#60 Pijactwo

592 40 8
                                    

W końcu znalazłam trochę czasu żeby to napisać i skończyć. Tak Mnie bolą plecy. Wniosilam mamie wózek i uderzyła najpierw w ścianę A potem w barierki i tak się odbiłam. Od piątku mnie boli i nic nie pomaga.
Ps. Nie lubię pisać scen pijackich

------------------------------
Pod wieczór nudziłam się już okropnie. Agnieszka poszła spać, Laito i Ayato jeszcze nie wrócili, a Subi poszedł spać zmęczony treningiem. Od skończenia rozmowy z przyjaciółką zdążyłam zjeść kolację z Shu, zagrać w planszówkę z Kanato i wziąć długą, gorącą kąpiel. Koło pierwszej położyłam się do łóżka, ponieważ wcześniej skończyłam projekt naszej sypialni i czytałam opowiadanie na wattpadzie. Jak zwykle czytam za szybko i już je skończyłam bo dobrze mi się czytało.Okryłam się kołdrą i próbowałam zasnąć. Nie mogłam przez to, że martwiłam się o Ayato. Napisałam do niego chyba z 40 smsów. Kiedy w końcu udało mi się przysnąć, był to tak lekki sen że obudziły mnie szmery w pokoju. Otworzyłam oczy i zapaliłam lampkę przy łóżku. Plus tego co zobaczyłam? Ayato wrócił. Jeśli chcecie znać minusy.. Cóż, wrócił kompletnie pijany. Westchnęłam ciężko.

- Yuji, wrócijłem

- Widzę i słyszę- spojrzałam jak zaczął pakować się do mojego łóżka, żeby iść spać- Nie śpisz ze mną w takim stanie

- Dlajczejwgo?- spojrzał na mnie zdziwiony- Zawssze sśpimy razem

- Ale zazwyczaj nie jesteś pijany. Idź do siebie- odepchnęłam go i odwróciłam się do niego plecami

- Ojj no weźśś. Kochfanije. Wolę spacć z tobfą

- Ja też tak wolę, ale kiedy jesteś trzeźwy. Teraz idź do siebie.

- Yuuuiii- poczułam że wchodzi na materac i obejmuje mnie - Jestfeś zła?

- Tak. Spadaj

- Przeciewsz byłem grzeczszny.. Nie umófiłem się z twą śmiesszną blondynfką z cycskami na wiesszku, ani z stą rudfą

- Cieszę się, a teraz idź spać do siebie

- Nfie...

Spojrzałam na niego, a on przyłożył głowę do poduszki i od razu zasnął. Super. Dobrze, że chociaż zdjął buty. Wyswobodziłam się z jego uścisku i zeszłam z łóżka. Wampir rozwalił się dosłownie na większej część łóżka i chrapał. Zabrałam swój telefon i poszłam do jego pokoju. Nie mam zamiaru spać z nim teraz. Położyłam się w jego żelaznej dziewicy i poszłam spać. Rano będę miała z nim do pogadania. Mógłby chociaż napisać że wróci późno. Nie martwiłabym się tak. Poza tym dziś. Tak dziś, jest trzecia w nocy. Wracamy do szkoły. Podobało mi się wolne, ale nie wykorzystałam go w pełni tak jak chciałam. Z tymi myślami zasnęłam.

Przebudziłam się Koło 10. Niechętnie wyszłam z tego żeglarstwa i wróciłam do siebie. Nie spało mi się jakoś źle, ale lubię się przytulać. W pokoju zastałam wciąż śpiącego wampira. Pokręciłam głową i wzięłam ubrania z szafy. Ubrałam się i ogarnęłam po czym usiadłam na biodrach wampira czekając aż wstanie. Założyłam ręce na piersi i spojrzałam na jego twarz. Wyglądał uroczo, ale wciąż jestem zła. Po niedługim czasie zaczął się budzić. Przejechał dłonią po twarzy odgarniając włosy i otworzył leniwie oczy. Pierwsze co wyszło z jego ust to głośne westchnienie pełne bólu. I stąd już wiem że ma kaca. Nie będę się nad nim pastwić z tego powodu, ale nie mam też zamiaru mu jakoś pobłażać. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko.

- Yui. Pozwól mi się napić. Tak bardzo chce mi się pić.

- Nie. Jeśli chcesz rusz się do kuchni. - zeszłam z jego bioder i łóżka

- Yui proszę. I trochę ciszej.

- Trzeba było nie pić.

- Co cię ugryzło?- usiadł i skrzywił się na twarzy

- Na pewno nie ty- usiadłam do biurka i zaczęłam przeglądać zeszyty. W końcu jutro koniec ferii muszę się przygotować

- Nie możesz mi po prostu powiedzieć o co ci chodzi?

- Nie

*Ayato*

Czułem się jakby po mojej głowie coś przeszło co najmniej z 20 razy. W gardle miałem pustynię. Ogólnie czułem się źle. W dodatku Yui jest o coś zła. Wziąłem do ręki telefon, który wyłączyłem żeby zaoszczędzić trochę baterii.

30 smsów

15 nieodebranych połączeń

Wszystko od Yui. Wszedłem w skrzynkę pocztową żeby zobaczyć smsy.

"Długo cię nie będzie?"

"Nie wracaj za późno"

" Nudzę się <3"

To były jedne z pierwszych wiadomości. Później, kiedy było już koło 1.

" Gdzie ty do cholery jesteś"

" Mógłbyś chociaż odbierać"

" Przecież pisałam żebyś nie wracał późno"

" Super. Nie odzywaj się do mnie."

"Śpisz sam"

Spojrzałem na dziewczynę która zajęła się zeszytami i ignorowaniem mojej obecności. Przecież mogę raz na jakiś czas wyjść z kolegami. Nic takiego się nie stało. No może parę dziewczyn chciało się ze mną umówić, ale odmówiłem. Po dotarciu do domu w sumie nic nie pamiętam. Podniosłem się z łóżka na co Yui spojrzała na mnie kątem oka i wróciła do czytania. Rozumiem że mogła się martwić czy coś, ale bez przesady. Mam 117 lat. Dam sobię radę. Podszedłem do niej i pocałowałem ją w policzek na co uniosła pytająco brew, którą zaraz opuściła. Widziałem lekki uśmiech na jej ustach.

- Nie, nie dam ci się napić

Usiadła do mnie tyłem więc zacząłem bawić się jej włosami. Dobrze wiem że to uwielbia. Dziewczyna przestała pisać i zamknęła oczy.

- Idę się ogarnąć- złapałem ją pod brodę i pocałowałem krótko w usta.

Przeniosłem się do kuchni i pierwsze co zrobiłem to chwyciłem butelkę z krwią. Opróżniłem ją na raz. To samo zrobiłem z 6 kolejnymi. Krew pomogła mi trochę na kaca i z pragnieniem. Wróciłem do siebie i wziąłem gorący prysznic. Później ubrałem moje czarne spodnie i nie mogłem znaleźć bluzy. Poszedłem więc do Yui.

- Widziałaś moją bluzę? Tą szarą z nadrukiem

- Masz wiele bluz z nadrukami

- Wzięłaś ją sobie?

- Prawdopodobnie. Może jest w szafie. Sprawdź sobie

- Mogłabyś zapytać kiedy bierzesz moje rzeczy.- bluza faktycznie była w szafie

- Mógłbyś odebierać telefon, albo odpisywać na smsy..

- Czepiasz się szczegółów -ubrałem bluzę i podszedłem bliżej biurka

- Jesteś niemożliwy

Rzuciła zeszyt na biurko i wyszła z pokoju do łazienki trzaskając drzwiami. Nie ogarniam kobiet. Poszedłem więc do pokoju zabaw pograć w rzutki.

Princess in Black [Diabolik Lovers]Where stories live. Discover now