16

1.6K 96 6
                                    

Sara próbując uspokoić potok łez, aby móc w końcu wrócić z swoją siostrą do pokoju, przytulała dziewczynę mocno zachłystując się co jakiś czas powietrzem. Nie wiedząc i nie rozumiejąc swojego tak nagłego zachowania, nie dała rady powstrzymać dalej kryjących się w głębi jej duszy emocji. Drżące ręce oplatały ramiona Mileny nie pozwalając choćby na najmniejsze odsunięcie się od ciała swojej starszej siostry. Kryjąc własne łzy odwzajemniała każdy mocniejszy uścisk, miała wrażenie jakby Sara próbowała ją zatrzymać przy sobie i nie pozwalała na żadne jej odejście, czy to na operacje czy niestety ale ogólnie z tego świata. Mroczne scenariusze dzisiejszego dnia zalały ich obie głowy wprowadzając jeszcze w podlejszy nastrój niż wcześniej. Stojąc cały czas na środku gabinetu pielęgniarek przestały zwracać jakąkolwiek uwagę na siedzącą pod ścianą kobietę. Obie w tym momencie odczuwały mocniej wszystko, tak jakby dzięki temu mogły zapamiętać choć najdrobniejszy szczegół tej przykrej chwili. W końcu z szlochem Sara oderwała się od siostry ocierając rozmyty tusz z pod czerwonych oczu. Pociągając nosem spuściła głowę bojąc się że ponownie rozpłacze się jak małe dziecko widząc łysą Milenę i nie pozwoli jej na żadną operację.
-Nie chce Paniom przerywać, lecz musisz Mileno wziąć tą tabletkę.-niska kobieta podeszła podtykając pod sam nos niebieskookiej kubeczek z wodą i małym kieliszkiem, w którym znajdowała się tabletka.-To tak zwany głupi Jaś, weź go i zmykaj do łóżka.- poinstruowała ponaglając chorą pacjentkę. Wychodząc z pokoju obie z spuszczonymi głowami trzymały się za ręce dodając sobie wzajemnej otuchy by przetrwać najtrudniejszy czas oczekiwania jaki zawsze nadchodzi. Dla pacjenta czas oczekiwania na operację jest najgorszy w momencie gdy dopiero zażywa tabletkę czekając z duszą na ramieniu na moment jak przyjdą po niego, następnie koszmar jest coraz gorszy kiedy jadąc na blok operacyjny widzi się może i ostatni raz twarze swych bliskich. Milena w tym momencie odczuwała początek całego tego strachu jaki nadchodził powolnymi krokami, siadając ciężko na materacu przypominała sobie wszystkie wizyty w szpitalu jakie przeżyła, wszystkie badania jakie jej zrobiono i wszystkie dni gdy obok niej była zawsze Sara. Spoglądając na bladą przygnębioną twarz starszej siostry jęknęła cicho, chcąc najchętniej rzucić się w jej ramiona błagając, aby nie pozwoliła im jej zabrać. Sara widząc przerażony wzrok Mileny podeszła, wtulając ją w swoją klatkę piersiową i oddając się przyjemnemu ciepłu jaki bił od jej ciała przymknęła zmęczone powieki. Mając wrażenie, że to wszystko za szybko się dzieje oderwała się od drobnego ciała niebieskookiej.
-Słońce będę przy tobie jak się obudzisz.-szepnęła posyłając jej delikatny szczery uśmiech przy okazji ocierając kciukami łzy spływające po policzkach smutnej dziewietnastolatki.
-Boję się że się nie obudzę.- mruknęła łapiąc nadgarstek Sary i wpatrując się w jej jasno brązowe oczy westchnęła ciężko.-Obiecaj mi, że jeśli coś się nie uda to ty..
-Wszystko się uda.- przerywając jej, kobieta złapała w obie dłonie twarz Mileny śmiejąc się nerwowo.-Wszystko się uda, operacja pójdzie świetnie, ty wyzdrowiejesz i wrócimy razem do domu przy okazji poderwiesz tego studenta i umówicie się na randkę i zaczniesz swoje życie wspaniale, a ja...- mówiąc to wszystko, głos kobiety coraz bardziej się łamał zdradzając jej uczucia.- A ja będę mogła w końcu widzieć cię szczęśliwą.
-Saro...- płacz wstrząsnął ciałem młodszej powodując, że znowu wpadła w ramiona swojej kochanej siostry.-Obiecaj mi, że też pozwolisz sobie w końcu na szczęście.
-Obiecuję.- szepnęła głaszcząc delikatnie głowę przytulającej ją dziewczyny.-A teraz przebieraj się ponieważ za chwilę tu przyjdą.- mówiąc to podała Milenie operacyjny zielony materiał udawający prowizorycznie ubranie. Sara widząc jej już rozszerzone źrenice pomogła przebrać się uważając, aby przypadkiem nikt nie wszedł do pokoju. Ubranie sięgało prawie do kostek, zakrywając każdy milimetr ciała, lecz jeden niepozorny ruch a materiał idealnie odkrywał nagą klatkę piersiową Mileny. Wkurzona zakryła rękoma piersi jęcząc, że czuje się naga.
-Ten Jakub chociaż skorzysta.- denerwując już i tak zawstydzoną dziewczynę, Sara poruszyła znacząco brwiami śmiejąc się z wstępujących na jej blade policzki rumieńców.
-Cofam tą całą miłość do ciebie.- warknęła napełniając jeden policzek powietrzem jak mały balonik. Na ten widok Sara rozczuliła się jeszcze bardziej i cicho się śmiejąc pogłaskała siostrę po dłoni. Nagłe niespodziewane otworzenie drzwi przestraszyło obie kobiety. Sara podskakując nerwowo na krześle zwróciła się w stronę hałasu wydobywającego się z przejścia, w którym jak się okazało powoli przechodziło wąskie łóżko.
-No i gdzie nasza pacjentka?- wesoły głos pielęgniarki zmieszał wewnętrznie obie siostry. Nie wiedząc co zrobić i co właściwie czuć oprócz strachu, złapały się za dłonie i mocno ściskając je, posłały sobie delikatne uśmiechy.
-Dasz radę siostrzyczko.- szeptając pomogła Mili położyć się na niebieskim wysokim łóżku.-Kocham cię.
-Ja ciebie też.- odpowiadając z łzami w oczach niebieskooka trzymała wciąż kurczowo dłoń starszej siostry. Czując jej miękkie wargi na czole w czułym buziaku rozluźniła się momentalnie. Sara nie mogąc coraz bardziej wytrzymać narastającego napięcia oderwała się od leżącej dziewczyny. Kilka głębokich wdechów i zagryzania dolnej wargi na nic nie zdało się w uspokojeniu emocji, które szalały w środku z każdą sekundą kiedy widziała oddalające się łóżko, w którym się znajdowała jej jedyna bliska osoba. Powstrzymując szloch wróciła na metalowe krzesło trzymając się za głowę i próbując oddychać wpatrywała się w porysowaną szpitalną podłogę. Jaki jest najgorszy moment w życiu? W tedy kiedy nie mogąc nic zrobić po prostu siedzisz i czekasz właśnie sam w tych czterech ścianach otulony tylko bólem i przerażeniem, jakie coraz bardziej próbują wkraść się w serce, żeby zacisnąć na nim bolesną pętle i pozbawić nadzieji. Te cztery szpitalne ściany separują, sprawiają że człowiek staje się jeszcze mniejszy niż jest i jeszcze bardziej kruchy tak jakby jeden niepozorny ruch, ta jedna jedyna sekunda miały zaważyć o tym czy złamiesz się i pozwolisz otulić swoje ciało w niepozornym mroku jakie czycha w każdym kącie pokoju. Dźwięki przestały docierać do uszu Sary, będąc daleko myślami odseparowała się od rzeczywistości próbując nieudolnie uciec przed czychającą prawdą. Siedząc bezczynnie wciąż w tej samej pozycji drapała paznokciami skórę głowy, walcząc sama ze sobą czy ma wyjść czy zostać. Nie wytrzymując mijających kolejnych dwóch godzin zerwała się z krzesła czując zdrętwiałe mięśnie ciała i przybierając niewzruszoną maskę na twarz wyszła z pokoju. Tylko ona była na korytarzu, tylko ona mogła czuć się w tym momencie tak podle i bezradnie, tylko ona mogła doświadczyć w tym momencie duszącego bólu i tęsknoty za widokiem swojej siostry. Panika w jej umyśle sprawiała że traciła zdrowy rozsądek, bojąc się o życie Mileny przekreślała każdą możliwą dobrą sytuacje. Chcąc płakać ponownie jak małe dziecko, przystanęła opierając się o bladą zieloną ścianę i przypadkowo wydobywający się szloch z ust kobiety zwrócił uwagę kilku leżących w pokojach pacjentów. Nie zwracając na nich uwagi odbiła się chwiejnie od ściany i idąc z spuszczoną głową powędrowała do poczekalni przed salą operacyjną. Czekając w skupieniu chodziła co jakiś czas do bufetu kupować kolejną mocną kawę. Widząc na zegarku drugą po południu zacisnęła szczękę i wbijając paznokcie w plastikowy kubek odchyliła do tyłu głowę wzdychając ciężko.
-Boże wiem, że nie jestem idealna tymbardziej jeśli chodzi o modlitwy ale...- ucięła czując rosnącą gulę w gardle.- Ale jeśli mogę cię o coś prosić to nie odbieraj mi jej.- szeptając wykonała szybki znak krzyża dziękując w duchu za możliwe wysłuchanie jej prośby. Zdesperowana i zmęczona nerwami jakie dziś przeżywała, oparła głowę o ścianę odliczając kolejne minuty bezczynnego siedzenia w poczekalni. Po jakimś czasie zaczęły pojawiać się osoby najpewniej bliscy czekający również na wyniki przeprowadzających w tym momencie operacji. Bawiąc się kubkiem Sara przesuwała leniwie wzrokiem po całym korytarzu, dokładnie analizując każdą z obecnych tu osób. Mężczyzna w średnim wieku stał przy drzwiach wyjściowych trzymając w grubej dłoni mały drewniany różaniec, stara kobieta siedziała skulona na krześle cicho modląc się i uderzając delikatnie dłonią o klatkę piersiową najpewniej przepraszając Boga za swoje winy, za to zaś obok niej usiadła młoda kobieta o ostrych rysach twarzy i niezwruszona niczym patrzyła na białe mleczne drzwi na których widniał napis "blok operacyjny
-Jeszcze tylko trochę.- szepnęła,a jak na zawołanie te mleczne dobijające wewnętrznie drzwi otworzyły się. Z strachem w oczach Sara spojrzała na wychodzącego tak dobrze znanego jej neurochirurga, który blady i zmieszany z cichym westchnięciem zdjął kolorowy materiałowy czepek.
-Droga Saro...-zaczął, a po policzkach dziewczyny powoli spadały mimowolnie łzy.

Nie zostawiaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz