11

1.8K 120 4
                                    

Ponury korytarz straszył pustkami i mrygającą co chwile zepsutą lampą wiszącą na samym końcu, przy metalowych drzwiach bez oznaczenia. Błyski rozświetlały ciemne pokoje, w których drzwi były otwarte na oścież ukazując leżących pacjentów przypiętych do różnorodnych kabli, których Anastazja nie była w stanie rozpoznać, dziwiąc się na panujący mrok o tak wczesnej porze jak szesnasta z spokojem przemierzała kolejne odległości ciesząc się w duchu, że nie napotkała dziś swojego lekarza. Uważając by nie przytrzasnąć sobie przypadkiem palcy, gdy niechcący słabe dłonie zsunęły się z metalowych rurek przypiętych do kół wózka zatrzymała się przy jednym z pokoi. Poprawiając niesforne włosy i luźną koszulkę kątem oka zauważyła dwie postacie cicho rozmawiające tak jakby ktoś miał je podsłuchać i ukraść tajemnice jakimi się dzieliły. Niepewnie odwracając głowę rozpoznała obie dziewczyny, przypominając sobie chwile jak przyszły pocieszyć ją kiedy cierpiała najbardziej. Gula jaką poczuła w krtani była niczym gdy para niebieskich oczu skierowała się na jej postać, a nieśmiały uśmiech zagościł na ustach jednej z nich. Czując wzbierające się zawstydzenie i chęć wycofania, uśmiechnęła się delikatnie klnąc na siebie w duchu za ten udawany i sztuczny uśmiech.
-Chodź do nas.- Julita machnęła dłonią dając jej do zrozumienia by weszła do pokoju.
-Sary nie ma.- niemiły ton wydobył się z ust leżącej pod oknem dziewczyny.- Nie da rady dziś przyjechać.
-Nie przyszłam akurat do niej...-szepnęła spuszczając wzrok na smukłe uda.-Nudziło mi się i jeździłam po oddziale
-Mila nie ma dziś humoru nie przejmuj się.- lekko zachrypnięty głos Julity wprawił Anastazje o miłe ciarki rozbiegające się po plecach.-Co u ciebie?
-Ruszyłam się z łóżka więc chyba lepiej.- odpowiedziała uśmiechając się życzliwie w stronę bladej i przemęczonej dziewczyny, która jako jedyna włączała się w jakąkolwiek interakcje, nie to co Mila. Obserwując naburmuszoną kobietę zauważyła jak jej twarz spoważniała dodając jej dobrych kilku lat, identyczny nos i usta sprawiały, że teraz jeszcze bardziej przypominała swoją siostrę. Jedyna różnica była w kolorze włosów i oczu, tak oczy Sary dla Anastazji były cudownie brązowe i gdy tylko przyglądała się im z ciekawością widziała przebłyski złota i małe czarne kropeczki wokół źrenicy sprawiające, że na ten widok od razu chciała się uśmiechnąć.
-Ej! Słyszysz mnie?- głośne pytanie Mileny wyrwało ją z rozmyśleń.
-Co?
-Pytałam czy pograsz z nami w karty.- mówiąc to pomachała złotą talią i zadziorny uśmiech wszedł na jej usta zdradzając, że jest zapewne dobrym graczem. Widząc postawę koleżanki brunetka uniosła prawą brew i unosząc również kącik ust w krzywym uśmiechu przeniosła się bliżej łóżek na których chore leżały.
-Nie myśl sobie, że dasz radę wygrać ze mną.- zakpiła odbierając zaskoczonej dziewczynie talie kart i niepewnie drżącymi rękoma tasowała je.-Jestem urodzonym mistrzem kart.
-A jaka skromna.- fuknęła Julita ukrywając nieudolnie śmiech.-Co robi przegrany?
-Idzie do podziemi szpitala.- wyrwało się z ust Anastazji po czym myśląc co powiedziała roześmiała się na samą głupotę zadania.
-Dobra!- z zaskoczeniem obie chore zgodziły się, a dziewczyna niepewnie poprawiła nogi, które niewygodnie opadały na prawą stronę.
-Wiecie, że to był żart?- spytała rozdając karty.-Ja tylko żartowałam.
-Anastazja się booooiiiii.- przeciągając ostatnie słowo siostra Sary roześmiała się.-Umowa to umowa!- krzycząc ostatnie zdanie rozpoczęły zaciętą grę decydującą o tym, która z nich będzie musiała się zapuścić w przerażające ciemności podziemi szpitala przy okazji uciekając z oddziału. Z drżącym i ciężkim oddechem każda z kobiet w pokoju czekała na koniec ciężkiej rozgrywki jaka się międzynimi toczyła. Krótkie docinki i rozmowy między sobą sprawiły, że przestały czuć się jak w szpitalu i miło spędzając czas postarały się zapomnieć o bólu jaki im towarzyszył, jedyne o czym nie mogła przestać myśleć zielonooka to o pięknej dziewczynie odwiedzającej ją prawie każdego dnia i dopiero w tedy zrozumiała, że dziwne ukucie w środku powtarzało się za każdym razem gdy myślała o tym kiedy znowu ją zobaczy i ponownie porozmawiają. Wzdychając z ukrytym uśmieszkiem pod nosem położyła ostatnią kartę i z nadzieją, że wygra czekała, aż wykonają ruch jej przeciwniczki.
-No to zobaczmy, która wygra...-niepewny szept Mileny podbudował pewność siebie brunetki i w momencie gdy odwracały karty widząc przypadkiem w zwolnionym tempie dwójkę kier zimny pot oblał jej plecy.
-Co?!- krzyk Julity wyrwał ją z przerażenia, od razu kierując wzrok na odwrócone karty krzywo uśmiechnęła się pod nosem widząc, że o dziwo każda z nich tak naprawdę przegrała.- Remis.
-Czyli, że wszystkie idziemy do podziemi.- mówiąc to roześmiała się widząc blade twarze koleżanek i ich pociemniałe z przerażenia tęczówki.
-Ale remis jest to może..-zaczęły lecz skończyły gdy zacięty wyraz Anastazji kazał im przestać.
-Nigdy nie uciekałyście z oddziału prawda?-spytała miekkim delikatnym głosem.--Nauczę was tak by inni nie zauważyli naszej nieobecności.
-Wiesz co dziewczyno? Ty to potrafisz zaskoczyć.-głos Julity był przepełniony zdumieniem i podziwem. Śmiejąc się z reakcji dziewczyn powędrowała w stronę drzwi by powrócić do pokoju przed obchodem.
-Szykujcie się! Po ciszy nocnej wychodzimy.- szepnęła.

Nie zostawiaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz