5

226 32 70
                                    

POV's Yoongi

Kolejne godziny mijały mi niesamowicie długo. W nocy niezbyt dobrze spałem. Chciałem jedynie wyjść z tej cholernej izolatki. Lekarz przychodził pospiesznie sprawdzając jak się czuję, zlecając pielęgniarce podanie mi leków przeciwbólowych i zmiany bandaży. Mój stan średnio się poprawiał pewnie ze względu na konieczność operacji. Pielęgniarka mówiła mi, że wyniki badań kandydatów będą dziś lub jutro.

Czułem jak moje płuca zaciskają się po czym następował atak kaszlu, albo w najlepszym przypadku wymioty. Nie jadłem prawie nic poza kromką chleba. Tej brei, co dawali nie zamierzałem tykać.

- Musi pan coś zjeść - powtarzała pielęgniarka.

- Muszę to ja wyjść z tej izolatki. - Powiedziałem cicho. - Mogę wyjść na zewnątrz?

- Nie.

Darowałem sobie negocjacje. Pewnie i tak za nic w świecie by mi nawet do okna nie pozwolili podejść. Ciekaw tylko byłem jakbym mógł podejść. Mam poparzone nogi do tego stopnia, że ich nie czuję. Lekarz mówi, iż wraz z moim pobytem tu to się zmieni. Podają mi opatrunki, leki i co tam jeszcze trzeba. Doktor mówił, że po operacji będę tu jakoś dziesięć może dwadzieścia dni (a/n: sprawdzałam w internecie lol). Po tym czasie mam być w szpitalu domowym czy czymś takim. Hobi pewnie będzie chciał być moją osobistą pielęgniarką.

- Żałosne. - Szepnąłem do siebie myśląc o Hobim w tym wydaniu.

- Mówił pan coś? - Spytała pielęgniarka.

- Nie - zbyłem ją.

Położyłem się wygodniej, czyli tak na ile pozwalały mi moje poparzenia. Spróbowałem zasnąć.

Ahh Yoongi, tak chciałbym być twoim dawcą...

Otworzyłem szeroko oczy. Dawcą? Kto to mówi i czyj to głos? Taki delikatny, pełen cichej nadziei... Pewnie mam już zwidy.

Biedny, Tae poszedł ze mną nawet na badania. Ten drugi dawca wydaje się w porządku.

Chwila, co? Leki chyba nie działają... Jaki Tae i jaki drugi dawca? To jest ich dwóch?

Wiele bym chciał, ale najbardziej to, żebyś wyzdrowiał, Min Yoongi.

To już był szczyt. Na pewno miałem zwidy i słyszałem jakieś pdgłosy przez to wstrząśnienie mózgu. Ten głos był zbyt nierealny. Zresztą, nie istnieje magia i nikt nie mógłby ze mną się tak "porozumieć". Złapałem się za głowę. Bolała mnie. Nie chciałem jednak znowu zaznać tego ataku. To było najgorsze z moich przeżyć. Stojąc na krawędzi życia i będąc zależnym od lekarzy i dzisiejszej nauki.

Jednego jednak byłem pewien. Chciałem poznać mojego dawcę. O ile któryś z nich będzie mieć pozytywne wyniki badań.

POV's Jimin

Musiałem wytrzeć krew z twarzy mojego przyjaciela. Nos ma na środku twarzy, a krew miał nawet na czole! Jak to możliwe?

- Oh Jiminie... On do mnie napisał! - Oznajmił mi wesołym głosem TaeTae.

"Kto? Chyba nie ten Jungkook"

- Tak właśnie on! Nie wiem skąd miał mój numer, ale zapytał czy znajdę dla niego trochę czasu!

"I co odpisałeś?"

- O Boże! - Stanął jak wryty. - Co ja mam mu odpisać? Nie chcę wyjść w jego oczach na nie wiadomo kogo.

"Odpisz zgodnie z prawdą. Wiesz co?"

- Hm?

"Może spytaj czy pójdzie z nami do zoo" - uśmiechnąłem się szeroko.

Muto Voce | yoonmin KorektaWhere stories live. Discover now