#54 Rusz się...

508 42 15
                                    

Napisałam. Bożeeee. Jak ja dawno tego nie robiłam. Liceum jest chujowe. Wolałam gimnazjum. MAM 0 CZASUU. Od jutra biegam na zabiegi.. Durne pięty. Z martwicy zrobiły mi się ostrogi.

Miał ktoś już Tensy?

Jeżeli wattpad znów sklei mi zdania... ughh ZABIJE

.............................................................................................

Coś mi mówiło, że to nie będzie nasza jedyna wspólna kąpiel. Wampir wyszedł z łazienki będąc ciągle w samym ręczniku i mniejszym suszył włosy. Wyglądał cholernie seksownie. Spojrzał na mnie spod czerwonych włosów opadających na zielone oczy. Oblizałam subtelnie wargi i podeszłam do szafy.

- Potrzebujemy większej szafy- mruknęłam

-  My czy ty?- zaśmiał się

- Ja- znów na niego spojrzałam i zmierzyłam wzrokiem.

Założył ręcznik którym jeszcze przed chwilą suszył włosy na barki i spojrzał na mnie uśmiechając się dość łobuzersko. Stał na tyle blisko że mogłam odgarnąć mu włosy z oczu. Wsunęłam palce w jego wilgotne włosy i przeciągnęłam po całej długości. Zjechałam dłonią na jego policzek gładząć go lekko, na co przymknął oczy.

- Mogła bym codziennie patrzeć jak stoisz w kuchni w bokserkach i robisz mi śniadanie

- Mówisz?

- Powiedziałam to na głos?- wycofałam się trochę i zabrałam rękę od jego twarzy

- Tak i myślę że da się załatwić. O ile będę wstawać pierwszy.

-D,dzięki -spojrzałam w bok żeby uniknąc jego spojrzenia

- Ale to wymaga zapłaty- mruknął mi do ucha

- Mianowicie? - wróciłam do niego spojrzeniem

- Chcę całusa- wyszczerzył się

- Dostaniesz nawet dwa- musnęłam jego usta, żeby po chwili zacząć na nie napierać

Później już tylko ubraliśmy się i  siedzieliśmy od dłuższego czasu w łóżku. Tym razem to ja chciałam iść coś robić, ale jemu się nie chciało.

- No rusz się, nie będziesz siedzieć tutaj cały dzień. Chcę zobaczyć ten pokój. Choodź- ciągnęłam go za ręke, żeby wstał z łóżka.

- Nie chcę mi się Yui, idź sama

- Ale jesteś -fuknęłam i wstałam z łóżka kierując się do wyjścia

- Już dobra, nie obrażaj się na mnie- słyszałam jak wstał z łóża. Założyłam ręce na klatce piersiowej. Tak naprawdę nie wiedziałam dokąd mam iść. - Yuui- objął mnie od tyłu- wstałem, możemy iść jak chcesz

- Gratuluję ruszenia swojego królewskiego tyłka z wyra, a teraz idziemy- mruknęłam i chciałam iść dalej, ale mnie trzymał- Puść mnie, chcę iść dalej

- Hymm- wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał- okay -mruknął i uśmiechnął sie po swojemu. Ewidentnie coś wymyślił. Złapał moją dłoń i wyszedł z pokoju ciągnąc mnie za sobą.

- Ej! Nie ciągnij mnie tak -próbowałam stanąć w miejscu, ale jest ode mnie silniejszy

- Chciałaś iść

- Właśnie. Iść. Nie biec. -wyrwałam mu swoją rękę i wyminełam go skręcając w drugi korytarz

- Drobny szczegół, nie narzekaj

- Idź sobie spać dalej

Całą drogę oprócz jego kroków słyszałam jak mówi mi dokąd mam iść lub narzekał. Mógłby się chociaż trochę zainteresować naszą wspólną sypialnią. Stanęłam przed drzwiami do pomieszczenia i chciałam wejść do środka. Właśnie. Chciałam, ale straciłam grunt pod nogami.

- Postaw mnie idioto!- Ayato podnósł mnie w stylu panny młodej

- Nie mogę, ludzie tak robią kiedy są razem w nowym mieszkaniu - otworzył drzwi i wszedł do środka

- Ale po ślubie, postaw mnie już

Przeszedł przez wąski korytarz do większego pomieszczenia w którym poza drzwiami wejściowymi było dwoje innych drzwi. Samo pomieszczenie było w bieli wpadającej wszarości. Pewnie długo tu nikogo nie było. Oczami wyobraźni widziałam już panele, kolory ścian i rozmieszczenie mebli. Wampir w końcu postanowił mnie odstawić. Oberwał z łokcia w żebra.

- Ej! - płożył tam rękę i krótko pomasował

- Sam zasłużyłeś -wzruszyłam ramionami i zaczęłam się rozglądać

- Weszłam do pomieszczenia obok, naprawo od wejścia. Tu będzie kuchnia. Jedną ścianę zrobię w płytach lub ozdobnych panelach. Podłoga będzie w drewnie, bo chcę pozbyć się ściany dzielącej pomieszczenie od salonu. Wyszłam z pomieszczenia i padłam na wampira od którego się odbiłami prawie upadłam. Jednak on, na moje szczęście mnie złapał.

- Czyżbyś na mnie leciała? -zaśmiał się

- Ależ oczywiście kochanie. Zawsze i wszędzie- mruknęłam z ironią

- Już nie bądź taka wredna- pomógł mi stanąć na nogi- I tak wiem, że mnie uwielbiasz

- Dobra wasza wysokość. Sio- machnęłam od niechcenia ręką- Chcę przejść

- A ja jestem strażnikiem tego przejścia i bez buziaka cię nie wypuszczę

Westchnełam głośno. Jakże to było dorosłe podejście. Spróbowałam przejść pod jego ręką, bo opierał się o framugę drzwi. Objął mnie w talii przyciągając do swojego torsu i zaczął całować po szyi. Próbowałam się wyrwać, ponieważ bardziej w tym momencie interesowały mnie inne pomieszczenia.

- Ayato. Wredny krwiopijco, puść mnie. Chcę przejśc i zobaczyć resztę.

- Ja jestem ciekawszy i to o wiele ciekawszy- ponownie tego dnia westchnęłam i wpiłam sie w jego usta.

Nie musiałam długo czekać na oddanie pocałunku. Jego chłodne wargi splatały się z moimi w pocałunku. Założyłam ręce na jego karku, a on lekko przyparł mnie do ściany. Przesuwał dłonią po moich plecach, a drugą położył na moje udo i przyciągnął nogę do swojego biodra. Mruknełam z cichą aprobatą i pogłębiłam pocałunek. Oczami wyobraźni widziałam że to dzieje się w naszej przyszłej kuchni. Z tą myślą pozostałam dłużej napawając się smakiem jego ust.

-----------------------------------------------------------------------

Tęsknił ktoś?

Princess in Black [Diabolik Lovers]Where stories live. Discover now