12

1.8K 105 18
                                    

Czując ścisk w gardle, Mila spojrzała na zegarek czekając na ciszę nocną. Niepewna co do pomysłu brunetki przeklnęła w duchu za swoją głupotę, wszystkie trzy wiedząc o swoim stanie zdrowia powinny pomyśleć o swoim bezpieczeństwie i zamiast zakładać się w grze o jakieś głupoty, to powinny grzecznie grać i cieszyć się z wspólnych chwil. Denerwując się jeszcze bardziej za potok myśli jaki nawiedził jej biedną głowę westchnęła niecierpliwie spoglądając kątem oka na zapatrzoną w telefon koleżankę.
-Wiesz co mnie zastanawia?- niespodziewane pytanie zaskoczyło Milene sprawiając, że wzdrygnęła się znacznie na łóżku.- Jak Anastazja zamierza się wymknąć z oddziału jak ona nie ruszy się bez wózka?- mruknęła, ponownie przeglądając portale społecznościowe.
-Mnie zastanawia co nas wzięło na ten idiotyczny pomysł!- wykrzyknęła przygryzając dolną wargę.- Juli, przecież to jest niedorzeczne.
-Panienka Milena trzęsie portkami?- blada dziewczyna roześmiała się głośno widząc złość malującą się na twarzy niebieskookiej.- Słuchaj, wszystkie jesteśmy chore, siedzimy ciągle w tych szpitalach. Przestań myśleć o konsekwencjach i weź trochę adrenaliny.- mówiąc to wyjęła z metalowej szafki parę białych puchatych skarpetek i kompletnie nie zwracając uwagi na komentarze Mili odnośnie życia i robienia głupot wstała szukając wzrokiem swojej szarej bluzy.
-Skończyłaś? Anastazja czeka.- informując, rzuciła w stronę naburmuszonej dziewczyny bluzę i sama zakładając swoją zgasiła światło w pokoju aby pielęgniarki pomyślały, że poszły spać. Wkurzona Milena poprawiając ciuchy mamrotała coś niezrozumiałego pod nosem przestępując z nogi na nogę. Niepewnie wychodząc z pokoju obie rozglądały się po ciemnym opustoszałym korytarzu. Widząc siedzącą na ziemi brunetkę,spojrzały z niedowierzaniem na siebie unosząc wysoko brwi. Nie czekając poderwały się w stronę chorej i jak najciszej podeszły uważając aby nikt z personelu ich nie zauważył. Brunetka widząc bliżej koleżanki uniosła wskazujący palec do ust aby dać im znak żeby milczały. Nie czekając dalej wydała kolejny gest w ich stronę oznajmiając by poszły w stronę białych drzwi. Mila kątem oka widziała jak z ogromnym wysiłkiem dziewczyna czołga się po ziemi byleby dostać się jak najszybciej pod drzwi.
-Julita musisz wziąć mnie za ramiona, ty Mila otwierasz drzwi jak najciszej i zabieracie mnie.- szepnęła odwracając się za siebie. Wszystkie trzy wpatrzone w półmrok przełknęły z trudem ślinę i wiedząc, że nie ma na co czekać jak najszybciej Mila otworzyła drzwi, aby po sekundzie Julita złapała pod pachy Anastazje i zwinnym ruchem każda bezszelestnie wyszła z oddziału. Ku zdziwieniu dziewczyn obok drzwi stał wózek inwalidzki.
-Myślicie, że jakbym poszła tam?- roześmiała się na widok koleżanek z oddziału.- Musimy się zmywać jak najszybciej.
-Coraz bardziej mnie zaskakujesz.- szept młodszej siostry Sary rozniósł się trochę za głośno po korytarzu. Krzywiąc się na to, że nie zachowała odpowiedniej ciszy skierowała się wraz z kobietami w stronę windy, która jeszcze bardziej ją przerażała ponieważ miała wrażenie, że w każdej chwili może się zatrzymać i ją uwięzić, a ona będzie zdana na samotność i brak pomocy. Milczenie między ich trójką nie było uciążliwe wręcz przeciwnie, było bardzo miłe i naturalne. Bez skrępowania spoglądały na siebie z uśmiechami i ekscytacją widoczną w ich iskrzących oczach. Dreszcz przeszedł przez plecy Mili z dźwiękiem otwierającej się ledwo windy, wzdychając pomyślała o tym co to będzie jeśli jej siostra dowie się o tym wszystkim. 
-Zabawę czas zacząć.- mówiąc cicho pod nosem spojrzała w pustkę, która zniknęła wraz z przesuwającymi się drzwiami. Drżące dłonie Anastazji kliknęły w najniżej położony guzik na podniszczonym panelu. Rozglądając się zmrużyła oczy aby światło z żarówki wiszącej w kącie nie raziło jej oczu. Podniszczone ściany, porysowane i pomazane dawały osobliwy urok wiekowej windzie i czując spięte mięśnie na myśl o zatrzaśnieciu się tutaj potrząsneła głową wbijając wzrok w podłogę.
-Nic się nie stanie.- słysząc pokrzepiające słowa poczuła zimną dłoń oplatającą jej nadgarstek.- Już zaraz będziemy na miejscu.
-To głupi pomysł.- jeknęła patrząc prosto w zielone oczy dziewczyny, już rozumiała czemu jej siostra rozpływa się za każdym razem gdy w nie spogląda. Są naprawdę cudowne.-Wracajmy na oddział.
-Uważaj bo jeszcze chory doktorek przyjdzie i cię złapie.- zniżony głos Julity przestraszył obie dziewczyny.-No przestańcie się tak bać.
-Nie radziłabym wspominać o jakimś lekarzu tutaj. Ściany mają uszy, a ja za dużo mam problemów z jednym.- mruknęła odblokowując z kliknięciem wózek.
-To znaczy?
-Lepiej już chodźcie.- powiedziała wskazując głową w stronę mrocznego korytarza. Włączając drżącymi dłońmi latarkę w telefonie rozejrzały się zauważając od razu okropny stan piwnic i mając wrażenie jakby to był opuszczony stary oddział powędrowały w głąb ciemności.
-Szybciej niż rak, wykończycie wy mnie!- piszcząc Milena złapała się nerwowo rękawa bluzy Julity. Nie mogąc powstrzymać drżenia całego ciała rozglądała się po pomieszczeniach, w których były zerwane drzwi lub w połowie oderwane. Przystając przy jednym z niewielkich pokoi zauważyła leżącą pod oknem dziecięcą szmacianą lalkę. Mając wrażenie jakby się na nią patrzyła pisnęła kolejny raz i biegiem powróciła do swoich towarzyszek.
-Nic ciekawego.- mruknęła znudzona Julita kopiąc jakiś mały plastikowy przedmiot.- Spędziłyśmy tu dobre dwie godziny!
-Powinnyśmy wracać, jest naprawdę późno.- stwierdziła brunetka odwracając się z trudem.- Nie myślałam, że korytarze są aż tak długie.
-Lepiej się pośpieszmy. A co jeśli ktoś już wie, że uciekłyśmy?- panika w głosie niebieskookiej była wyczuwalna na kilometr jednak nie wzruszone kobiety tylko nieznacznie się uśmiechnęły pocieszająco, łapiąc za ręce Mile. Wracając do windy wszystkie poczuły zmęczenie wyczerpującą podróżą, która pomimo tego, że nie była aż tak obciążająca fizycznie niesamowicie wpłynęła na ich psychiki. Widząc w oddali windę z szerokimi uśmiechami przyspieszyły gdy nagle ktoś lub coś szepnęło w oddali z którychś z pomieszczeń. Przerażone momentalnie otworzyły szeroko oczy i czując zimne poty na ciele rozjerzały się spanikowane. Nie wiedząc co robią poderwały się w stronę jednego z pokoi, ukrywając się po kątach Anastazja wyłączyła latarkę. Mila czując jak jej serce wali mocno w klatce piersiowej miała wrażenie, że każdy usłyszy je choćby z kilku metrów. Uspokajając szybki oddech zagryzła wewnątrz policzek gdy nieznane jej głosy przybliżyły się do otwartych drzwi pomieszczenia w którym się znajdowały.
-I co myślisz, że nie zrozumie w końcu? Powinieneś zrobić jakieś badania przecież widać, że to nie przynosi efektów.- znudzony męski głos rozniósł się najbliżej wejścia.- Skończy tak jak reszta, dobrze o tym wiemy.
-Nic nie wiesz.- zgorzkniały i wściekły ton sprawił, że każda mimowolnie wzdrygnęła się.- Ten lek działa.
-Okłamujesz samego siebie, ciesz się że masz tak wspaniałych prawników, a nasz szpital tuszuje twoje poczynania ale nie mieszaj mnie już nigdy w to.- cienie obu mężczyzn pojawiły się gdy światło wydobywające z windy oświetliło ich postacie.
-Przestań się wymądrzać i wracajmy na oddziały.- napięta atmosfera zniknęła gdy obaj mężczyźni zniknęli za drzwiami windy. Spoglądając na siebie przerażone całą sytuacją nie wiedziały kiedy wrócić na oddział. Przełykając głośno ślinę modliły się w duchu aby nikt nie zauważył ich nieobecności.

Nie zostawiaj mnieWhere stories live. Discover now