Apel do czytelników - nie popadajcie w przesadę!

2.4K 314 54
                                    

Uszanowanko! Mam chwilę wytchnienia (dosłownie chwilę), więc postanowiłam ją poświęcić na napisanie krótkiego apelu, bo od dawna czułam, że w końcu będę musiała to zrobić.

Pisałam na ten temat setki razy przy każdej okazji. Odpowiadałam na masę wiadomości i komentarzy. Napisałam specjalny rozdział pt. "Poradnik czytania poradnika". W Pingwinowych Różnościach zrobiłam nawet ironiczny "Krótki poradnik pisania poradnika". Ale ciągle, w kółko widzę te same pytania. No rynce mi już opadają! 

O co chodzi?

O traktowaniu wszystkich porad ZBYT serio. Napisałam, że zaczynanie powieści od opisu pogody to kiepski pomysł i tak właśnie uważam. CHYBA ŻE NIE. Przecież ktoś może mieć super skilla w opisywaniu pogody i porwać czytelnika samym opisem cumulonimbusa oraz prędkości wiatru. Napisałam, że jak bohaterka ciągle mdleje i zasypia, to nie jest za dobrze. CHYBA ŻE JEST OK. Pomijając już taką wersję, że kobita na coś choruje, chociażby na narkolepsję, to przecież to może być tylko zamysł artystyczny. Pozwólcie, że kolejny wywód o Mary Sue już sobie daruję, bo po tylu rozdziałach na ten temat czuję, jakbym miała dostać napadu katalepsji, gdy tylko widzę to imię.

Przecież pisanie to sztuka! Sztuki nie da się ot tak zmierzyć (chyba że wyliczycie pole i objętość książki). Oczywiście, żeby bawić się formą i łamać zasady, najpierw trzeba: a) znać te formy i zasady, b) wiedzieć, co jest poprawne, aby się temu sprzeciwiać. Capisci? Bo to nie jest tak, że jak oplujecie kisielem płótno, to to już jest sztuka.

Wszystko można, jak się to zrobi dobrze. Jeśli jesteście świetni w opisach - piszcie długie opisy! Macie super wykokszoną bohaterkę, która jest najpiękniejsza, najmądrzejsza, ma sto super mocy i kocie uszy? A sobie miejcie tak długo, jak czytelnicy będą ją darzyć sympatią (albo antypatią, jeśli to antagonistka).

Do czego zmierzam tym rozdziałem? Zadajecie mi mnóstwo pytań. Oczywiście nie mam nic przeciwko, a nawet bardzo się z tego powodu cieszę, choć nie na wszystkie daję radę odpowiadać. Tych pytań jednak by nie było, gdybyście nieco bardziej się skupili na pierwszym rozdziale, czyli "Poradniku czytania poradnika". Super, jeśli o coś dopytacie, jeśli macie jakieś przemyślenia i chcecie je potwierdzić albo zwyczajnie potrzebujecie pomocy. Mnie boli tylko to, że niektóre pytania idą w nieco... w mocno absurdalnym kierunku. Bo jakbyście zareagowali, gdybyście widzieli coś w stylu "A czy jak główna bohaterka mojego opowiadania to kobieta, to jest dobrze?". Konkretnie takiej wiadomości nie dostałam, po prostu nie chcę nikogo cytować, ale pytania do mnie kierowane są na bardzo podobnym poziomie. Na poziomie absolutnego absurdu.

No pomyślcie, jak protagonistka jest płci pięknej, to od razu trzeba wywalić opko do kosza? A jeśli jest opisane, jakim żelem pod prysznic ktoś się myje, to już trzeba dzwonić po wattpadowe gliny? A może opis bohatera, który przekracza pięć zdań, czyli absolutnie przypadkową liczbę, służącą jedynie za przykład, to już jest grzech przeciw literaturze? 

No właśnie, trzeba przede wszystkim ufać sobie i własnej wiedzy. Jak się jej nie ma za dużo, to wyruszyć na poszukiwania informacji. Ten poradnik jest tylko i wyłącznie jakimś tam źródłem porad i przemyśleń. Możecie z nich czerpać, ale każde zdanie powinniście przepuszczać przez filtr własnego rozumu.


A na koniec kilka punktów z "Krótkiego poradnika pisania poradnika", które idealnie uzupełnią ten rozdział. Jeszcze raz podkreślam, że cytowany tekst jest ironiczny!

"1. Zawsze podkreślajcie, że opisywany problem nie dotyczy każdego użytkownika Wattpada. ZAWSZE. Inaczej dostaniecie masę komentarzy o treści "Moja bohaterka nie je naleśników na śniadanie" albo "A ja piszę z pierwszej osoby i nie mieszam czasów".

2. Zawsze podkreślajcie, że piszecie tylko i wyłącznie RADY, a w związku z tym nikogo do niczego nie zmuszacie. Ponadto koniecznie wspomnijcie, iż nie trzeba się stosować do wszystkich porad, więc jak coś komuś nie pasuje, to niech tego po prostu nie robi. Jeśli tego nie zrobicie, zasypią Was komentarze od osób, które postanowiły zrobić po swojemu, więc koniecznie muszą Was o tym poinformować."

"5. Nauczcie się choć trochę rozwlekać jeden temat i przedstawiać go na pierdylion sposobów. No bo czasami czytelnicy po prostu nie do końca załapią albo znajdą dziurę w całym i trzeba będzie każdemu tłumaczyć, a nawet napisać kolejny rozdział o tym samym. Dobrym pomysłem jest wstawianie przykładów przy wszystkim, co opisujecie, bo sama teoria kiepsko się sprawdza."

"7. Napiszcie, że jak opisujecie jakiś błąd, to nie odnosicie się do każdego przypadku. KONIECZNIE. Inaczej wierni czytelnicy zaczną panikować i wypisywać "O nie, ja tak robię! Całe opko do wyrzucenia..."."

Pingwinowy kurs pisaniaWhere stories live. Discover now