#74 Zmiany

334 20 2
                                    

4233 słowa, 9 stron. Całkiem ładnie mi to wyszło. Jestem zadowolona. 💕
---------------------_____________----------------

Obudził mnie całując moje ramię, Ayato. Leżałam wygodnie na brzuchu obejmując poduszkę. Wciąż byliśmy w zamku. Wyciągnęłam rękę w jego stronę i pogłaskałam jego policzek. Uśmiechnął się i nie przejmując się nagością wstał z łóżka aby się ubrać. Obserwowałam jak się przeciąga. Jak pracują jego mięśnie. Przygryzłam wargę i usiadłam ignorując to, że za pomocą grawitacji kołdra leżała przy moich biodrach. 

- Skarbie. Oczy to ja mam wyżej. - zaśmiałam się i wstałam z łóżka. 

- Oczywiście że masz. Znam anatomię ludzkiego ciała. - wciąż obserwował moje ciało. 


Pokręciłam głową z rozbawieniem i ubrałam się. Po chwili oboje byliśmy gotowy aby wracać. Jednakże i tym razem rozległo się pukanie do drzwi. Ayato mruknął zniechęcające "proszę" i czekał na osobę stojąca po drugiej stornie drzwi. Był to ten sam mężczyzna co wczoraj. 

-  Wasze Wysokości. - skłonił się. No proszę, a wczoraj się na mnie gapił, dziś nawet nie uniósł wzroku. Dodatkowo użył tytułu. - Jego królewska mość prosi abyście dołączyli do śniadania. 


Spojrzałam na Ayato. Byłam sceptycznie do tego nastawiona. Wampir tylko wzruszył ramionami, powiedział że przyjdziemy i kazał odejść mężczyźnie. Oboje zdziwieni wymieniliśmy tylko spojrzenia i poszliśmy do jadalni. Ayato wyglądał na spokojnego, ale tak ściskał moja dłoń, że czułam jakby chciał wydusić z niej kości, żyły i cała krew. Korytarze zamkowe urządzone były w starodawnym stylu. Kandelabry, obrazy rodzinne, co kawałek stał mały stolik z różami w wazonie. Czerwony dywan na kamiennej posadzce ciągnął się przez korytarze. Było tu szaro i ponuro. Dotarliśmy do masywnych drzwi, które otworzyli przed nami dwaj mężczyźni. Jadalnia odbiega od ciemnej kolorystyki. Była jasna, rozświetlona przez piękne żyrandole. Ściany zdobione we różne fikuśne wzory, zrobione prawdopodobnie złotem. Długi dębowy stół stał na środku pomieszczenia nakryty białym obrusem na którym stały potrawy. Lekko spanikowana ścisnęłam dłoń wampira. Głaskał ją uspokajająco kciukiem. Nigdy nie spotkałam ich ojca. Przez cały ten czas, który mieszkam z nimi nigdy nie było go w domu. Przeraża mnie ta chwila. Nagle do pomieszczenia, przez drzwi na drugim końcu jadalni wszedł elegancki mężczyzna. Długie białe włosy falowały z każdym ruchem, oczy takie jak u Reijego spojrzały na mnie i skupiły się na mojej osobie. Ubrany dość staromodnie, w długą czerwono-czarną zwiewną ala tunikę z ozdobnym kołnierzem przy którym znajdowało sporo materiału. Podszedł do mnie i wyciągnął dłoń przed siebie. Niepewnie ją mu podałam i dygnęłam jak nakazuje etykieta. Złożył zimny pocałunek na wierzchu mojej dłoni i uśmiechnął się. 

-Witaj moja droga. Miło cię w końcu poznać. - powiedział dosyć przyjemnym dla ucha głosem. 

-Dzień dobry Wasza Wysokość. Również czuje się zaszczycona mogąc cię poznać. - powiedziałam dosyć bezpieczną, ale nie aż tak wysublimowaną formułę powitania.

-Nie musisz odzywać się do mnie aż tak formalnie moje dziecko. W końcu wyjdziesz za mojego syna. Możesz równie dobrze zwracać się do mnie jak do rodzica. - powiedział lekko rozbawiony. 

- Oczywiście. - kiwnęłam lekko głową. 

- Od kiedy jesteście narzeczeństwem? - wskazał gestownie żebyśmy usiedli. 

- Od wczoraj. - odpowiedział Ayato. Jego głos nie wyrażał nic. Był oziębły. Dodatkowo wyszło na to że siedzę pomiędzy Ayato i jego Ojcem.

- Rozumiem że była to dość spontaniczna sytuacja skoro, Yui. Jeśli mogę będę zwracał się do ciebie po imieniu. - wtrącił, a ja prawie nie widocznie kiwnęłam głową. - Yui nie ma pierścionka. Więc wnioskuję że była to spontaniczna decyzja. 

Princess in Black [Diabolik Lovers]Where stories live. Discover now