Mary Sue - koszmar czytelnika cz. II

21.2K 1.7K 941
                                    

  Autoreklama: zapraszam do czytania mojego opowiadania pt. ,,Nadziemie''. Możecie sprawdzić, czy stosuję się do swoich własnych rad i ewentualnie wytknąć mi błędy ;)  

Wrogowie Mary Sue

Nieważne, czy główny antagonista to władca ciemności, który chce zniszczyć świat, wredny nauczyciel, jakiś zboczeniec z autobusu czy Voldemort, zawsze, zawsze ma motyw związany z naszą cudowną bohaterką. Może to być chęć zemsty na samej Marysi, bądź jej rodzinie, szaleńcza miłość lub chęć przeszkodzenia jej w próbach ratowania świata. Do tego ten zły jest zły głównie z tego powodu, że chce pokrzyżować plany Mary Sue. 

Antagonista może być niesamowicie inteligentny, być mistrzem miecza, znać starożytne, niezwykle potężne zaklęcia, lecz to nieistotne. Marysia i tak go pokona dzięki sile przyjaźni/własnemu sprytowi/magii/boskiej interwencji. A co jeśli Mary znajdzie się w sytuacji, wydawać by się mogło, bez wyjścia? Nieważne, jakoś to się tak stanie, że się stanie i wszystko skończy się dobrze, a bohaterka zyska nowe moce. (Więcej na ten temat w rozdziale na temat rozwiązań fabularnych.)

Tró loff - Gary Stu

Oczywiście Mary Sue nie byłaby Mary Sue, gdyby u jej boku nie było tró loffa. Ów samiec (nierzadko Gary Stu) wygląda jak półbóg. Często jest wampirem/wilkołakiem/czarodziejem/Snapem (to nie żart). Doskonale rozumie główną bohaterkę, zawsze wie, czego wybranka jego serca potrzebuje. Do tego zrobi zakupy, pozamiata, nakarmi chomika, przygotuje sushi i pozmywa. Nawet jeśli jest dużo potężniejszy od ukochanej Marysi, ta szybko go przewyższy, lub chociaż zadziwi swoimi wyczepistymi mocami. Poza Maryjką świata nie widzi, nawet jeśli zdarzy mu się wpaść w sidła jakiejś długonogiej blondynki, zawsze wróci z podkulonym ogonem. Całkiem często Gary jest zimnym, zabójczo przystojnym draniem, który przez ciągłe dogryzanie bohaterce szybko się w niej zakochuje, choć i wtedy nie przestaje jej dokuczać.

Trzecie koło u wozu - niedorobiony Gary Stu

Ależ nie może być tak łatwo, że Maryśka w końcu zda sobie sprawę, że jej tró loff, to tró loff, wezmą ślub i będą żyć długo i szczęśliwie. Przecież to by było cholernie nudne! Ich miłość będzie jeszcze silniejsza i romantyczniejsza, jeśli pokona przeciwności losu w postaci innych samców zarywających do głównej bohaterki. Podam najmniej oryginalny przykład - Jacob ze Zmierzchu. Ten nikomu niepotrzebny, wpychający się na chama między Mary a jej wybranka osobnik, może i jest super seksowny, odważny, słodki, szaleńczo zakochany w głównej dziewoi i gotowy oddać za nią życie, ale co z tego? Z tró loffem nie ma żadnym szans. W Sumie to trzecie koło istnieje tylko po to, żeby Mary Sue zdała sobie sprawę, jak bardzo kocha Gary'ego, a Gary miał okazję o nią powalczyć i się wykazać.

Niezwykle oryginalne imię Mary Sue

To w końcu oczywiste, że nikt nie nazwie tak bohaterki, nawet jeśli ewidentnie jest ona pełnoprawną Marysią Zuzanną. Jakie więc imię jest godne noszenia przez tę cudowną istotę? Nie może być ono pospolite, widzieliście kiedyś Kaśkę, czy Grażynkę machające mieczami? Jeśli już jest to imię dość znane, musi zostać udziwnione tak, żeby wyglądało fajniej, a najlepiej jak jest to imię angielskie. Przykładowo: Kasia - Cassia, Catherine, Grażynka - Gracja, Grace, Natalia - Nathalie, Natalis. To się często zdarza, że autorki przerabiają swoje imię, lub imię, które chciałyby nosić i nadają je swoim bohaterkom. W każdym razie - godność Mary Sue musi brzmieć oryginalnie, poetycko i mieć przynajmniej jedno zdrobnienie.

Więcej w kolejnej części.

Pingwinowy kurs pisaniaWhere stories live. Discover now