35

1.3K 97 41
                                    

Nigdy jej serce nie waliło mocno jak teraz, nawet, kiedy jej siostra leżała w ciężkim stanie nieprzytomna. Nigdy nie miała wrażenia, jakby zaraz miało wybuchnąć od nadmiaru ciśnienia, zawsze, gdy coś się działo jej serce po prostu dawało wrażenie jakby zamierało, jakby ona cała miała zaraz zemdleć, przez wszystko, ale teraz tak nie jest. Zamiast mdleć lub czuć się słabo, nadal stała drżąc cała, ale ciągle była na nogach i wciąż patrzyła przerażona na twarze kilku osób ze szpitalnego personelu.

Nikt nic nie mówił, nikt nie reagował, a ona bała się. Przerażał ją fakt, że kiedy przekroczy próg pokoju znajdzie tam leżące ciało przykryte tylko delikatnym materiałem na twarzy. Bała się prawdy, a jednak szalała w środku z faktu iż nie wie co się dzieje. Klnęła na wszystkich za to jak się zachowują, jak bardzo nieprofesjonalnie podchodzą do tego i nadal nic nie mówią.
Bezgłośnie pielęgniarki wróciły do swojego pokoju, nieznany dla niej dotąd lekarz również odszedł pozostawiając Ige i Sare wraz z lekarzem i rezydentem.
Wszyscy czekali, jednak tylko one dwie nie wiedziały na co. Cisza aż krzyczała w jej uszach, zawroty głowy rozmazywały obraz przed jej oczami i aby nie upaść oparła się plecami o ścianę wbijając wzrok w podłogę.

-Wszystko w porządku?- tak absurdalnego pytania w takiej sytuacji Sara nigdy nie usłyszała. Chcąc udusić potwora podającego się za lekarza spojrzała na niego morderczym wzrokiem mając ochotę krzyczeć.

-Czy Pan naprawdę o to pyta?- warknęła przenosząc wzrok na przerażonego Kubę.- A ty? Co się nie odzywasz co?! W końcu ktoś mi powie co się dzieje?!

-Sara uspokój się..- szepnął wyciągając w jej stronę rękę.

-Uspokoić?! Kpisz sobie ze mnie czy jak? Powiedz mi co się stało!- krzyknęła, czując ponownie niechcianą ciecz na policzkach.

-Nie mogę ci nic teraz powiedzieć dopóki nadal będą inne osoby w pokoju.- mruknął, wskazując ruchem głowy na zamknięte drzwi.- Pielęgniarka jeszcze tam jest.

To nie pocieszyło jej, pamiętała doskonale, że taka nowina nie przynosi szczęścia ponieważ gdy zostaje jedna pielęgniarka może oznaczać że zamiast podawać lek lub opiekować się chorym tak naprawdę szykuje ciało do zabrania bo nikt inny tego nie zrobi ale nadal nie pytała. Nie miała odwagi zapytać czy ona żyje i czy wszystko jest dobrze.
Na pewno nie było, gdyby wszystko było w porządku widziałaby to i czułaby.

-Jakubie wezwij rodzinę pacjentki.- surowy głos lekarza przywrócił do rzeczywistości kobietę.

-Jak to rodzinę?- szepnęła mając wrażenie że jej serce zaraz dostanie zawału.

-W takich sytuacjach musimy.- odpowiadając z niechęcią wyminął obie kobiety nawet na nie, nie spoglądając.

-Kuba o co chodzi?- w końcu odezwała się Iga podchodząc blisko niego.- Co on jej zrobił?

Nie odezwał się, znowu to okropne milczenie zapanowało między nimi.
Sara miała już dość, opadając ponownie na tą samą podłogę jak kilka minut temu załkała obejmując swoje kolana i chowając twarz.
Skoro nikt nie zamierza jej nic powiedzieć, to nie będzie pytać bo i tak nie dostanie żadnej odpowiedzi więc czekała. Po prostu czekała licząc po cichu mijające sekundy. Liczyła czas w którym jej ukochana żyje lub nie. Liczyła coś co sprawiało, że uspokajała się tym bardzie,j gdy wyobrażała sobie jej uśmiech kiedy zmęczona przychodziła do niej po pracy lub w tedy jak głośno się śmiały, kiedy biegły przez korytarze pchając wózek Anastazji.
To wszystko z jednej strony brzmiało naprawdę smutno, w końcu to szpital a w szpitalu nigdy nie jest wesoło i czas, w którym tutaj się przebywa ciągnie za sobą różne problemy a jednak dla Sary ten czas był pomimo wszystko dobry. Dzięki temu że pamiętnego dnia zapomniała portfela mogła poznać cudowną dziewczynę o zielonych oczach, dzięki temu że jeszcze w tedy nieznajoma rzadko miała zamknięte drzwi mogła wymieniać z nią ciche niewinne spojrzenia i nigdy nie myślała że w końcu przyjdzie czas, kiedy będzie mogła posmakować tych pełnych delikatnych ust dziewczyny i że to ona właśnie będzie mogła leżeć z nią w łóżku i przytulać.
Na samą myśl o tym wszystkim z wielkim bólem złapała się za klatkę piersiową ciężko oddychając. Ból lewej ręki narastał a uczucie zimnego potu rozlało się po jej plecach i brzuchu. Wycierając drżącymi dłońmi twarz nawet nie zauważyła jak Kuba klękał przy niej mówiąc coś.

-Sara, mówię do ciebie.- zmęczona spojrzała na niego nieprzytomnie.-Powiedz coś.

-Czego chcesz?

-Czyli wszystko z nią w porządku.- burknęła rudowłosa dziewczyna opierając się o ścianę.- Kiedy ta kobieta wyjdzie z tego pokoju?

-Niedługo.- odpowiadając chłopak pociągnął Sare do góry, aby wstała.- Masz atak paniki więc spójrz na mnie.

Tak jak powiedział, tak zrobiła ale jej wzrok był pusty i otępiały. Jak zawsze jasny brąz jej tęczówek teraz przybrał ciemny odcień nie ukazujący żadnych emocji i to prawda, nie czuła nic. Ból i rozpacz przeszła, została pustka i niepewność. Ręce drżały, nogi również a jednak łzy już nie spływały po jej policzkach, brodzie i szyi. Stała bez chęci istnienia dopóki niska pielęgniarka nie wyszła z pokoju i kiwając delikatnie głową pozwoliła na wejście osób trzecich.

-Chcesz wejść? To co zobaczysz...

-Zamknij się.- syknęła, otwierając szeroko drzwi i bez myślenia o konsekwencjach weszła od razu kierując wzrok na szpitalne łóżko.

~~~~
Boże jaka ja dobra jestem i daje kolejny rozdział XD i bez odpowiedzi nadal haha kochajcie mnie!💕

Nie zostawiaj mnieOnde as histórias ganham vida. Descobre agora