#73 HOT and COLD

337 22 14
                                    

3709 słów. Woow. Dawno tyle nie pisałam. Ten rozdział. Jest trochę bardziej emocjonalny dla naszej głównej pary. Trochę się tu dzieję. Liczę na wasze komentarze z odczuciami.
Miłego czytania
#rodzialdlaagi
---------------------

Strach ogarnął moje ciało. Zżerał od środka, dławił, ale tłumił go zewnętrzy spokój. Nie wiem jak to opisać. Czuje się jakby emocje gotowały się we mnie i ulatywały powracając w oparach. Leżałam na czymś miękkim i niezbyt wygodnym. Zapewne na kanapie. Słyszałam głosy, ale zbyt przerażona nie słuchałam treści. Bałam się otworzyć oczu. Zacisnęłam pięści i leżałam sztywno. Chciałam krzyczeć, płakać, uciekać, ale strach mnie sparaliżował. Mogłam tylko leżeć. Poczułam chłodną dłoń dotykającą mojego policzka. Początkowo głośno wciągnęłam powietrze i otworzyłam oczy. Z ulgą spojrzałam w kocie oczy Ayato. Pomógł mi usiąść i przytulił do siebie. Schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi i próbowałam się uspokoić. To nie jest czas ani miejsce aby panikować, a ja nie jestem już tak samo bezbronna jak kiedyś. Wszystko przebija też to że nie jestem sama. Odetchnęłam głośno i wtuliłam się w wampira. Dopiero teraz zauważyłam że szepta. Uspokajał mnie. Bez namysłu wpiłam się w jego usta. Musiałam odreagować, a on najwyraźniej nie miał nic przeciwko. To nie był jeden z tych spokojnych pocałunków, był wręcz agresywny, niedbały, ale uspokajał. Włożyłam w ten pocałunek swoją obawę, strach i ufność o to że mogę na niego liczyć. Czułam jego dłoń gładzącą moje plecy. Odsunęłam się dopiero kiedy zabrakło mi powietrza. Czuje się źle z tym że dałam mu satysfakcję. Zemdlałam z przerażenia, przecież to najgorsze co mogłam zrobić. Zagryzłam policzek od środka. Jestem w stanie stawić mu czoła, nie będę płakać, trząść się i uciekać. Pozbędziemy się go. Razem. 

-Gdzie on teraz jest? - spytałam słabym zachrypniętym głosem.

-Dostał pokój. - powiedział to tonem pełnym niechęci oraz agresji.- Jak on w ogóle śmiał wejść bez pukania. Niby szlachetnie urodzony a maniery ma na poziomie noworodka.

-Trzeba się go pozbyć jak najszybciej. W dodatku trzeba zrobić to tak aby moi rodzice się nie dowiedzieli. Może otruć go czymś, albo zrobić mały pożar. Można też wepchnąć go pod auto albo zepchnąć skądś.- zaczęłam kombinować.

-Teraz to ty musisz odpocząć. Zemdlałaś. Nie chcę żeby coś ci się stało. Jasne?- Warknął w moją stronę. Był wściekły. Zaniósł mnie do sypialni i położył na łóżku. 

-Ja też jestem zła, ale jakoś nie wyładowywuje swojej złości na tobie. Już czuję się lepiej. Uspokój się bo jeszcze zrobisz coś czego będziesz żałować.- usiadłam obserwując nerwowo chłodzącego po pokoju Ayato. 

-Jak mam być spokojny kiedy ten Dupek bez pardonu wpada do MOJEGO pokoju i sprawia że MOJA dziewczyna Mdleje ponieważ jest w ciężkim szoku że ten kretyn w ogóle przyjechał! Mam prawo być wkurwiony. Zabiłbym go już teraz, ale zaraz po tym jak zemdlałaś, a jak kazałem mu wypierdalać pojawił się Reiji i kazał mnie go nie dotykać. My mamy zakaz jakiegokolwiek zbliżania się do niego. Jednak ty masz jeść z nim co drugą kolacje. Sama. Sam na sam z tym frajerem. Jakbym kurwa nie miał dość problemów, to dojebią jeszcze to.- Ayato krzyczał. Co drugie słowo praktycznie wywarkiwał. Osoba która weszłaby teraz do pomieszczenia mogłaby czuć tą ciężką atmosfere która panowała w sypialnii. Praktycznie dało ciąć się ją nożem. Westchnęłam ciężko i wyciągnęłam ręce przed siebie. 

-Chodź tu do mnie. Potrzebuję cię blisko. Jak najbliżej.- powiedziałam cicho patrząc na materac. 

-Po prostu się martwię. - poczułam że materac się ugina więc spojrzałam przed siebie.- Nie chciałem na ciebie krzyczeć. To z nerwów. - dodał spokojniej. 


Ayato, zbliżał się powoli do mnie. Był zły. Emanował wręcz złością. Jednak twarz ukazywała tylko rozmyślanie I roztargnienie. Cała jego postawa była przecząca sobie. Rzucił się na materac obok mnie i objął mnie w pasie. Przyciągnął mnie blisko swojej piersi i odetchnął. Wtuliłam się w niego ufnie i zaciągnęłam się jego zapachem. Składał na mojej twarzy małe pocałunki. Położył dłoń na moim policzku i gładził skórę kciukiem. Leżeliśmy tak przez dłuższy czas. Odgarnęłam jego włosy z twarzy i złożyłam pocałunek na jego nosie. Starałam cieszyć się tylko z jego obecności chcąc zapomnieć o intruzie w naszym domu. Podniósłam się na ręce i spojrzałam na wampira z góry. Uśmiechnął się i pocałował mnie w przedramię. Sam też położył się podobnie do mnie i odgarnął kosmyk moich włosów za moje ucho. 

Princess in Black [Diabolik Lovers]Where stories live. Discover now