32

169 19 194
                                    


"Zgadzasz się...?" - spytałem nie wierząc we własne szczęście.

- Oczywiście, kocham cię, Jiminnie. - Wyznał.

Samotna łza szczęścia spłynęła po moim policzku. Min pocałował to miejsce, a ja przekręciłem głowę by móc zasmakować jego ust. Upragnionych i od teraz moich ust, które mogę bez przeszkód całować.

Pocałunek był spokojny i namiętny, idealny. Nasze wargi zgrały się we własnych ruchach.

Spełniło się moje małe marzenie.

~~~

JIMIN PROV'S

Obudziłem się późnym rankiem. Nie otwierałem oczu, ponieważ bałem się zobaczyć co mam przed sobą.

Wczoraj wróciliśmy z Yoongim dosyć późno. Pamiętam jacy szczęśliwi byliśmy po powiedzeniu sobie różnych historii z czasów szkoły. Dużo dowiedziałem się o Minie, a on o mnie tylko trochę. Nie wyjawiłem mu mojego sekretu, z całych sił unikałem tematu wypadku. Yoongi jednak poruszył go. Opowiadał, że nigdy nie patrzył w taki sposób na innych. Dopiero po pobycie w szpitalu i poznaniu mnie (czyli osoby, która pokazuje to, co myśli) zaczął zastanawiać się nad tym, co czują ludzie na ulicy. Nauczył się czytać emocje z mimiki twarzy; wcześniej miał gdzieś takie rzeczy. Drobnostki stały się dla niego ważne, bo -jak to ujął- ma osobę, dla której liczy się gest, a nie słowo. Zgadzam się z nim - nie patrzę zbyt na słowa, gdyż sam z taką łatwością ich nie wypowiem. Ja muszę przemyśleć wypowiedź i przetłumaczyć ją na język migowy.

Dziś było pochmurno; wywnioskowałem to z faktu, że nie razi mnie słońce. Otworzyłem oczy i omiotłem spojrzeniem resztę łóżka. O mało nie doznałem palpitacji serca widząc na wpół śpiącego szatyna.

Mojego chłopaka.

Czułem szybkie bicie serca spowodowane samym tym, że on faktycznie został na noc. Wczoraj, kiedy wróciliśmy powiedział, że pojedzie, ale ja zaproponowałem by został. Sam poszedłem spać, a Yoongi po wysłuchaniu kazań Taehyunga uznał, że za późno na jazdę i zostanie.

Uśmiechnąłem się szczerze, a jedną dłonią zgarnąłem mu włosy z oczu. Był piękny. Wcześniej również prezentował się w cudowny i własny sposób.

Usłyszałem ciche kroki za drzwiami mojego pokoju. Widocznie Taehyung albo szedł do pracy za mnie, albo na wykłady. Kim uznał, że zatrudni się w innym lokalu tej samej firmy i pomoże mi w zarabianiu. Otrzymałem zwolnienie kilkudniowe po wypadku mimo, że nic mi nie było. Ze dwa razy byłem w pracy, ale pracodawca zdenerwował się i kazał odpocząć. Zawsze był wyrozumiały i widocznie teraz uznał, że muszę zostać w domu. Byłem mu wdzięczny, ale chętnie wróciłbym do rozwożenia zamówień.

Ziewnąłem przeciągle. Powoli podniosłem się do siadu, a następnie delikatnie przekręciłem się na łóżku. Zszedłem z niego pamiętając, że Yoongiego lepiej nie budzić.

"Śpij jeszcze" - pokazałem, a potem poszedłem do łazienki.

YOONGI PROV'S

Tej nocy byłem dziwnie spokojny. Zazwyczaj męczył mnie ból głowy i nawiedzał tamten głos. Dziś, śpiąc u Jimina nie było tak. Taehyung powiedział, że mogę spać na sofie albo u Parka w pokoju. Wybrałem tę drugą opcję.

Przetarłem oczy. Nadal czułem jak sen ciągnie mnie w swoją stronę, ale nie mogłem mu ulec.

Podniosłem się i ziewnąłem. Nagle coś za drzwiami spadło przez co podskoczyłem.

- W porządku Jimin?! - Krzyknąłem zaspanym głosem.

Po chwili czarnowłosy wszedł do pokoju z kanapkami i sokiem. Picie postawił na biurku, a talerz z kilkoma kanapkami dał mi.

"Upuściłem jedną rzecz, przepraszam, że cie wystraszyłem" - zamigał.

Oh Jiminnie, czemu zawsze przepraszasz?

- Nie, tylko usłyszałem huk i się zląkłem, że coś sobie zrobiłeś - wyjaśniłem.

"Właściwie tak, upadł mi nóż, kiedy krojąc chleb się skaleczyłem." - pokazał, a następnie wysunął w moją stronę dłoń.

Miał długi i wąski ślad wzdłuż palca i trochę dłoni. Nic wielkiego.

Ująłem jego dłoń i pocałowałem, a on uśmiechnął się na mój gest.

- Do wesela się zagoi - rzuciłem.

Zjedliśmy kanapki, a Jimin zapytał czy chcę może ramen. Skinąłem głową i poszedłem za nim do kuchni. Ktoś go musi pilnować.

Chłopak zajął się krojeniem warzyw i resztą składników.

- Nadal nie wierzę - westchnąłem.

"W co?" - odwrócił się i pokazał.

- W to, że jesteśmy parą. Połączył nas przypadek, a przyjaciele robili nam za swatki. Zabawne, nie? - Zaśmiałem się.

Park uśmiechnął się, a następnie nad czymś zaczął myśleć. Ramen gotowało się, więc mogliśmy jeszcze rozmawiać.

"Ja nie wierzę, że chciałeś kogoś takiego" - pokazując to wskazał na siebie.

- Tu nie o wygląd chodzi lub zdolności. Uratowałeś mi życie, a ja się w tobie zauroczyłem. - Wyznałem.

"Mimo to chciałbym ci też jakoś pokazać, że mi zależy. No nie wiem jak, ale chcę! Będę najlepszy dla ciebie!" - Pokazał, a w jego oczach tańczyły iskierki.

- Spokojnie kochanie - złapałem go za ramiona.

Spojrzał się na mnie pytająco, a ja złożyłem na jego ustach pocałunek.

- Dajesz mi wszystko samym faktem, że jesteś. - Oznajmiłem patrząc mu się w oczy. - Nic więcej mi nie trzeba.

Przytuliłem go, a on wtulił mi się w szyję. Ramen zaczęło wrzeć więc mogliśmy już jeść.

***
Wiem, krótki. Jak się dorwę do komputera to napisze kolejny.

Ojaa robi się z tego fluff, dobrze, że 36 rozdzial już niedługo.

wyjebanywkosmos przestań mi buczeć o rozdział. 1 dzień to niedużo ;-;

Do następnego!❤

Muto Voce | yoonmin KorektaWhere stories live. Discover now