1

14.5K 310 83
                                    

Prosiliscie mnie abym na nowo wstawila opowiadanie wiec prosze bardzo choc mialam w planach go poprawic ale brak czasu robi swoje
~~~~~

Idąc szpitalnym korytarzem w głowie Sary rozbrzmiewały ciche odgłosy pracujących maszyn na oddziale. Nerwowość która odczuwała mentalnie ją dobijała prowadząc do tików których nie lubiła, gdyż zdradzały ją w tak łatwy sposób, jaki nie powinien teraz zaistnieć. Chłód jaki odbijał się od mdłych zielonych ścian i szarej podłogi powodował, że z każdym stukotem szpilek jakie miała dzisiaj na sobie, jej serce łamało się na drobne kawałki. Wzdychając ciężko usiadła na białym plastikowym krześle czekając na lekarza który badał w tej chwili nowych pacjentów.

-Boże zaraz zwariuje.- szepnęła nerwowo pocierając dłońmi uda. Zegar, który wskazywał mijający czas, dla kobiety stanął w miejscu z chwilą jak białe drzwi od gabinetu się otworzyły. Sara nie wiedząc co zrobić poderwała się z miejsca łapiąc kurczowo swoją skórzaną czarną torebkę.-Mila?

-Jest pani siostrą pacjentki?- niski mężczyzna spytał poprawiając czarne okrągłe okulary.

-T-tak..- dziewczyna w tym momencie miała ochotę strzelić sobie mentalnie w czoło za jąkanie, jednak zbyt przejęta całą sytuacją przełknęła nerwowo śline.- Gdzie jest Mila?

-Na badaniach krwi i RTG -odchrząknął zmieszany wskazując ręką by weszła do gabinetu.- Jak wiadomo Pani siostra dość dużo przeżyła w swoim życiu i jest silna dziewczyną, ale niestety nowotwór kości znowu wrócił.

-Ile jej dajecie?- pisneła czując jak jej oczy robią się coraz bardziej szkliste.

-Spokojnie na razie sądze że chemia pomoże, postaramy się o to.- uśmiechnął się smutno zakrywając tym sposobem swoją chłodną maskę lekarza.- Będzie teraz potrzebować dużo wsparcia od Pani i całej rodziny. Na razie zobaczymy jakie będą wyniki.

-Czy powinnam coś jeszcze wiedzieć?- otępiała i zestresowana dziewczyna wbiła wzrok w swoje czarne szpilki, które nad wyraz były teraz ciekawsze od tego całego horroru, jaki rozgrywał się w tym momencie.

-Wiem, że Pani wie wszystko o leczeniu i chorobie siostry, dlatego uważam, że na razie poczekamy na wyniki by porozmawiać o czymś konkretnym. Pani siostra leży w sali siedemnaście.- mówiąc to usiadł przy zniszczonym brązowym biurku skrzypiąc krzesłem. Nie wiedząc co robić Sara wstała przygryzające nerwowo dolna wargę.

To nie może znowu się dziać...Wyleczy się...Wyleczy...

Myśląc desperacko co robić weszła cicho do sali gdzie jak się okazało jej siostra spokojnie leżała w białym dość dużym łóżku. Na pierwszy rzut oka sala była w dobrym stanie, a materac i pościel dziewczyny były nowe i nie zużyte jak to zwykle bywało w większości szpitali publicznych.

-Hej Mila już jestem.- szepnęła podchodząc do łóżka siostry.- Jak się czujesz?

-Znowu tu jestem wiec...- jęknęła spoglądając wyblakłymi niebieskimi oczami na Sarę która gładziła delikatnie jej dłoń.- Nie chce tu być.

-Wiem słońce i nie będziesz. Obiecuje ci że wyjdziesz stąd i od razu lecimy do jakiegoś kraju!.- starsza uśmiechnęła się widząc podekscytowanie na twarzy chorej.- Będzie dobrze, nie odejdziesz tak łatwo ode mnie.

- Oczywiście, kto będzie cię budzić rano do pracy jak nie ja?- prychnęła ukazując rząd białych zębów. Serce Sary choć zdenerwowane wszystkim powoli uspokajało się widząc delikatny uśmiech swojej młodszej siostry. Jednak gdy skupiała się co dzieje się wewnątrz niej czuła przytłaczający ból rozrywający dusze i płacz jaki odbywała w środku chciał z każdą minutą przebić się na zewnątrz.

-Dzisiaj nie będę mogła za długo tu pobyć bo praca, ale jutro z rana się pojawie.- zapewniła gładząc blond włosy dziewczyny, która sprawiała wrażenie że zaraz uśnie.- Odpoczniesz sobie w spokoju.

-Kupisz mi sok?- zapytała szeptem przecierając zaspane powieki.- Ten co lubię.

-Oczywiście.- cmoknęła ją w czoło wstając tym razem z metalowego krzesełka.- Jak Boga kocham te wyposażenia w szpitalu to dno.

-To lepiej nie wchodź do łazienki.- roześmiała się chowając twarz w białą kołdrę gdy zdziwiony wzrok Sary powędrował od drzwi łazienki do niej.

-Okay nie chce wiedzieć lepiej...- mruknęła obdarzając Mile krótkim uśmiechem zanim wyszła. Cisza panująca na oddziale sprawiała wrażenie martwej i pustej powodując niemiłe dreszcze wzdłuż kręgosłupa kobiety. Idąc jak najciszej by nie stukać obcasami o posadzkę, sięgnęła do torebki po portfel którego jak na złość nie mogła od razu znaleźć.- Muszę w końcu posprzątać w tej cholernej torebce!- syknęła prawie wkładając głowę do niej. Nie będąc świadomą że jest obserwowana przez jedną z pacjentek sapnęła głośno klnąc na siebie że zapomniała portfela z domu.

-Przepraszam? -cichy szept zza pleców kobiety odwrócił jej uwagę od wkurzania się na siebie.- Potrzebuje Pani pomocy?- kolejne pytanie powtórzyło się gdy Sara powędrowała niepewnym wzrokiem w stronę łóżka gdzie znajdowała się drobna dziewczyna. Blada skóra idealnie kontrastowała z jej brązowymi długimi lekko falowanymi włosami i mocno zielonymi oczami które aż przeszywały na wskroś z odległości. Nie mogąc wypowiedzieć żadnego słowa potrzasnęła niemo głową próbując przywrócić się do porządku. Nieznajoma widząc zakłopotanie Sary cicho roześmiała się zakrywając dłonią usta.

-J-ja ...-szepnęła nie rozumiejąc czemu się tak zachowuje.-Umm...przepraszam, zapomniałam portfela a siostra prosiła o sok.

-Mogę Pani pożyczyć.- brunetka uśmiechnęła się serdecznie wyjmując z metalowej szafki ciemny portfel.

-nie trzeba! Powiem jej że jutro dostanie go.- krzywiąc się poprawiła niezdarnie włosy oblizując delikatnie zaschnięte wargi.

-To nie problem, oddasz mi przy najbliższej okazji.- wyciągnęła drobna chuda dłoń która niezdarnie trzęsąc się utrzymywała srebrne i złote monety.- Woda jest nudna a sok zawsze dobry na poprawę humoru.

-Dziękuje.- biorąc pieniądze i wymieniając się krótkimi uśmiechami Sara wyszła z sali czując palący rumieniec wstępujący na jej policzki.

Nie zostawiaj mnieWhere stories live. Discover now