Trzydzieści osiem

7K 218 3
                                    

Tydzień później:

Alan:

Minął równy tydzień od wyjazdu Kate. Na jej miejsce znalazła się Mia z innego działu firmy. Wie, że ta praca jest do czasu powrotu Ross. Na wszystkie pytania typu co się dzieje z Kate, że jej nie ma odpowiadam, że wyjechała w pilnej sprawie rodzinnej. Przecież nie powiem, że sekretarka mnie zostawiła bez zastępstwa. Od razu bym ją zwolnił, gdyby nie to, że Lili to moja córka. Oczywiście powtórzę jeszcze badania dziewczynki, ale tym razem ze zgodą jej mamy i zrobię wszystko by były przy mnie, a jeśli nie uda mi się przekonać do siebie Kate nie zostaje mi nic innego jak odebranie jej praw rodzicielskich do niej. Nie pozwolę, żeby Lili wychowywał Jonas.

Z moich rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi. Siedziałem w gabinecie przed laptopem załatwiając różne sprawy, ale nie mogłem się skupić z myślą, że nie wiem gdzie Kate i Lili.

- Proszę. - odpowiedziałem.

- Część synku! - usłyszałem głos matki. - Przyniosłam Ci obiad. - dodała i postawiła torbę na biurku.

- Mamo nie mam czasu jeść teraz domowych obiadów mam dużo spraw na głowie.

- Każdy czasie musi znaleźć czas na obiad. - odpowiedziała i zajęła miejsce naprzeciwko mnie.

- Co tam u was słychać? - zapytałem i zamknąłem klapę laptopa.

- To co zwykle. Dawno Cię u nas nie było.

- Jak mówiłem mam dużo pracy.

- Rozumiem, rozumiem. - odpowiedziała, a ja wstałem z obrotowego krzesła i podeszłem do okna wpatrując się przed siebie. - Odezwała się? - zapytała nagle kobieta.

- Nie. - odpowiedziałem odwracając się do niej.

- Nie pozwól by zabrali mi wnuczkę. - powiedziała smutno.

- Nigdy na to nie pozwolę.

Kate:

Od tygodnia tu jesteśmy, a ja tęsknię za Mariką, Bruno i małą Kylie. Nawet za pracą i moim szefem. Wakacje zawsze powinny być dla rodziny rozrywką, czasem spędzonym w szczęśliwej atmosferze. Jednak dla mnie to nie był szczęśliwy czas. Przez pierwsze dwa dni Leon wydawał się dziwny. Był bardzo zdenerwowany, a gdy tylko o to zapytałam udawał, że wszystko okey.

Plaża, morze, hotel z basenem czego chcieć więcej prawda? Szkoda, że nie mam tak szczęśliwej rodziny jak w pokoju naprzeciwko. Czwórka dzieci, a ja tylko się na nich popatrzy to od razu widać, że nic im nie brakuje. Mi jedno czego brakuje to ufności i szczerości. Nie ufam w stu procentach brunetów, a on nie jest ze mną szczery. Chciałabym to naprawić, ale nie wiem jak.

Zbliżał się już wieczór przez co w trójkę wróciliśmy do pokoju hotelowego. Wjechaliśmy windą na nasze piętro, a Leon otworzy drzwi, wpuszczając mnie do środka. Lili jak zwykle jeszcze nie spała pomimo późnych godzin, przez co będziemy musieli się z nią jeszcze pomęczyć.

- Lili to teraz am am prawda? - powiedział brunet i wziął dziewczynkę na ręce.

- Am. - powiedziała uradowana.

~~~

- Zasnęła. - powiedział Leon wchodząc do sypialni.

Oglądałam mój ulubiony serial w telewizji przez co nie odpowiedziałam i nawet nie spojrzałam na niego, ale nie musiałam długo czekać, aż mi przeszkodzi. Nagle zawisł nademna, wpatrując się prosto we mnie.

- Leon! - krzyknęłam. - Nie widzisz, że... - powiedziałam w jego kierunku, ale nie było mi to dane, bo złączył nasze usta.

- Ciii... Lili śpi. - powiedział i oderwał się od moich ust. - Co oglądasz? - zapytał i położył się obok.

- To co zawsze.

- Z czym ten serial niby taki ciekawy? - zapytał przeglądając coś w telefonie.

Nie odpowiedziałam, a wróciłam do oglądania. Po chwili jednak poczułam jego usta na mojej szyi, obdarowując ją mokrymi pocaunkami. Zaczęło mi to sprawiać co prawda przyjemność i mruknęłam z zadowolenia. Brunet znów pojawił się nademna i załączył nasze usta. Oddałam pocaunek i wplątałam swoje ręce w jego włosy. Przygryzł moja wargę na co jękłam. Jego ręce zjechały do skrawka mojej bluzki, a gdy chciał ją podwinąć wyrwałam się z pocałunku.

- Co jest? - zapytał patrząc prosto w pojedynkę oczy.

- Nie mam ochoty. - odpowiedziałam.

- Powtarzasz to już kolejny raz przez ten tydzień. - powiedział i zszedł ze mnie.

- Przepraszam.

Wyłączyłam telewizor, a brunet wyszedł na balkon. Zapalił papierosa zaciągając się. Znalazła się obok niego, a dym wypuszczony z jego ust dostał się do moich nozdrzy przez co kaszlnełam.

- Dlaczego mi to robisz? - zapytał nagle nie odwracają się w moją stronę.

- Ale co? - zdziwiłam się.

- Wolisz swojego szefa.

Mała Księżniczka [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now