33

1.6K 97 30
                                    

Sara wykończona stresującym dniem  w pracy upiła niewielki łyk czarnej mocnej kawy. Chcąc rozbudzić się bardziej, usiadła na ławce przy wejściu do szpitala. Ostatnio nawał papierów, jak i spotkań wykańczał ją tym bardziej, gdy zamiast wrócić do domu i w spokoju odpocząć jeździła do Anastazji, kiedy tylko mogła, aby dziewczyna nie siedziała w samotności.
Czas kiedy brunetka będzie mogła wyjść dziwnie wszystkim się wydłużał, od kiedy się poznały minęło dość sporo, przez co kobieta zaczęła się zastanawiać co z nimi będzie, czy w ogóle poradzą sobie w dniu codziennym, kiedy szpitalną rutynę przerwą zwyczajne szare dni, czy nic się nie zmieni lub może zmieni ale na gorsze? W końcu będą mogły poznać się od innej strony, tej codziennej, która może nie zadowolić dziewczyny w stu procentach tak jakby chciała Sara.
Praca i spotkania służbowe oraz wieczorny alkohol to była codzienna rutyna, która została zniszczona przez parę zielonych oczu i przez to kobieta nie mogła być pewna jak będzie kiedy Anastazja pozna ją bardziej niż teraz.
Czy w ogóle będzie chciała ją poznać? Może to tylko samotność tak naprawdę sprawiła, że niewinna i schorowana brunetka wpadła w jej ramiona.
Z natłoku myśli i zmartwień wyrwał ją dźwięk skrzypiących desek oznajmiający, że ktoś obok niej usiadł. Nadal wpatrzona w biały kubek, gdzie pływała już zimna kawa nawet nie zauważyła, kiedy duża męska dłoń podstawiła jej paczkę papierosów prawie pod nos.
Niepewnie wyciągając jednego wymamrotała ciche podziękowanie i z pomocą mężczyzny odpaliła mentolowego papierosa.
Rozpoznając kto obok niej usiadł zadławiła się dymem tak jakby nigdy nie paliła. Kaszląc i waląc się w mostek zaciśniętą pięścią odskoczyła na sam koniec drewnianej ciemnej ławki.

-Wszystko w porządku?- ochrypły, beznamiętny głos lekarza otrząsnął Sare tak bardzo, że chcąc się uspokoić mocno zaciągnęła się.

-Czego Pan chce?- warknęła poprawiając ołówkową czarną spódnicę, która przez chaotyczny ruch podsunęła się do góry.

-Czy teraz nie uczą młodszych kultury? To społeczeństwo schodzi na psy.- mruknął poprawiając swój granatowy krawat, nadal trzymając między wargami papierosa.-Widziałem, że jest Pani zmartwiona więc chciałem ulżyć.

-Tak samo jak podając dziwne leki mojej...- ucieła marszcząc brwi. Kim Anastazja była tak naprawdę? Nigdy jakoś nie określiły się dokładnie.

-Mówiłem kiedyś, że Pani tylko przeszkadza w diagnozie mojej pacjentki.- udawany spokój mieszał się z irytacją lecz nadal niebieskie tęczówki lekarza ukazywały tylko chłód, który nadal wywoływał ciarki na plecach każdego.- Emocje nie działają na nią dobrze dlatego ograniczyłem wizyty jej bliskich do minimum a Pani nadal robi swoje i wywołuje u niej skrajne uczucia.

-Słucham? Czy Pan właśnie zwala winę na mnie, że Anastazja nadal nie chodzi i nic się nie poprawia a tylko pogarsza?- rzucając niedopałek wstała krzycząc na mężczyznę. Miała dość stresu, zmęczenia i tego lekarza. Z całego serca marzyła by go udusić i żeby dał spokój każdemu a najbardziej chorej Nastce.- Jest Pan chory i powinien się leczyć a nie innych.

-A po co od razu te emocje? Proszę się uspokoić bo nie wpuszczę już Pani na oddział nigdy.- wzdychając głośno również wstał poprawiając biały fartuch.- Tej dziewczynie nic nie pomoże już dlatego ją wypisuje. Jest zbędna do badań.

Słysząc ostatnie słowa zszokowana Sara stała jak słup soli, nie mogąc wyjść z otępienia czuła jak jej nogi drżą. Beznamiętność w informowaniu, że jej ukochana jest zbędna i nic jej nie pomoże sprawiła, iż miała ochotę się rozpłakać na dobre zdejmując w końcu maskę silnej kobiety.
Idąc wolnym krokiem kierowała się w stronę oddziału, na którym leżała brunetka. Sara nie patrząc na nikogo ominęła grupę staruszków czekających na windę. Stukot obcasów o kamienne schody odbijał się od podniszczonych ścian.
Bała się wejść, bała się że gdy otworzy białe drzwi usłyszy pisk maszyn oznajmiający, że dziewczyna umiera lub zastanie pustą salę informującą o śmierci. Wypuszczając drżący oddech otworzyła ciężkie drzwi i wchodząc modliła się w duchu, aby nic się złego teraz nie wydarzyło.
Oddział był pogrążony w ciszy, spokój jaki tu panował był aż zbyt ciężki. Przełykając ciężko kobieta spojrzała w stronę gdzie spokojnie leżała brunetka czytając kolejną jakąś książkę.
Ten widok sprawił, że Sara mimowolnie się uśmiechnęła przypominając sobie jak kiedyś obserwowała tak Anastazję i jej zapał do tego jak bardzo jej mimika twarzy ukazywała emocje z każdą przeczytaną stroną.

Nie zostawiaj mnieWhere stories live. Discover now