Sześćdziesiąt

7K 218 2
                                    

Kilka tygodni później:

Alan:

Przez te kilka tygodni od czasu, gdy pojawiłem się bez zapowiedzi u Kate, nie wchodziłem na temat naszych relacji. Ona nie odejdzie od Jonasa. Chyba lepiej, że mam taki kontakt z Lili, niż żebym go nie miał w cale. Z tego co mi wiadomo za niedługo mają zacząć się budowy ich nowego wspólnego domu. Dlaczego ona nie chce mnie nawet poznać? Każde spotkanie jest tylko po to bym spędził czas z Lili. I jeszcze ta jej ciąża, o której nawet mi nie wspomniała. Dziś jadę z nią podpisać papiery dotyczące ojcostwa. Może to będzie dobry pomysł na zapoznanie się? Lili dziś spędzi czas z moimi rodzicami. W ostatnim czasem bardzo się zżyli z wnuczką, co mnie bardzo cieszy. Podjechałem pod wysoki wieżowiec, w którym mieszka Ross, a dziewczyna po chwili pojawiła się z Lili w wózku obok mojego samochodu. Wysiadłem i przełożyłem małą do fotelika w samochodzie, który niedawno kupiłem.

- Na którą mamy być? - zapytała zestresowana.

- Mamy jeszcze niecałą godzinę. - odpowiedziałem i schowałem wózek do bagażnika, a dziewczyna zajęła miejsce pasażera. - Najpierw zawieziemy Lili do moich rodziców. - poinformowałem i włączyłem się do ruch uliczny.

- Okey. - odpowiedziała i odblokowała telefon pisząc do kogoś wiadomość.

Po piętnastu minutach byliśmy już pod moim rodzinnym domem. Przez całą drogę nie zamieniliśmy z Kate ani słowa, a o dziwo Lili równie siedziała cicho przez całą drogę patrząc przez okno.

- Idziesz ze mną? - zapytałem odpinając pas.

- Nie. - zaprzeczyła. - Poczekam tutaj. - dodała.

- Okey. - odpowiedziałem i wysiadłem z samochodu.

Wyciągnąłem z bagażnika wózek, a po chwili dziewczynka już w nim siedziała. Wziąłem jeszcze torbę, którą Kate przyniosła i już miałem zamykać drzwi, gdy jeszcze powiedziałem do mojej pasażerki.

- Może jednak wejdziesz? - zapytałem ponownie. - Moi rodzice się ucieszą. - dodałem.

- Dobrze. - odpowiedziała i wyszła z samochodu.

Zamknąłem samochód na pilota i wszyscy w trójkę poszliśmy chodnikiem, w stronę drzwi. Będąc pod drzwiami Zadzwoniłem dzwonkiem, aż drzwi otworzył mój ojciec.

- O jesteście już. - powiedział i spojrzał na Kate, u której było już trochę widać większy brzuch. - Kochanie wnusia przyjechała! - krzyknął do schodzącej ze schodów kobiety.

- Wejdźcie do środka. - zaprosiła nas.

- Śpieszymy się. - poinformowałem.

- Rozumie, ale wejdziecie później na kolację? - zapytała i zmierzyła wzrokiem Kate, a w jej oczach było widać zdziwienie.

- Jeśli Kate będzie mogła to tak. - odpowiedziałem i spojrzałem na brunetka.

- Oczywiście, będziemy. - odpowiedziała zawstydzona.

Nigdy jej takiej nie widziałem, ale może to dlatego, że po raz pierwszy widzi swojego byłego szefa jako dziadka swojego dziecka.

- To my już będziemy jechać. - powiedziałem i złapałem Ross za rękę.

- Wszystkie potrzebne rzeczy są w torbie. - poinformowała dziewczyna i puściła moją rękę.

Darek:

Alan zostawił mi i mojej żonie pod opiekę dziecko. Nadal nie mogę w to uwierzyć, że mam wnuczkę, a co dopiero, że jej mamą jest moja była sekretarka. To naprawdę cudowna dziewczyna i cieszę się, że to ona jest matką mojej wnuczki.

- Kochanie. - usłyszałem głos mojej żony.

- Tak? - odpowiedziałem układając klocki z Lili.

- Nie wydaje Ci się, że Kate jest w ciąży? - zapytała i zajęła miejsce obok mnie.

Mała Księżniczka [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now