29

58.5K 2.7K 131
                                    

Zawsze gdy Dante brał mnie w ramiona zapomniałam o całym bożym świecie. Przez wielki brzuch seks był coraz trudniejszy, ale jemu najwyraźniej to nir przeszkadzało. Mi z resztą też nie. Kochaliśmy się pół nocy, jakbyśmy spotkali się ponownie bo wieloletniej rozłące.
- Kocham Cię - mruknął mi do uch, gdy padnięta opadłam na jego tors.
- Nie tak bardzo jak ja Ciebie - odparłam i pocałowałam go.
- Zdziwiłbyś się, bella.
Chciałam już porozmawiać z nim o sprawie Melissy, ale nie chciałam psuć chwili. Tak więc leżeliśmy przytulneni i rozmawialiśmy.
- Może Valentino? - wypalił nagle Dante.
- Co?
- Mówię o imieniu dla dziecka.
Podniosłam się na łokciu i posłałam mu oburzone spojrzenie.
- Valentino? Serio ?
Uniósł brwi.
- No co? Typowe włoskie imię.
- Jest dużo włoskich imion. Nie może być po prostu Dante Junior? - rzuciłam.
Teraz to on poczuł się oburzony.
- Sei pazzo? Oszalałaś?
- W sumie jest jedno imię, które mi się podoba.
- Jakie, bella?
- Nicollo.
W jego oczach na chwile pojawiło się zaskoczenie.
- Tak ma na imię mój ojciec- wypalił.
- Wiem - pocałowałam go w usta. Sergio doskonale wytłumaczył mi tą włoską tradycję. Pierworodny syn powinien dostać imię swojego dziadka, na znak szacunku do więzi ojciec - syn. Dante może myślał że mam gdzieś ich tradycję, ale pomyślałam że co mi szkodzi.
- Naprawdę zrobiłabyś to dla mnie ? - zapytał.
Kiwnęłam głową.
- Myślę, że Nicollo to idealne imię. Nick.
- A dziewczynka?
- Chiara albo Elena.
Jako odpowiedź słyszałam cichy śmiech.
- No co?
- Widzę, że wszystko już obmyśliłaś.
- Oczywiście. - Nagle zmieniłam temat - Pomyślał byś, że nasze spotkanie w Rzymie tak się skończy? -rzuciłam.
Objął mnie mocniej ramieniem.
- Szczerze to już gdy szedłem cie ratować, miałem nadzieję na coś więcej. - odpowiedział ze śmiechem.
- Tak a potem oskarżyłeś mnie o bycie paparazzi. I goniłeś przez pół Rzymu.
- Mówiłem, że miałem nadzieję na coś więcej. Tak więc gdy zobaczyłem cie przyczajoną za tym filarem, od razu za tobą ruszyłem.- Mrugnął do mnie.
- Ciesze się, że to zrobiłeś.

Następnego dnia rano dopadłam Jessie w kuchni.
- Hej - rzuciła siadając do śniadania.
Patrzyłam na nią krótka chwilę, aż w końcu wypaliłam :
- Zakochałaś się w Sergiu?
Biedna Jess, zakrztusiła się tostem z wrażenia. Jako że nie chciałam mieć na sumieniu najlepszej przyjaciółki podbiegłam i poklepałam ją po plecach.
- Co tak nagle ? - rzuciła speszona.
- Po prostu odpowiedz.
Miała minę jak srający kot.
- Trochę. Może - zaczęła się jąkać.
Posłałam jej spojrzenie typu " Mów albo spiorę cie na kwaśne jabłko" i dopiero wtedy powiedziała : - Tak. Ale nic mu nie mów.
- Ok - pokiwałam. Obiecałam, że mu nie powiem, a nie że będę się wtrącać. Moim przyjacielskim obowiązkiem było jej pomóc.

Jako że był weekend, było wolne od pracy. Zwykle siedzieliśmy i nic nie robiliśmy ale dziś Dante przeszedł samego siebie.
Wiecie, kolacja, świece, płatki róż.
Mogłoby to wyglądać niewinnie ale ja, Skyler Swan, naoglądałam się za dużo filmów romantycznych, aby nie wiedzieć że coś jest na rzeczy.
Pewnie zrobił coś strasznego i myśli, że uzyska moje przebaczenie - pomyślałam, patrząc na pięknie zastawiony stolik stojący przy szklanej ścianie. Restauracja była na ostatnim piętrze wieżowca więc widac było cały Londyn.
Z początku po prostu rozmawialiśmy.
Dante wydawał się coraz bardziej spięty, a ja byłam coraz bardziej rozkojarzona, bo bliźniaki chyba postanowiły urządzić sobie mecz piłkarski. Kopali na lewo i prawo.
- Więc będziemy mieli dzieci - rzekł nagle mój towarzysz.
- No tak.
- Możemy razem zamieszkać.
Poczułam rój motylków w brzuchu, ale nawet powieka mi ni drgnęła,gdy odpowiedziałam:
- No tak. Możemy.
Skinął głową,jakby tylko czekał na taką odpowiedź.
- To dlaczego byśmy się nie pobrali?
Spojrzałam na niego zaskoczona.
- Co?
- Wyjdź za mnie, bella.

Nieposkromione PożądanieWhere stories live. Discover now