Prolog

455 41 27
                                    


W chwili, gdy Taehyng ponownie tego dnia wpadł do mojego pokoju z tą samą rzeczą, postanowiłem go zignorować. Nie chciałem niepotrzebnie złościć młodszego. Tae uważał, że zbyt wiele się uczę. Może miał rację, ale z drugiej strony nigdy nie próbował postawić się w mojej sytuacji. Nie potrafię wydobyć z siebie słowa, więc muszę pokazywać znaki, a nie każdy zna język migowy. Nauka nie szła mi ciężko, lecz wszystkiego musiałem uczyć się na pamięć żeby później płynnie przekazać to, co chcę powiedzieć i nie patrzeć co chwila w kartkę.

Chłopak zaszedł od tyłu mojego krzesła i zajrzał mi przez ramię. Słyszałem jego ciche westchnięcie i wiedziałem, że zaraz zacznie ten temat. Przewróciłem oczami, kiedy z ust młodszego padły następujące słowa.

- Nie powinieneś się tyle uczyć Jimin. Chcesz się nabawić wady wzroku?

Zignorowałem stojącą za mną postać, nadal śledząc kolejne linijki tekstu.

- Jimin hyung - przeciągnął ostatnie słowo i zawisł na mojej szyi szczelnie ją oplatając. - Martwię się, wiesz o tym. Tyle nauki jest niezdrowe, a ty i tak nie masz z nią problemów.

Po raz kolejny przewróciłem oczami, sięgnąłem po kartkę papieru i długopisem napisałem następujące słowa:

"Tae, wiem o tym doskonale, ale postaw się w mojej sytuacji i daj mi spokój".

Podałem chłopakowi wiadomość.

- Nie umiem spojrzeć na to z twojej perspektywy, ale specjalnie dla ciebie uczyłem się migowego, więc czemu piszesz na kartce? - spytał, zmieniając temat.

"Żebyś na bieżąco uczył się poprawnej pisowni :)"

Uśmiechnąłem się na minę Tae, kiedy przeczytał liścik. Wyraz jego twarzy mówił "ty na serio?". Zabawnie wyglądał.

- Jimin! - Rzucił głośniej, tupiąc nogą. - Przestań się tyle uczyć! Chcesz wkrótce nie móc i widzieć?!

Kiedy dotarł do mnie sens słów wypowiedzianych przez mojego przyjaciela, już nie mogłem. Skrzywiłem się, rzuciłem mu pełne złości i żalu spojrzenie. Dobrze wiedział, iż brakuje mi możliwości rozmawiania, a teraz mówi, że będę do tego i ślepy.

Wstałem od biurka i stanąłem na przeciwko młodszego.

- Jimin, wybacz, wiesz, że nie chciałem tego tak powiedzieć... - Zaczął się tłumaczyć.

Wciągnąłem powietrze, wychodząc z pokoju. Potrzebowałem ochłonąć, przewietrzyć się i powstrzymać przed przeklęciem. Nie lubiłem, kiedy się kłóciliśmy bo Tae zwykle nie panował nad tym co mówił i to są tego skutki.

Wyszedłem na parking, a z bluzy wyjąłem kluczyki. Otworzyłem drzwi od mojego samochodu i postanowiłem pojechać w moje ulubione miejsce. Do zacisznego, niedużego parku kilkanaście kilometrów stąd. Wykręciłem i pojechałem odpowiednią drogą.

Byłem przed ostatnim skrzyżowaniem dzielącym mnie od mojego celu. Zauważyłem, że licznik przy światłach wskazuje ostatnie jedenaście sekund i postanowiłem przyspieszyć. Byłem jedyny na swoim pasie, więc nacisnąłem pedał gazu. Zostało siedem, sześć sekund, gdy moje auto z impetem przejechało pod światłami. Nie złamałem przepisów, z czego byłem dumny.

Nie zauważyłem jednak jednego.

Pędząc przez skrzyżowanie nie dostrzegłem stojącego na drodze mojego auta motoru. Maszyna wjechała z dużą siłą w mniejszy pojazd, powodując ogromny huk. Poduszka bezpieczeństwa włączyła się wraz z uderzeniem, a jej siła była tak mocna, że wyrzuciło mnie zza kierownicy. Poturlałem się kilkanaście metrów dalej, a podnosząc głowę dostrzegłem jak mój samochód dachuje nad stojącym już prawie w płomieniach motorem. Dostrzegłem jednak coś jeszcze...czarną czuprynę i męską sylwetkę. Postać została zrzucona ze swojej maszyny i z dużą siłą uderzyła o asfalt. W tej samej chwili wrak samochodu zderzył się z drogą i wybuchł. Ogień sięgnął tej bezbronnej ofiary mojego głupiego zachowania.

Ja mogłem tylko patrzeć jak mój samochód wraz z motorem tego chłopaka stają w płomieniach najpewniej parząc go. Nie potrafiłem się podnieść i pobiec tam, by mu pomóc. Słyszałem krzyki przerażenia oraz syreny. Resztę zdarzenia pamiętam jak przez mgłę.


Obudziłem się na fotelu w jakimś białym pomieszczeniu. Otworzyłem szerzej oczy, by dostrzec przyjaźnie wyglądającą pielęgniarkę. Śledziłem ją wzrokiem, aż podeszła do mnie z przyjaznym wyrazem twarzy oraz butelką wody utlenionej.

- Obudziłeś się, możesz mi powiedzieć jak się nazywasz? - Spytała, odstawiając butelkę na stoliczek i biorąc jakiś notes.

Pokręciłem głową, po czym pokazałem jej znaki znaczące "Park Jimin". Chyba nie zrozumiała, gdyż skrzywiła się niewidocznie i pokazała palcem, że zaraz przyjdzie. Cudownie jest, kiedy nawet w szpitalu nikt się z tobą nie porozumie. Pielęgniarka wyszła, zostawiając uchylone drzwi na korytarz, z którego usłyszałem następujące słowa:

"Dziś w godzinach szczytu doszło do zderzenia się z sobą motocyklisty i auta osobowego. Oba pojazdy są tak zniszczone, że nie jesteśmy na razie w stanie stwierdzić kto jest sprawcą zderzenia. Kierowca motocykla o imieniu Min Yoongi doznał znacznie większych obrażeń, a jego nieprzytomne ciało znaleziono pomiędzy pojazdami. Są doniesienia o jego wylewie i potrzebie transfuzji krwi i szpiku. Wszyscy inni ranni zostali przewiezieni do szpitala."

Zamarłem. Jak mogłem pozwolić na tak poważny wypadek? Nie powinienem w ogóle przyspieszać! Powinienem postawić na pierwszym miejscu bezpieczeństwo, a nie jakiś tam park. Teraz ten Yoongi jest w okropnym stanie, a ja mam jedynie jakieś głębsze zadrapania. Będę musiał dowiedzieć się, gdzie leży i mu pomóc. 

Już dwa lata wcześniej zgłosiłem się jako dawca i szpiku i krwi. Szedłem za namówieniami Tae, który miał projekt na swój kierunek i musiał opisać jak odbywają się procedury, a sam się bał. Ja szczerze tchórzyłem bardziej, ale czego się nie robi dla przyjaciela i tej świadomości, że można komuś życie ocalić?

Pielęgniarka wróciła z jakimś mężczyzną, oboje ustali na przeciw mnie. Mężczyzna pokazał rękoma "ma pan nieduże obrażenia i po opatrzeniu może pan pójść. Oczywiście po wcześniejszym podaniu nazwiska".

Skinąłem głową, po czym pokazałem lekarzowi swoje imię w języku migowym. Ten przekazał to pielęgniarce. Skorzystałem z okazji i zaczepiłem mężczyznę, pokazując mu następuje znaki

"Przepraszam, ale czy mógłbym zostać dawcą szpiku dla tego mężczyzny z wypadku? Mam potrzebne papiery".

Lekarz pokazał mi, że musi być zgodność, ale postara się żebym znalazł się na liście. Ulżyło mi,  że choć odrobinę będę mógł mu pomóc.



Muto Voce | yoonmin KorektaWhere stories live. Discover now