57

74 7 17
                                    

YOONGI POV'S

Następnego dnia spotkałem się z całą naszą paczką, o ile mogę to tak nazwać. Przyszedł Hoseok, Tae, Jungkook, Namjoon, byłem ja oraz ten pielęgniarz Jin. Nie ufałem mu za bardzo, jednak Tae mówił, że Park dzielił z nim różne myśli, i można mu powierzyć misję odbicia mojego chłopaka.

- Czy już każdy siedzi? - Spytałem. Spotkaliśmy się u Namjoona, zresztą, nim znalazłem jego mieszkanie, zdążyłem zgubić się dwa razy.

- Tak - odpowiedzieli niemalże chórem.

- Dobra - zabrałem głos - słuchajcie, to będzie bardzo, ale to bardzo niebezpieczne i prawdopodobnie głupie. Cały mój plan jest obmyślany tylko z ogółu. Wciąż nie jestem pewny, gdzie oni mają siedzibę.

- Umm - Rapmon podniósł dłoń. - Pracuję nad tym.

- Dobrze, że masz te kontakty - westchnąłem.

Pokiwali głowami, a ja przetarłem twarz dłonią. Westchnąłem, myśląc jak im przedstawić plan.

- No dobra, więc tak - usiadłem wygodniej. - Musimy mieć broń, to jest pewne, oni na pewno nie wyjdą nam na przeciw bez niczego. Pierwszą fazą oczywiście musi być mała obserwacja. Nie wiem gdzie trzymają Jimina. To będzie ryzykowne i głupie, ale pomyślałem, by się poświęcić. Wiecie, złapią mnie, a ja wtedy dowiem się gdzie go trzymają, wy byście zajęli się resztą. Miałbym słuchawkę w uchu-

- Ale... Ty miałbyś kłopoty. - Zauważył cicho Tae. Widziałem, że był przerażony tym pomysłem.

- Nic nie poradzę, ktoś musi. - Rzuciłem. - Okej, więc ich jest całkiem wielu, a nas nie. Potrzebne nam wsparcie, jednak nie od początku. Policję postawimy z dala od budynku, a zawołany ich, jeśli naprawdę nas złapią. Wtedy, będziemy mieć większe szanse na ucieczkę. - Mówiłem, samemu przestając wierzyć w swoje plany. - Cały początek spoczywa na nas, wiecie o tym?

Skineli głowami. - A jesteście pewni, co do chęci pomocy?

Również kiwnęli głowami, chociaż Jin czuł niepokój. Zacisnął dłoń i patrzył się w ziemię.

Później z nim pogadam.

- Wracając. Fazą drugą jest wejście tam, co możemy ustalić dopiero po otrzymaniu planów budynku. Trzecia faza to zakradnięcie się i odbicie go. Nikt nie pójdzie sam, będziemy w dwójkach.

- Rzeczywiście obmyślany tylko trochę. - Westchnął Jungkook. - Słyszałem o nich w telewizji, wtedy co jakiś czas temu napadli na budynek, gdzie rzekomo trzymali ich szefa, czy coś.

Spojrzałem na niego, przechylając głowę.

- Znaleziono ponad dziesięć osób z ich grupy, z czego dwie były martwe, jak pamiętam. - Mówił. - Reszta zwiała.

- Słuchajcie, nie możemy czekać. - Rzuciłem, widząc ich przerażenie.

- Nie możemy także iść na pewną śmierć. - Obruszył się Tae. - Cholera, szkoda, że nie mamy  pamiętnika jego brata.

W sekundę spojrzeliśmy na niego z szeroko otwartymi oczami.

- Taehyung, skąd o nim wiesz? - Zapytał Nam.

- Byłem bardzo blisko z Jiminem, po tamtym wydarzeniu. - Odparł. - Tutaj na pewno nie ma jego notatek, ale może w ich organizacji?

Trzepnąłem chłopaka w głowę. Sam potarłem dłonią czoło.

- Czy zdajesz sobie sprawę, że nie mamy czasu? Jeśli nie zabiją nas przy szukaniu celi Jimina to będzie cud, a ty chciałbyś szukać jeszcze jakiegoś zeszytu? - Burknąłem.

Muto Voce | yoonmin KorektaWhere stories live. Discover now