14

166 21 14
                                    

PROV's Hoseok

Wyszedłem od Yoongiego około ósmej wiec miałem nadal pół godziny na dotarcie do pracy. Pracowałem w ogrodzie botanicznym nad rzadkim gatunkami, oraz uczyłem w szkole tańca. Czasem szedłem też do Namjoona co chciałem zrobić i dziś.
Do spotkania z Tae i Chimem miałem kilka godzin, a w ogrodzie będę do szesnastej więc na dwie godziny pójdę do Namjoona i na koniec do moich nowych kumpli. Znaczy się Jimin nim jest, ale myślę, że i z Tae się dogadam na co bardzo liczę, bo skoro Jimin ma być z Yoongim (obmyśliłem nawet plan, w który wmieszam chłopaków) to musimy wszyscy żyć w harmonii. Co uda nam się jeśli jeden przyjaciel mojego nowego kumpla mnie polubi.

Jechałem na motorze Yoongiego, którego oddałem wcześniej do naprawy. Miał ubezpieczenie więc dostałem podobny model, trochę młodszy od poprzedniego, ale wizualnie był bardzo podobny. Yoongas kazał mi nim jeździć, żeby nie zardzewiał i skoro idzie zima to też rury i silnik nie były ciągle wyłączone. Na co przystałem bo polubiłem jazdę na nim i co ważniejsze - omijanie po chamsku korków.

Byłem już niedaleko. Widziałem w oddali dach dużej szklarni, przez którą wpada słońce i oświetla pomieszczenie.
Kilka minut później postawiłem motor na nóżkę i skierowałem się do wejścia. Skasowalem kartę i założyłem kombinezon wraz z rękawiczkami.

Regulamin wymagał od nas ostrożności, gdyż są tu różne egzotyczne kwiaty, a niektóre z nich mogą zrobić krzywdę.
Na przykład o kaktusy możemy się pokaleczyć, a w tym ogrodzie hodowane są te największe. Inne - takie jak muchołówki mogą nas złapać w swój kwiat, a ich kolce są niebezpieczne.
Kwiat łapie owada, zbawiając go zapachem pyłku po czym łapie i zjada.
Kto wie co by ten kwiatek zrobił z naszym palcem?

W wejściu powitał mnie mój przełożony, kazał zająć się małymi kwiatami. Skierowałem się do odpowiedniego miejsca i wziąłem za pracę.

***

O równej szesnastej byłem umyty po pracy i mogłem jechać do Namjoona. Wsiadłem na motor i zapalilem silnik.
Zjechałem z parkingu, a po dwudziestu minutach parkowałem pod klubem.
Nie zdziwię się jeśli zastanę całujących się Jina i Namjoona. Starszy nie miał dziś dyżuru w wolontariacie, a z tego co wiem to jego drugie miejsce pracy przechodzi remont i jest nieczynne. Chłopak pewnie się nudził więc przyjechał.

Otworzyłem drzwi, w pomieszczeniu było jasno, a przy barze siedziało tylko kilka osób. Na kanapach siedziało może pięć osób i to tyle. W dzień nie ma takiego tłumu, dopiero od dziewiętnastej lub dwudziestej zbierają się nastolatkowie.

Rozejrzałem się zostawiając bluzę w szatni. Nie widziałem ani Jina ani Namjoona. Wzruszyłem ramionami i poszedłem za lade do Minwoo. Chłopak przywitał mnie wesołym uśmiechem, wycierał naczynia w czym mu pomogłem.

- Co cię sprowadza? - Zagadnął.

- W sumie to trochę nuda. Czekam do osiemnastej i was opuszczę. - Odparłem z uśmiechem.

- Ja mam dziś pierwszą zmianę więc siedzę tu jeszcze godzinę i idę - odparł zadowolony.

- Jak to o siedemnastej kończy się pierwsza zmiana? - Uniosłem brew do góry.

- Otwieramy o dziewiątej, wiec osiem godzin to siedemnasta. - Wzruszył ramionami. Pokiwałem głową.

- Mam ci jakoś pomóc? - Spytałem.

- Hm, możesz poszukać ze mną Kima? Zniknął znowu, ale raczej jest w biurze. - Odparł. - Musze z nim pogadać co do dostaw, wiesz, że chciał wprowadzić nowe drinki?

- Mocne? - Spytałem śmiejąc się.

- Nie, takie jak są w Japonii. - Odparł. - Wkładasz do odrobiny wody kapsułkę, a szklanka wypełnia się napojem.

- Woah, to musi być świetne!

Po chwili odłożyłem ostatni kubek i mogliśmy iść poszukać zakochanej pary. Chociaż Minwoo nie wspominał, że przychodził do Namjoona jakiś chłopak. Może więc nie ma tu Jina?

Weszliśmy po schodach na górę. Zauważyłem, że ściany zmieniły kolor. Nie miały już zygzaków, a mają teraz okręgi, a gdzieniegdzie namalowane jest logo klubu.
Szedłem za chłopakiem w lewo i w prawo, aż doszliśmy do niedużych drzwi. Napis na nich mówił "Zarządca Kim Namjoon". Minwoo chciał otworzyć, ale powstrzymałem jego dłoń. Pokręciłem głową i przyłożyłem ucho do drzwi.

Doszedł do moich uszu szmer rozmowy.

- Jinnie! - Mówił Kim. - Przyjedź tutaj, nie wytrzymam sam do północy.

- Nie mogę, mówiłem Ci. Jestem w szkole i pomagam dzieciakom. - Usłyszałem niewyraźnie. Joon musiał mieć na głośniku.

- Jin, czemu mi odmawiasz? Nie kochasz mnie? - Spytał. - Dzieci poczekają.

- Sam wiesz, że nie mogę być pewny co do uczuć...a skoro dzieci mogą czekać to i ty. - Odparł Jin.

- Seokjin! - Rzucił głośniej mój kumpel, a jedyne co dostał w odpowiedzi to dźwięk zakończonego połączenia.

Skinąłem głową w stronę Minwoo, który również podsłuchiwał. Pokazał mi gestem na klamkę.

- Namjoon? - Uchyliłem drzwi. - Idziesz do mnie i Minwoo za ladę?

- Ah Hoseok - westchnął. - Powiedz Minwoo żeby zamówił dwa dowolne smaki nowych drinków, a ja zaraz dojdę.

- Coś się stało? - Spytałem spokojnie.

- Nie nic, po prostu Jin nie może przyjść a ja jestem zdenerwowany i nie mam jak się odprężyć. - Odparł spiętym głosem.

- Rozumiem, ale masz mnie, Minwoo i Mino na dole. Będę tu do osiemnastej. - Oznajmiłem opuszczając jego gabinet.

Zamknąłem drzwi i razem z Minwoo poszliśmy na dół. Rzeczywiście Namjoon doszedł za kilka minut.

***

Czekałem na Jimina oraz Tae. Za dziesięć minut wybije dziewiętnasta, a za piętnaście będzie pokaz fontann. Chłopcy mieli więc siedem minut.

PROV's Jimin

- JIMIN CO TY ROBISZ - wydarł się na mnie Taeś, kiedy jechaliśmy na miejsce.

"Zapinam guziki, spokojnie. Hobi
jest w porządku, nie stresuj się."

Tae zaparkował równo o dziewiętnastej. Wybiegłem jak najszybciej z auta i pobiegłem do machającego nam Hobiego. Wtuliłem się w niego co spotkało się z jego komentarzem.

- Spokojnie Jimin, takie rzeczy tylko z Yoongim. - Zaśmiał się, a ja czułem jak pieką mnie policzki.

- Cześć, Kim Taehyung - przedstawił się Taeś wyciągając ku niemu dłoń.

- Witam pięknego pana. - Odparł Hoseok kłaniając się na co wybuchłem śmiechem. Κim był za to czerwony.

Chwilę później szliśmy do fontann, gdzie miał odbyć się pokaz.

Muto Voce | yoonmin KorektaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora