49

101 13 104
                                    

YOONGI PROV'S

Odczekałem dwa dni, aż nie postanowiłem porozmawiać z Jiminem, a jak nie z nim to chociaż liczyłem na Tae.

Hoseok jednak zepsuł mój plan.

- Ja go gdzieś zabiorę! - Uśmiechnął się lekko.

- Nie, przecież nie wiem czy Jimin chce gadać - westchnąłem pocierając dłonią o czoło.

- Jak nie będzie Taehyunga to nie ma wyjścia. - Wzruszył ramionami.

Pomyślałem moment o tym. Faktycznie, przecież Tae był pretekstem Jimina. Hoseok by gdzieś z nim wyszedł, a ja mógłbym wyjaśnić niektóre sprawy z moim chłopakiem.

- Wiesz...chyba masz rację Hobi. - Poddałem się. Nie było sensu drążyć tematu Taehyunga, skoro mi zależało na rozmowie z Parkiem.

- To świetnie - uciął młodszy.

Bez zbędnych rozmów Jung przejął motocykl, a chwilę później siedziałem za nim. Nie powinienem mu w ogóle pozwalać dotykać mojego maleństwa.

Większość drogi czułem się spięty. Nie tym, co mogę tam zastać, a samą rozmową z Jiminem. Potrafiłem posługiwać się migami, ale czułem, że i tak nie wiem wszystkiego. Dziś może się czegoś dowiem?

**

Zajechaliśmy pod blok, a Hoseok wyczuwając mój stres poklepał mnie po ramieniu. Uśmiechnąłem się blado. Czułem ścisk w żołądku, tak bardzo się martwiłem, a teraz spotkam się z nim.

Weszliśmy na górę. Nie wiem czy Hoseok kontaktował się z Tae odnośnie naszego przyjścia. Szczerze to miałem to gdzieś, chciałem do Jimina. Wiedzieć, że to niedługo się skończy.

Przyjaciel nacisnął dzwonek.

Usłyszałem kroki, a moje ciśnienie skoczyło wraz z uchyleniem się drzwi.

- Hej Tae, wyszykowałeś się? - Szepnął Jung.

- Tak, Yoongi - zwrócił się cicho do mnie. - Ostrożnie, okej?

Stałem jedynie w miejscu kiwając głową na odchodzących przyjaciół. Więc moja kolej, tak?

TAEHYUNG PROV'S

Rano odebrałem SMS od Hobiego. Pisał w nim, że ma plan na jako takie złagodzenie napięcia pomiędzy naszą zakochaną parą. Wyjaśnił mi potem, iż wy się ewakuujemy w bezpieczną strefę, a Yoongiego i Jimina zostawiamy samych sobie. Był to odrobinę pomysł na spontana, ale lepszej opcji nie mieliśmy.

Tak więc siedziałem od kilku minut za Hoseokiem na motocyklu Yoongiego. Bałem się jazdy na czymś takim, a moje paznokcie mogłyby przebić kurtkę starszego. Byłem bardzo wtulony w przyjaciela, i ze strachu i z zasady, żeby nie spaść. Nikt by nie chciał mojej śmierci, prawda?

Zajechaliśmy do zajezdni dla motocykli. Tam Hobi zostawił maszynę, a ja wraz z nim ruszyliśmy obmyślać plan na dalsze problemy naszych gołąbków. Co prawda, moglibyśmy dać im działać, ale listy, które odkryłem nie dawały mi spokoju. Wolałem mieć pod kontrolą życie, w którym był i Jimin, więc i jego też musiałem ogarniać.

- Wiesz, Yoongi był na mnie wściekły, kiedy dowiedział się o wypadku. - Zaczął nagle Jung.

- Za co miałby niby być? - Podłapałem temat; może coś mi się w tej sprawie rozjaśni?

- Bo znałem szczegóły - odparł po kilku chwilach. Jego słowa brzmiały nierealnie, przecież nigdzie nikt nie mówił, kto był sprawcą.
Stanąłem w miejscu, a zdziwione spojrzenie przeniosłem na starszego.

- Jin pokazał mi  akta Jimina. Chciałem wiedzieć coś o drugim dawcy, a nie sądziłem, że znajdą się tam papiery o wypadku.

- To zrozumiałe, chyba. - Wzruszyłem ramionami. Kim był Jin, skoro mógł pokazać mu akta mojego przyjaciela?

- Idziemy teraz do niego, wiesz? - Zagadnął trącając mnie łokciem.

- S-serio? Ojej, świetnie, bo muszę coś sprawdzić. - Powiedziałem szybko. Natychmiast rozejrzałem się dookoła; rzeczywiście niedaleko nas był szpital, w którym leżał Yoongi.

- Umm, ale to może być problem - uznał słabo Hobi.

Zbliżaliśmy się powoli do budynku. Miałem nadzieję na pomoc ze strony tego Jina.

- Dlaczego? - Zdziwiłem się.

- Mi je pokazał w tajemnicy. Zawsze mogli nas złapać - wzruszył ramionami.

Dla niego to obojętne informacje? Przecież fakt, że Hobi zobaczył akta nielegalnie tylko komplikował moje plany.

Skrzywiłem się, muszę to sprawdzić. Nawet jeśli poniosę konsekwencje.

YOONGI PROV'S

Stałem od paru minut w mieszkaniu Jimina. Nie wiedziałem czy mogę się ruszyć, czułem blokadę.

Raz po raz wyciągałem dłoń w stronę klamki od pokoju młodszego, ale zaraz ją cofałem. Czy to był strach?

Buty zdjąłem dawno temu, najciszej jak potrafiłem. Oddychałem płytko i szybko, ale decyzja zapadła.

Chwilę później naciskałem na klamkę, a drzwi drgnęły.

Zląkłem się, ale zrobiłem krok w przód.

- Jiminnie? - Spytałem miękko. Zabawne, on mi nie odpowie.

Spojrzałem wgłąb pokoju, a to co rzuciło mi się w oczy było zawiniętą postacią na łóżku. Zapewne Jimin tam leżał.

Podszedłem bliżej, i poczułem smród. Dookoła były chusteczki i tabletki nasenne. Zrobiło mi się niedobrze i smutno.

Delikatnie odgarnąłem kołdrę, a za nią dwoje szklanych oczy się na mnie patrzyło. Były zaczerwienione, ale wciąż piękne.

- Oh Jiminnie, co ja zrobiłem? - Spytałem go.

Usiadłem tuż obok mojego chłopaka i jedną dłonią tknąłem jego włosów. Poruszył się nieznacznie, a chwilę później wysunął spod kołdry dłonie.

"Tęskniłem, wiesz?" - pokazał, a jego dłonie drżały.

Zamiast odpowiedzieć, złapałem jego szorstkie ręce w swoje i ucałowałem delikatnie. Wiedziałem, że Jimin lubi takie szczegóły.

- Ja też, Jiminnie. - Odparłem pół szeptem.

Podniósł kąciki ust nieznacznie w górę. Czułem niepewność, a między nami zapadła niepokojąca cisza.

TAEHYUNG PROV'S

Razem z Hobim weszliśmy na teren szpitala. Nie lubię tego miejsca, chyba jak każdy.

Potrzebowaliśmy z Jungiem paru minut kręcenia się po szpitalu, żeby zrozumieć, iż nie wiemy kompletnie gdzie szukać Jina. Większym problemem okazało się jednak znalezienie piętra, gdzie go Hobi mógł zobaczyć akta. Żaden z nas nie pamiętał numeru sali Yoongiego.

- Wiesz, może zapytamy o niego? - Spytałem sfrustrowany.

- Chyba nie mamy wyjścia - westchnął starszy.

***
Dobra, pierdole to

Miał być krótki

Potem napisze dluższy i wiecie co? Wbrew wszystkiemu ta książka nie jest zawieszona

DOBREJ NOCKI, A ROZDZIAŁ DEDYKUJE SEME viyeon

Jak widzicie bledy to piszcie

Muto Voce | yoonmin KorektaWhere stories live. Discover now