moim kierunku.
- Tutaj jesteś! - podeszła do mnie i z wrednym uśmieszkiem podała mi białą kopertę. - To zaproszenie na ślub.
- Jak miło że mnie zapraszasz. - posłałam jej sztuczny uśmiech.
- Mam nadzieje ze przyjdziesz.
- Za nic bym tego nie przegapiła.

Po pracy, zgodnie z umową poszłam z dziewczynami na obiad.
- Chciałabyś dziewczynkę czy chłopczyka? - zapytała nagle Stella.
- Czy ja wiem - podrapałam się po nosie - Chyba chłopczyka. I chciałabym, żeby wyglądał jak Dante.
Jess chyba poczuła się zdradzona bo od razu poderwała się na krześle.
- Mówię wam że to będzie dziewczynka.

Dwie godziny później siedziałam sama w domu, gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Ciao. - W drzwiach stał Sergio.
- Co cię tu sprowadza?
Wszedł do środka i od razu przeszedł do rzeczy.
- Kochasz Dantego ?
Na chwile odebrało mi mowę.
- Co?
- Zapytałem, czy kochasz mojego brata.
Zmarszczyłam brwi.
- Co to w ogóle za pytanie.
- Proste. - Podszedł do mnie - Odpowiedz.
-Sama nie wiem. Zaczynam wątpić, że jego wspomnienia wrócą, a na chwile obecną mam marne szanse w porównaniu z blond szarlatanem.
Posłałam mu podejrzliwe spojrzenie.
- A co?
W odpowiedzi podszedł do mnie i pocałował mnie w usta.
Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieję, ale gdy odzyskałam władze nad ciałem, wyrwałam się.
- Co to miało być? - warknęłam.
- Wiem, że to bez sensu. Możesz mnie wyśmiać, ale zakochałem się w tobie,bella. A skoro mój brat jest na tyle głupi, że o tobie zapomniał, daj mi szansę.
Patrzyłam na niego, jakby był niespełna rozumu.
Zawsze niepoważny Sergio właśnie wyznawał mi miłość. Uwielbiałam go, ale jako przyjaciela. Ale patrząc ja jego oczy, nie mogłam tak po prostu dać mu kosza. Wiem, że zachowałam się jak tchórz, ale powiedziałam że się zastanowię. Wiedziałam że od teraz nasza relacja się zmieni, a nie chciałam go stracić.

Kilka minut później siedziałam i czytałam książkę od Jess, gdy znów ktoś zapukał do drzwi.
Myślałam że to Sergio czegoś zapomniał, ale po drugiej stronie stał Dante.
- Co ty tu robisz?
- Pamiętam. - powiedział tylko i minął mnie w drzwiach kierując się do salonu.
- Co? - rzuciłam się za nim.
- Wszystko pamiętam, bella.
Otworzyłam szeroko oczy.
- Tak mi przykro. - rzucił i wziął mnie w ramiona. Mój wzrok przykuła rzecz na kanapie. Książka o ciąży. Modląc się, aby Dante jej nie zobaczył, pocałowałam go mocno.

Nieposkromione PożądanieWhere stories live. Discover now