16

164 23 20
                                    

*wyjątkowo z perspektywy 3 osoby*

Min cały czas chodził po swoim mieszkaniu. Mimo, iż powinien odpocząć ten się niecierpliwił. Dochodziła godzina spotkania jego i Hoseoka. Prowadził wewnątrz siebie walkę. Jedna strona uniewinniała jego przyjaciela, a druga mówiła, że tylko on miał wstęp do jego mieszkania i mógł to zrobić. Kiedy na zegarze wybiło wpół do siedemastej Yoongi ubrany w koszulkę i kurtkę jeansową oraz jeansy opuścił swoje małe królestwo.

Jimin otrzymawszy wiadomość bardzo się ucieszył. Lubił towarzystwo Hoseoka, kochał słuchać o tym jak było u niego w pracy. Park lubił kwiaty, a nawet bardzo dzięki babci Taehyunga. Chłopak lepiej się czuł, ale nadal czasem miał przykrą chwilę, a łzy leciały mu ciurkiem po policzku.
Za dwadzieścia minut wybijała piąta po południu co oznaczało spotkanie z jego nowym kolegą. Ubrał bluzę z kieszenią kangura i jeansy. Wyszedł, a po drodze rozmyślał co mógł wymyślić Hobi.

Blondyn czekał na starszego pana przy wieży, gdzie spotkali się poprzedniego dnia.

Szatyn lekko poddenerwowany obszedł wierzę wyszukując wzrokiem swojego przyjaciela. Dostał SMS, że chłopak czeka od północnej strony. Bez chwili zwłoki poszedł w tamtym kierunku.

Zza krzaków i drzew dwóch małych oszustów czyhało z włączonymi aparatami na spotkanie ich przyjaciół.
Hoseok wysłał wiadomość Yoongiemu, gdzie jest, a jeśli on tam jest to i Jimin.
Park siedział cierpliwie na murku, a kilkanaście metrów dalej dwójka amatorskich agentów dostrzegła sylwetkę Mina.

Blondyn machał na przemian nogami, którymi nie sięgał ziemi wyczekując kolegi. Patrzył się w ziemię, a wzrok podniósł dopiero, kiedy usłyszał swoje imię.

- J-Jimin? - Szepnął starszy. Zamurowało go widząc niewinne, urocze oblicze jego dawcy. Szatyn patrzył na niego mierząc jego sylwetkę wzrokiem.

Po chwili młodszy podszedł do niego szeroko się uśmiechając, a uśmiech blondyna sprawił, że złość na Hoseoka ze strony szatyna uleciał. Starszy domyślił się, że zakręcony przyjaciel wpadnie na pomysł, żeby Ci się spotkali.

Wymyślił idealnie.

- Jimin co tu robisz? - Spytał po chwili ciszy, podczas której patrzyli się na siebie. Młodszy wyjął notesik oraz długopis i napisał.

"Czekałem na Hoseoka, ale widzę, że Ty się zjawiłeś :)"

Podał Yoongiemu kartkę papieru, a kiedy ten czytał na jego twarzy malował się delikatny uśmiech. Zerknął na młodszego lekko oblizując wargi.

- Cóż, skoro ten Koń się nie zjawił to może ty gdzieś ze mną pójdziesz? - Spytał dosyć pewnym tonem. - Jeśli nie masz nic przeciwko.

"Oczywiście, że nie." - Odczytał na kartce starszy, a jego kąciki ust podniosły się.

(a/n: Warto wspomnieć iż całe zajście filmowane było przez pewnego dwudziesto dwu latka, a za fotografa robił czarnowłosy pomysłodawca.)

Po chwili obydwaj skierowali się za swoimi przyjaciółmi, którzy szli w tylko sobie znanym kierunku.

Ściemniało się, a Jimin nie był pewien co dzieje się z jego przyjacielem. Towarzystwo Yoongiego bardzo mu się podobało, a wręcz cieszył się, że Hoseok nie przyszedł. Raz nawet pomyślał, że chłopak zrobił to na specjalnie, ale odgonił od siebie tę myśl.

Blondyn wraz z szatynem przesiadywali na jakimś małym krawężniku na pustej drodze. Z tego miejsca doskonale widać było panoramę miasta, a także gwiazdy, które młodszy tak kochał.
Co chwila nawzajem zerkali na siebie z Minem z czego później się śmiali. Atmosfera była doskonała, a oni nie chcieli żeby coś im psuło tę chwilę.

Delikatny powiew wrześniowego wiatru przywiewał pyłki kwiatów, a wraz z nimi ich piękną woń. Dookoła nich latało kilka świetlików, a na ciemnym niebie widniały rozjarzone, świecące punkciki.

Jimin nieświadomie uśmiechał się do nieba i wspominał dzień, w którym spotkał Taehyunga. Tej samej doby przyszli w podobne miejsce i razem szukali gwiazdozbiorów, a Tae opowiadał mu co one oznaczają.

Wspomnienia wracały, a uśmiech na twarzy Jimina się poszerzał.

- Z czego się tak cieszysz? To urocze.

"Z tego, że jest tyle gwiazd, ale przede wszystkim, że mogę tu z hyungiem siedzieć." - Napisał na kartce, którą podał starszemu. Uśmiechnęli się nieświadomi obecności ich wścipskich przyjaciół.

- Też się z tego cieszę. - Powiedział po chwili. - Hej, a zastanawiałem się...co to za blizna na twojej szczęce?

Młodszy wydawał się wyrwany z kontekstu. Dłonią powoli przejechał po wspomnianym przez szatyna miejscu. Na twarz wkradł mu się nikły uśmiech, a zarazem cień świadomości iż nie może wyjawić mu prawdy. Blizna powstała po zderzeniu podczas wypadku. Starszy by go przekreślił, a on nie chciał psuć tej chwili.

"To nic...naprawdę. Niedługo mi zniknie, skrzywdziłem się podczas zajęć" - napisał.

- Co wy tam robiliście... - Powiedział cicho, ale wcale nie chciał znać odpowiedzi. Oczarowany był delikatnym obliczem swojego dawcy. Tego, który dał mu szansę na przeżycie i któremu zawdzięcza to spotkanie. Zepchnął na tył głowy swoje zmartwienia. Teraz liczył się młodszy i to, żeby uśmiechał się tak codziennie.

Starszy wiedział o jego relacji z Hoseokiem i postanowił wykorzystać ją do spotkań z młodszym. Wiedział, że poczuł do niego sympatię przez to jedno spotkanie, na które nie stawił się Hoseok, albo które zaaranżował.

Nie wiedział jednak czy to była pewna sympatia do osoby chłopaka czy może do jego czynu, który zaważył o przeżyciu Yoongiego.

Postanowił jednak oddalić od siebie te myśli i skupić się na pisanym przez chłopaka znaczeniu gwiazdozbiorów.

Pierwszy raz w życiu Yoongiego patrzenie na niebo sprawiało mu przyjemność.

***
Jak mówiłam tak jest, wstawiam
bo mam wenę haha

Kocham to zdjęcie i uwielbiam ten wers ok💔😭

Kocham to zdjęcie i uwielbiam ten wers ok💔😭✨

Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.
Muto Voce | yoonmin KorektaTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon