Trzydzieści pięć

7.1K 221 1
                                    

Maraton 2/5

Lili zjadła kaszkę i wróciliśmy do zabawek, a Kate poszła do kuchni. Położyłem się na dywanie bokiem, a obok usiadła dziewczynka. Zaczęliśmy budować domek z drewnianych klocków. Nagle spojrzałem w górę i zobaczyłem Jonasa. Patrzył na mnie i Lili, a w jego oczach było widać złość. Na mnie to nie zrobiło żadnego wrażenia, gdy nagle usłyszałem Kate, a następnie weszła do salonu.

- Alan... - zaczęła i zamarła, gdy zobaczyła chłopaka. - Leon? - zdziwiła się. - Co ty tu robisz? - zapytała. - Miałeś być wieczorem. - powiedziała i wzięła małą na ręce, a ja wstałem na wyprostowane nogi.

- Widżet, że kochanów sprowadzasz sobie tu pod moją nieobecność.

- To nie tak jak myślisz.

- Po co do niej przychodzisz? - zaśmiał się w moim kierunku.

Kate:

Stałam w jak osłupiała i słuchałam wymiany zdań mężczyzn. Nagle Leon pojawił się obok mojego szefa i zacisnął pięść uderzając ją w twarz Alana. Brunet dostał prosto w nos, z którego zaczęła mu cieknąć czerwony płyn. Przetarł ręką krew z nosa i już miał zamiar oddać rywalowi, gdy rozległ się płacz Lili. Dziewczynka przyglądała się całej sytuacji. Wzięłam małą na ręce i zaczęłam uspokajać.

- Nie masz odwagi oddać. - zaśmiał się Leon.

- Nie chcę, żeby dziecko na to patrzyło. - odpowiedział.

- Alan proszę wyjdź. - powiedziałam przytulając Lili.

Mężczyzna spojrzał na dziecko po czym zabrał swoje rzeczy i wyszedł.

Leon:

Siedzę od godziny z Lili w salonie i bawię się z nią zabawkami na dywanie. Kate przez cały czas siedzi na sofie i się nie odzywa.

- Dlaczego mi to robisz? - zapytałem nie patrząc na dziewczynę.

- To naprawdę nie tak jak myślisz.

- A jak? - spojrzałem na dziewczynę, a ona wbiła swój wzrok we mnie. - Dobra nie tłumacz się. Masz złożyć wypowiedzenie do firmy. - zadecydowałem.

- Co??!

- Tak będzie dla nas i dla dzieci lepiej. Będziesz mi pomagać w firmie, przeprowadzisz się z Lili do mnie.

- Ja nie chce być na twoim utrzymaniu.

- A ja nie chcę, żebyś pracowała w firmie mojej konkurencji.

Nagle zadzwonił mój telefon. Wyjąłem urządzenie z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Dylan. Pewnie ma jakieś nowe wieści.

- Przemyśl to. - powiedziałem do dziewczyny i zostawiłem je same w salonie.

Wszedłem do sypialni Kate i zamknąłem za sobą drzwi odbierając połączenie.

- Tak James?

- Szefie mam nowe wieści.

- Jakie?

- Wiliams zrobił badania na ojcostwo twojej córki. Najprawdopodobniej może być ojcem małej.

- Co? Jak to możliwe?

- Nie mam pojęcia, ale jutro ma dostać wyniki, jeśli będą pozytywne będzie o nią walczyć.

- Masz coś jeszcze? - spytałem, aby się upewnić.

- Jak na razie tylko tyle.

- Okey dzięki. - odpowiedziałem i się rozłączyłem.

Wrocikem do salonu i spojrzałem na brunetka bawiącą się z Lili. Stałem w progu niezauważony przez nią. Muszę coś wymyślić by pokrzyżować plan Williamsa.

- Wyjeżdżamy na dwa tygodnie. - powiedziałem, a dziewczyna się odwróciła z szeroko otwartymi oczami w moją stronę.

~~~

Czy Leon wywiezie Kate i Lili by
mieć je przy sobie?

Mała Księżniczka [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now