3

261 30 98
                                    

POV's Yoongi

Lekarze odsunęli się od mojego łóżka, na ich twarzach widać było ulgę. Całe ciało mnie bolało, a dodając do tego ból psychiczny było...źle. Bardzo źle. Nie miałem siły na nic innego jak sen. Pielęgniarki widocznie miały zamiar trzymać mnie przy świadomości najdłużej jak to możliwe, gdyż ciągle pytały, chodziły obok, notowały coś. Naprawdę nigdy nie wyobrażałbym sobie, że znajdę się w takim stanie. Mimo to, że Hobi obiecał zająć się tym sprawcą, ja nie chciałem mu robić krzywdy. Byłem tak samo winien jak on... albo ona. Powinienem wziąć motor do mechanika, a wtedy nie zostałbym ofiarą.
Chociaż z drugiej strony tamten debil również mógłby zwolnić do cholery, gdzie on się spieszył?

Moje wyklinanie tego kierowcy przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałem w ich stronę, a zza framugi wyjrzał na mnie różowy łeb. Uśmiechnąłem się mimowolnie. Ciągłe leżenie w miejscu naprawdę zaczynało mnie nudzić, a wizyta przyjaciela chociaż trochę pozwalała mi o tym nie myśleć. 
Czyżby ktoś urwał się z nocnej zmiany pod pretekstem przyjaciela w szpitalu?

- Cześć kumplu! - Przywitał się z promiennym spojrzeniem. Spojrzał na lekarzy, sprzęt, a jego mina momentalnie zrzedła. - Co się stało?!

- Nie powinien pan tu przebywać - oznajmił doktor.

- Niech zostanie, proszę...- Odezwałem się słabym głosem. - Panie doktorze...

- Oh, no dobrze, jeśli pan sobie tak życzy...- Powiedział lekko zakłopotany, pokazał pielęgniarce ruchem głowy, żeby z nami została. - W razie czego proszę naciskać guzik.

- Do widzenia - pożegnał się za nas Hoseok.

- Cześć kumplu, urwałeś się z pracy? - Spytałem słabo, kiedy lekarz i pielęgniarz wyszli.

- Ta, wiesz ile ja musiałem prosić? Szef mówił, że wiszę mu przysługę!

- No i co w związku z tym...? - Pogoniłem go w dokończeniu wypowiedzi.

- On wie, że mam znajomości w klubie. - Odparł.

- Co?! - Chciałem się zaśmiać, co prawie mi się udało. - Masz tam znajomości?

- A tak. - Odparł z dumą Hobi. Pielęgniarka nam się przysłuchiwała. - Kojarzysz Namjoona?

- Kim Namjoon, ten typ co ma takie wysokie IQ?

- Tak.

- Nie znam.

Hobi prychnął pod nosem. Kim Namjoon był dobrym kolegą Hoseoka od jakiś może siedmiu lat? Sześciu? W każdym razie długo no i tak się stało, że mój drogi przyjaciel za czasów liceum gustował w imprezach. Namjoon idąc w jego ślady postanowił wkręcić się w jakiś imprezowy interes i załatwić przyjacielowi jakieś zniżki czy wejściówki. Uwaga, to był prezent od Namjoona dla Hobiego na koniec liceum. Chłopak wyprawił tam wielką imprezę, na którą byłem zmuszony pójść. Nie lubiłem nigdy wielkiego tłumu. Impreza dla mnie to kilka osób max.

- No i powiedział, że mam zadzwonić do tego mojego znajomego bo on będzie miał jakąś hot osiemnastkę albo coś i chce zrobić niespodziankę dziecku! - Zaczął mi się żalić. - Musiałem uprzedzić Jooniego, że zadzwoni do niego mój szef, więc ma być miły. Poza tym długo go przepraszałem.

- Za co miałeś go niby przepraszać? Chyba nawet lepiej, że taki klient dzwoni, gotowy zorganizować taką imprezę. - Podsumowałem powoli.

- No na przykład za to, że dzwoni mój szef, który próbuje udawać dużo młodszego i w dodatku, który chciał żeby WSZYSTKIM sprawdzali dowody i nie wpuszczali poniżej szesnastki. - Odparł.

- Smutne życie tego dzieciaka. - Stwierdziłem.

- Bardzo. - Zgodził się ze mną.

***

POV's Jimin

Od razu, kiedy Tae wyszedł z łazienki przyszedł do mnie. Leżałem na łóżku nie mogąc zebrać się żeby pójść wziąć prysznic. Przyjaciel położył się obok mnie i utkwił we mnie swoje spojrzenie. Czasem potrafił wyczytać co sobie myślę patrząc wyłącznie na wyraz mojej twarzy. Nie, żebym mu na to nie pozwalał. Często wiedział co mnie dręczy, a ja nie musiałem mu tego w jakiś sposób tłumaczyć. Potrzebowałem komuś powiedzieć co myślę o tym, co się stało.

- Nie zadręczaj się, jestem pewny, że twój urok tak zauroczy tego chłopaka, że nie będzie chciał cię pozwać. - Odezwał się w końcu Tae po czym położył mi rękę na ramię.

Pokazałem mu znaki znaczące "Jak mam o tym nie myśleć?"

Na co Tae westchnął i pokazał mi "Jakoś, jutro zabiorę cię do zoo żebyś chwilę o tym nie myślał, a teraz idź się myj i spać"

Uśmiechnąłem się. Taehyung o mnie dbał i martwił się. To było cudowne uczucie, kiedy ktoś taki jak on nie pytał, bo wiedział co cię trapi.

Starałem się pomagać Tae tak bardzo jak mogłem, ale on mimo wszystko nie miał takich zmartwień jak ja. Może ta wycieczka do zoo będzie na tyle zajmująca, że zapomnę na chwilę o tym wypadku? Odwróciłem głowę w stronę przyjaciela, ale ten grzebał sobie w kieszeni spodni po czym wyjął telefon i odebrał połączenie.

- Halo, tu Kim Taehyung, w czym mogę pomóc? - Powiedział. - Ah tak...tak, oczywiście...przyjdę z nim, będę tłumaczył. Tak, znam migowy...dziękuję, do widzenia.

"Kto to był?"

- Kierownik oddziału przeszczepów, jutro mamy zgłosić cię na badania... i będzie tam ten drugi kandydat. - Odpowiedział.

"Oh, a co z wyjściem do zoo?"

- Badania będą około dziesiątej, więc do zoo pójdziemy na popołudnie, kiedy będzie mniej ludzi - uśmiechnął się.

"Może być, idę się myć, a ty idź spać"

- Hah, dobrze hyung. - Odparł z uśmiechem Tae.

***

witajcie misie! Oby wam się rozdział podobał :3 trochę krótszy niż poprzednie, no, ale tak mi doradzono ^^

Zauważyliście pewnie, że wypowiedzi Jimina piszę z tymi "" ale nie miałam innego pomysłu ;-;

Muto Voce | yoonmin KorektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz