Sześćdziesiąt siedem

7.6K 216 5
                                    

Obudziły mnie promyki słońca wpadające przez okno balkonowe. Otworzyłam oczy i dalej nie wierzyłam, że tu jestem. Odeszłam od tamtego życia i zaczynam nowe. Uzgodniłam z Alanem, że będę spać w jednym z pokoi gościnnych, na co brunet nie wnosił żadnych sprzeciwów. Przetarłam oczy i poczułam ten ból na prawym oku.

- Ałć. - wymknęło mi się pod nosem.

Odwróciłam się w stronę drzwi, które wieczorem zamykałam, a teraz były otwarte. Przestraszyłam się i podniosłam się do pozycji siedzącej, gdzie na białym skórzanym fotelu zobaczyłam Alana.

- Co ty tu robisz? - zapytałam i próbowałam zakryć dłonią siniaka.

- Nie zakrywaj. Zdążyłem już zauważyć. - powiedział i wstał na wyprostowane nogi. - Jonas Ci to zrobił? - zapytał podchodząc do mnie z zaciśniętą szczeńką.

- Ni...e - zaczęłam się jąkać. - Uderzyłam się o drzwiczki od szafki w kuchni. - powiedziałam.

- Kate nie kryj go. - powiedział i usiadł na brzegu łóżka.

- Ale ja naprawdę się uderzyłam. - trzymałam swoje zdanie, bo wiedziałam, że mógłby się odwdzięczyć Leonowi za to, a ja nie chcę robić by problemów.

- Powiedzmy, że Ci wierzę. - odpowiedziała i nastała cisza, przez którą wymieniliśmy kontakt wzrokowy.

- To co Cię tu sprowadza? - przerwałam ciszę posyłając mu szczery uśmiech.

- Przyniosłem Ci śniadanie, ale spałaś. - wyjaśnił i wstał podchodząc do stolika, na którym ba taca z naleśnikami i nutellą. - Nie wiem czy jadasz takie rzeczy na śniadanie, ale u mnie to codzienność. - posłuchaj mi uśmiech i podał tacę, którą odebrałam.

- Dziękuję. - odpowiedziałam.

Leon:

Wstałem z samego rana by odbyć poranny trening na siłowni, gdy poczułem pustkę obok na łóżku. Otworzyłem oczy, a miejsce obok mnie było puste. Wstałem z łóżka i zeszedłem na dół w poszukiwaniu Kate. Sprawdziłem salon, łazienkę, zajrzałem do kuchni, ale nigdzie jej nie było, więc postanowiłem zobaczyć czy może jest w pokoju u Lili. Wróciłem na piętro, a drzwi od pokoju były uchylone. Otworzyłem je, ale dostrzegłem pustkę. Łóżeczko było puste. Pierwsza moja myśl to, że poszły na spacer, ale o tej porze to nie możliwe. Wszedłem do sypialni i złapałem za telefon. Wybrałem numer Kate i czekałem, aż odbierze.

Pierwszy sygnał... Drugi... Trzeci... Czwarty... I nic. Zaczynałem się martwić. A co jeśli im coś się stało? Wybrałem ponownie numer, ale tym razem do moich ludzi. Po dwóch sygnałach usłyszałem głos jednego z nich.

- Tak szefie?

- Masz za zadanie znaleźć w ja najszybszym czasie Kate i Lili.

Alan:

Załączyłem Kate telewizor i poszedłem do Lili zobaczyć czy wstała. Od dziś codziennie będę mógł w godzić do pokoju i sprawdzać co robi. Gdy tylko przekroczyłem próg drzwi usłyszałem jej śmiech.

- Moja mała księżniczka już wstała? - zapytałem i wyciągnąłem ją z łóżeczka.

***

Pierwszy dzień z Kate i Lili u mnie w domu mijał całkiem dobrze. Oglądaliśmy wspólnie bajki w telewizji, bawiliśmy się. Cały dzień był nasz.

- Pójdę zrobić herbatę. - powiedziała brunetka i wstała z sofy. - Chcesz też? - zapytała.

- Usiądź ja zrobię. - powiedziałem i wstałem z dywanu, na którym układałem z Lili klocki.

- Stop! - krzyknęła. - Jestem tu pierwszy dzień i rozumiem, że chcesz dobrze, ale ma ręce oraz nogi. Poradzę sobie. - wytłumaczyłam opuszczając pomieszczenie.

Kate:

Włączyłam wodę w czajniku na herbatę i wyciągnęłam trzy kubki oraz trzy torebki z herbatą. Odnalazła w szufladzie łyżeczki, a następnie cukier. Wszystko było przygotowane tylko musiałam poczekać, aż woda się zagotuje. Wyjrzałam za okno, gdzie przed domem na chodniku naprzeciwko zobaczyłam ten samochód. Nigdy bym go nie zapomniała i nie zapomnę. Śledzi mnie przez całe życie, a to chyba się nie skończyć.

- Alan! - zawołałam bruneta, który po chwili znalazł się obok mnie.

- Coś się stało? - zapytał przerażony.

- On mnie znalazł. - popatrzyłam na niego, a moje oczy się zaszkliły.

- Kto? - zapytał.

- Ludzie Leona. On wie gdzie jestem. - zawyłam z bólu na sercu.

- Spokojnie. - powiedział i mnie objął.

- Nigdy się od niego nie uwolnie.

- Tu jesteś bezpieczna. I ty i Lili. - wytłumaczył i pocałował mnie po włosach.

Leon:

Cały dzień spędziłem poza domem załatwiając sprawy związane z firmą. Właśnie dobiegała godzina siedemnasta, a ja wróciłem do domu. Pierwsze co zrobiłem to odwiedziłem kuchnie biorąc butelkę z wodą. Odkręciłem korek i zacząłem wypijać jej zawartość, gdy zauważyłem mała biała karteczkę na wyspie kuchennej, która zacząłem czytać.

Nie szukaj nas, bo i tak nie znajdziesz,
nie dzwoń, bo i tak nie odbiorę.
Wyjeżdżam jak najdalej od Ciebie i wszystkich, którzy przynoszą mi przez ostatnie czasy ból.
To co zrobiłeś jest nie wybaczanie i nigdy nie wybaczę Ci, że podniosłeś na mnie rękę.
Kate Ross
Klucz zostawię w skrzynce.

Przeczytałem, a mój telefon w kieszeni zawirował. Odebrałem urządzenie i przyłożyłem do ucha.

- Szafie cel jest u Williamsa. - powiedział, a ja się rozłączyłem.

- Już Cię mam kochanie. - powiedziałem z chytrym uśmieszkiem na twarzy.

Mała Księżniczka [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now