18

60.8K 2.6K 69
                                    

Całą noc rozmyślałam o życiu. W końcu doszłam do wniosku, że mimo iż dziecko pojawiło się w najmniej odpowiednim momencie, nie mogłam myśleć o nim jak o przeszkodzie. Wręcz przeciwnie. Pokochałam je od razu. Wyobraziłam sobie małego chłopczyka, wierną kopię Dantego i uśmiechnęłam się przez łzy.
Nie żałowałam tego co się stało. Ale nie mogłam pozwolić, aby ktoś dowiedział się o ciąży.
Następnego dnia wróciłam do pracy z nową motywacją.
Przez całe 3 dni udawało mi się unikać Dantego.
W końcu jednak los postanowił spłatać mi wstrętnego figla. Było późno, więc w biurze nie zostało wiele osób. Pędziłam przez korytarz kiedy nagle zza rogu wyskoczyła jakaś postać. Przewróciłabym się, gdyby nie podtrzymały mnie jakieś silne ramiona. Nie musiałam podnosić głowy, żeby wiedzieć kto to.
- Ty jesteś Skyler, prawda?
Podniosłam wzrok i nasze spojrzenia się skrzyżowały.
- Tak. - skinęłam z uśmiechem. - Skyler.
Miałam ochotę strzelić go w mordę i wykrzyczeć, żeby sobie przypomniał, ale od razu wsadziliby mnie w kaftan bezpieczeństwa.
Robiłam więc dobrą minę do złej gry.
- Co tu robisz o tej godzinie? - zapytał patrząc na zegarek. - Jest dość późno.
- Muszę skończyć przygotowywać papiery na jutrzejsze spotkanie.
Spojrzałam na jego ramiona, które wciąż trzymały mnie w mocnym uścisku i chrząknęłam. Puścił mnie jak poparzony.
- Dużo ci zostało ? - zapytał a ja doskonale wiedziałam do czego zmierza. Miałam ochotę skłamać.
- Trochę.
- To pozwól że ci pomogę. - to wcale nie była prośba. Już postanowił, że to zrobi i koniec.
Nie mogłam znieść jego bliskości. Chciałam walić głową w biurko z frustracji ale nic by to nie dało. Zachowałam więc pokerową twarz , i odgrywałam przedstawienie warte Oskara. W końcu jednak irytacja sięgnęła zenitu i wypaliłam :
- Gratulację z okazji ślubu. - pożałowałam tych słów, w momencie, w którym wyszły z moich ust. Na jego twarzy pojawił się jakiś cień i skinął tylko smętnie głową.
- Taa, dzięki.
Szturchnęłam go w ramie.
- A co to za odpowiedź. Zero entuzjazmu.
- Bo ja nie wiem czy chce się z nią ożenić. Czuje że coś tu nie gra. - Przeciągnął ręką po włosach, które urosły przez te 3 miesiące. - Nie wiem czemu Ci to mówię. Wybacz.
- Spoko. - mruknęłam, przeklinając los.
- Po prostu mam wrażenie.. - zamilkł nagle wyraźnie zmieszany. - Nie ważne, to głupie.
- Sprawdź mnie - odpowiedziałam wytrącona z równowagi.
- Mam wrażenie że się znamy.
Nawet nie wiesz jak dobrze, pomyślałam i w ostatniej chwili powstrzymałam się przed opuszczeniem ręki na brzuch.
Pochylił się ku mojej twarzy, a w jego oczach dostrzegłam coś dziwnego.
Miałam wrażenie, że zaraz mnie pocałuje, ale wtedy zadzwonił jego telefon.

- Nie wiem ile tak pociągnę. - żaliłam się Jessie i Stelli.- Mam ochotę walić głową w ścianę z bezradności.
- Ja bym chyba zwariowała. - skomentowała Stella.
- Sprzedaj swoją historię na scenariusz do filmu. - mruknęła Jess. - Mówię ci, zarobisz fortunę.
Rzuciłam w nią żelkiem.
- Śmieszne.
- Chodźmy spać, jutro wielki dzień. - rzuciła Stella, podnosząc się.
Widząc moje zdziwienie roześmiała się.
-Nie mów że zapomniałaś o swoich urodzinach.
O w mordę. Faktycznie.
- Kurczę. - roześmiałam się zakłopotana.
- Niestety nie będziemy mogły ich opić. - Spojrzała wymowie na mój brzuch.
- Wy możecie. - rzuciłam.
Widząc niepewną minę Stelli zmrużyłam oczy.
- Co jest? - zapytałyśmy z Jess w tym samym czasie.
- No więc..- zaczęła niepewnie.- Nie chciałam ci tego mówić ze względu na sytuacje.. Ale też jestem w ciąży.
- Co? - znów krzyknęłyśmy obie i podbiegłyśmy do niej. Ściskając ją radośnie zawołałam :
- Głupia jesteś!? Jak mogłaś to ukrywać?
- Przepraszam. - wrócił jej dobry humor i dodała. - Nasze dzieci urodzą się prawie w tym samym czasie! Super, nie?
- Pewnie - również się uśmiechnęłam. - Ale lepiej chodźmy już spać. Jutro opijemy radosne nowiny. Soczkiem.

Nazajutrz obudziłam się w miarę dobrym humorze.
Ledwie otworzyłam głowy usłyszałam fanfary i dziewczyny zaczęły śpiewać "Sto lat". Rzuciły się na łóżko i wyściskały mnie, wręczając prezenty.
- Najpierw otwórz mój - krzyczała rozemocjowana Stella.
Rozpakowałam i wybuchnęłam śmiechem.
- Skąd wiesz, że to będzie chłopczyk? - zapytałam, patrząc na niebieskie śpioszki i smoczek.
- Intuicja ciężarnych. - puściła do mnie oczko.
Wyraźnie zirytowana Jess odsunęła ją łokciem.
- Mówię wam, że to będzie dziewczynka! - krzyczała. - Otwórz mój!
Ta z kolei kupiła różowe śpioszki i książkę dla przyszłych mam.
W sumie dopiero teraz zaczęło do mnie docierać, co czeka mnie za niecałe 6 miesięcy.
Objęłam je i podziękowałam.
- Po pracy idziemy na obiad, żeby to uczcić. - usłyszałam głos Stelli, gdy wychodziłam z domu.
- Ok. - rzuciłam na wyjściu. - Będę dzwonić.

Nieposkromione PożądanieWhere stories live. Discover now