3709 słów. Woow. Dawno tyle nie pisałam. Ten rozdział. Jest trochę bardziej emocjonalny dla naszej głównej pary. Trochę się tu dzieję. Liczę na wasze komentarze z odczuciami.
Miłego czytania
#rodzialdlaagi
---------------------Strach ogarnął moje ciało. Zżerał od środka, dławił, ale tłumił go zewnętrzy spokój. Nie wiem jak to opisać. Czuje się jakby emocje gotowały się we mnie i ulatywały powracając w oparach. Leżałam na czymś miękkim i niezbyt wygodnym. Zapewne na kanapie. Słyszałam głosy, ale zbyt przerażona nie słuchałam treści. Bałam się otworzyć oczu. Zacisnęłam pięści i leżałam sztywno. Chciałam krzyczeć, płakać, uciekać, ale strach mnie sparaliżował. Mogłam tylko leżeć. Poczułam chłodną dłoń dotykającą mojego policzka. Początkowo głośno wciągnęłam powietrze i otworzyłam oczy. Z ulgą spojrzałam w kocie oczy Ayato. Pomógł mi usiąść i przytulił do siebie. Schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi i próbowałam się uspokoić. To nie jest czas ani miejsce aby panikować, a ja nie jestem już tak samo bezbronna jak kiedyś. Wszystko przebija też to że nie jestem sama. Odetchnęłam głośno i wtuliłam się w wampira. Dopiero teraz zauważyłam że szepta. Uspokajał mnie. Bez namysłu wpiłam się w jego usta. Musiałam odreagować, a on najwyraźniej nie miał nic przeciwko. To nie był jeden z tych spokojnych pocałunków, był wręcz agresywny, niedbały, ale uspokajał. Włożyłam w ten pocałunek swoją obawę, strach i ufność o to że mogę na niego liczyć. Czułam jego dłoń gładzącą moje plecy. Odsunęłam się dopiero kiedy zabrakło mi powietrza. Czuje się źle z tym że dałam mu satysfakcję. Zemdlałam z przerażenia, przecież to najgorsze co mogłam zrobić. Zagryzłam policzek od środka. Jestem w stanie stawić mu czoła, nie będę płakać, trząść się i uciekać. Pozbędziemy się go. Razem.
-Gdzie on teraz jest? - spytałam słabym zachrypniętym głosem.
-Dostał pokój. - powiedział to tonem pełnym niechęci oraz agresji.- Jak on w ogóle śmiał wejść bez pukania. Niby szlachetnie urodzony a maniery ma na poziomie noworodka.
-Trzeba się go pozbyć jak najszybciej. W dodatku trzeba zrobić to tak aby moi rodzice się nie dowiedzieli. Może otruć go czymś, albo zrobić mały pożar. Można też wepchnąć go pod auto albo zepchnąć skądś.- zaczęłam kombinować.
-Teraz to ty musisz odpocząć. Zemdlałaś. Nie chcę żeby coś ci się stało. Jasne?- Warknął w moją stronę. Był wściekły. Zaniósł mnie do sypialni i położył na łóżku.
-Ja też jestem zła, ale jakoś nie wyładowywuje swojej złości na tobie. Już czuję się lepiej. Uspokój się bo jeszcze zrobisz coś czego będziesz żałować.- usiadłam obserwując nerwowo chłodzącego po pokoju Ayato.
-Jak mam być spokojny kiedy ten Dupek bez pardonu wpada do MOJEGO pokoju i sprawia że MOJA dziewczyna Mdleje ponieważ jest w ciężkim szoku że ten kretyn w ogóle przyjechał! Mam prawo być wkurwiony. Zabiłbym go już teraz, ale zaraz po tym jak zemdlałaś, a jak kazałem mu wypierdalać pojawił się Reiji i kazał mnie go nie dotykać. My mamy zakaz jakiegokolwiek zbliżania się do niego. Jednak ty masz jeść z nim co drugą kolacje. Sama. Sam na sam z tym frajerem. Jakbym kurwa nie miał dość problemów, to dojebią jeszcze to.- Ayato krzyczał. Co drugie słowo praktycznie wywarkiwał. Osoba która weszłaby teraz do pomieszczenia mogłaby czuć tą ciężką atmosfere która panowała w sypialnii. Praktycznie dało ciąć się ją nożem. Westchnęłam ciężko i wyciągnęłam ręce przed siebie.
-Chodź tu do mnie. Potrzebuję cię blisko. Jak najbliżej.- powiedziałam cicho patrząc na materac.
-Po prostu się martwię. - poczułam że materac się ugina więc spojrzałam przed siebie.- Nie chciałem na ciebie krzyczeć. To z nerwów. - dodał spokojniej.
Ayato, zbliżał się powoli do mnie. Był zły. Emanował wręcz złością. Jednak twarz ukazywała tylko rozmyślanie I roztargnienie. Cała jego postawa była przecząca sobie. Rzucił się na materac obok mnie i objął mnie w pasie. Przyciągnął mnie blisko swojej piersi i odetchnął. Wtuliłam się w niego ufnie i zaciągnęłam się jego zapachem. Składał na mojej twarzy małe pocałunki. Położył dłoń na moim policzku i gładził skórę kciukiem. Leżeliśmy tak przez dłuższy czas. Odgarnęłam jego włosy z twarzy i złożyłam pocałunek na jego nosie. Starałam cieszyć się tylko z jego obecności chcąc zapomnieć o intruzie w naszym domu. Podniósłam się na ręce i spojrzałam na wampira z góry. Uśmiechnął się i pocałował mnie w przedramię. Sam też położył się podobnie do mnie i odgarnął kosmyk moich włosów za moje ucho.
YOU ARE READING
Princess in Black [Diabolik Lovers]
FanfictionYui Komori to siedemnastolatka która zostaje wysłana przez rodziców do Japonii, gdzie zamieszkuje z sześciorgiem braci wampirów. "Wszystko się zmieniło, gdy ich poznałam [..]". Wiedząc że nie ma wyboru i musi wyjść za mąż za jednego z nich, stara si...