Jeden

12K 294 13
                                    

Kolejny piątkowy poranek. Wstałam jak zawsze o szóstej, bo na ósmą do pracy. Dziś moja mała kruszynka zostaje z Leonem. Ma dziś wolne, a opiekunka sobie zacznie weekend o jeden dzień wcześniej.

Właśnie przygotowywałam małej kaszkę, gdy rozległ się dźwięk mojego telefonu. Leon wysłał mi smsa, że jest już w drodze po małą. Odpisałam i ruszyłam do pokoju obudzić Lili.

Chyba każdy się dziwi czemu Lili ma nazwisko po mnie, a nie po Leonie. Jest to spowodowane naszym rozstaniem. Tak, tak nie było pomiędzy nami dobrze, a czasem nawet bardzo źle. Zdradził mnie niby po pijaku, ale nie usprawiedliwia go to. Wróciliśmy do siebie dopiero dwa miesiące po narodzinach Li. Dowiedział się i tym, że byłam w ciąży kilka dni po narodzinach małej sama nawet nie wiem od kogo.

Leo codziennie nas odwiedzał w szpitalu i jest pewny, że to jego dziecko, bo urodziło się równe osiem miesięcy po naszym rozstaniu. Może tak myśli tylko on, bo ja tego niestety pewną nigdy nie byłam i nadal nie jestem, a test na ojcostwo boję się zrobić. Nie byłam w stosunku do niego szczera i upiłam się pewnego dnia na imprezie, a co było dalej to chyba każdy wie.

Wchodząc do pokoju Li usłyszałam już pierwszy trzask spadającej grzechotki na podłogę co świadczyło, że się już obudziła.

- Lili już wstała? Tatuś już po Ciebie jedzie. - powiedziałam do dziewczynki.

***

Właśnie karmiłam małą, gdy rozległ się dźwięk dzwonka.

- Otwarte! - powiedziałam i wróciłam do karmienia małej.

- Co moje księżniczki robią? - zapytał na wstępie Leon i pocałował mnie, a następnie Li w czoło.

- Mała nie chce jeść. - poinformowałam chłopaka.

- Tatuś nakarmi Lili prawda? - powiedział na co dziewczyna gaworzyła.

Przekazałam talerz z kaszką i łyżeczkę chłopakowi, a ten zajął moje wcześniejsze miejsc. Natomiast ja poszłam wziąć szybki prysznic.

***

Dziś dotarłam do pracy wcześniej niż zwykle. Zaparkowałam samochód na moim stałym miejscu pod wieżowcem i ruszyłam do wejścia wcześniej zamykając pojazd na pilota. Otworzyłam drzwi firmy, a moim oczom ukazały się tłumy ludzi. Przywitałam się z znajomymi mi osobami, a następnie znalazłam się w moim gabinecie.

Mała Księżniczka [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now