3

4K 173 3
                                    

Wena dopadła, a wiem doskonale że jak wrócę do szkoły to nie będzie czasu na pisanie ;-; XD wiec o to trzeci rozdział ;)
~~~~

Odgłos donośnych kroków i szum zmieszanych męskich oraz kobiecych głosów zbliżał się coraz bardziej do pokoju o numerze siedemnaście, zatrzymując się co jakiś czas przy salach chorych gdzie zbiorowisko wszystkich lekarzy z oddziału kumulowało się, w każdym z małych poniszczonych  pokoi rozmieszczonych po każdej stronie korytarza. Julita wraz z Milą poprawiły na szybko niezdarnie kołdrę oraz poduszkę mając nadzieje, że nikt nie zwróci im uwagi. W każdym szpitalu w regulaminie, czy też zależnie od ordynatora są pewne zasady, które nakazują aby u każdego pacjenta był szczególny porządek nawet w tedy kiedy chory nie ma na to sił. Dziewczyna przypominając sobie wspomnienia z wcześniejszych pobytów pamięta, jak jeden z lekarzy pokłócił się z jej starszą siostrą, gdy ta po całym nocnym czuwaniu nad nią spała na rozkładanym fotelu w dzień. Rozwścieczony lekarz zwyzywał niewinną dziewczynę bez podstaw nakazując o złożenie fotela. Mila pamięta ten okres czasu, gdy czuła się jak więzień nie tylko swojego ciała ale również i psychiki. Jedno złe słowo, złe spojrzenie i od razu gwarantowana kłótnia.
Dźwięk kroków doszedł do uszu zamyślonej niebieskookiej, gdy stado lekarzy wparowało głośno do jej pokoju nadal dyskutując o wcześniejszym pacjencie.
- Biedna, jej objawy są takie dziwne..- usłyszała szept dwójki młodych studentów po czym w sali zapadła grobowa cisza.
-Kogo my tu mamy.- wysoki mężczyzna odchrząknął podchodząc najpierw do łóżka przestraszonej Julity. Nerwowo obie dziewczyny usiadły zaciskając w dłoniach kawałek poszewki, które jak zawsze były źle dobrane rozmiarowo do włożonych w nie kocy.-Julita Rabczewska lat 19 zdiagnozowany glejak.- wyrecytował wypisany małym druczkiem informacje na karcie Julity.- Jak się czujesz słońce?

A to dziw, pierwszy raz ktoś jest tak miły.

Czując niemałe zdziwienie na uroczy uśmiech siwego lekarza, Mila rozluźniła się pozwalając sobie na położenie swojego zmęczonego i obolałego ciała.
-W miarę dobrze, nie wymiotowałam.- cicho współlokatorka Mili odpowiedziała starając się na uśmiech.
-To cudownie! Tak jak ci mówiłem jutro czeka cię rezonans, powtórne pobranie krwi oraz badania serca. Lepiej dmuchać na zimne i wszystko załatwić zanim podamy ci chemię.- mówiąc dość pospiesznie podszedł do Julity sprawdzając dokładnie jej odruchy oraz świecąc nieprzyjemnie po oczach by upewnić się, że guz na razie nic nie uszkadza. Stres związany obecnością tylu lekarzy jak i również studentów spowodował, że niebieskookiej zaczęła się nieprzyjemnie trząść ręka.
-Wszystko w porządku?- głęboki głos pojawił się  przy prawym uchu przestraszonej dziewczyny, która niepewnie unosząc wzrok napotkała niskiego mężczyzne o chłodnym wyrazie twarzy.

Neurolog, jeszcze jego tu brakowało.

-Tak wszystko w porządku.- uśmiechając się sztucznie zakryła dłoń kołdrą czując nadal na sobie lodowe spojrzenie lekarza. Mila miała co do niego złego przeczucia...
-Okay, panna Julita już zbadana, a teraz czas na panne...- robiąc pauze sięgnął do karty.- Panna Milena Kacprowicz również lat 19. Diagnoza kostniak mózgoczaszki.- na te słowa dziewczyna spuściła wzrok przełykając z trudem śline.- Mileno chciałbym ci powiedzieć, że chemia nie będzie ci potrzebna.
-Jak to?- zdziwiona uniosła brwi głupio wlepiając wzrok w lekarzy.
-Myślałem że nowotwór będzie złośliwy, to znaczy że gdzieś w sobie byś miała jego początek na przykład w nerkach, ale po odpowiednich badaniach wychodzi na to że kostniak znajduje się tylko w czaszce.- mówiąc to odchrząknął kilkakrotnie ukrywając męczący kaszel.- Dobrze wiemy, że nie pierwszy raz pozbywasz się nowotworu dlatego tym razem postawimy na operacje usunięcia zmiany, jeśli przerzuty pojawią się w tedy wdrożymy terapie tak zwaną chemią.
-Kiedy miałabym tą operacje?- nerwowo zagryzła usta tak jak Sara. Można by powiedzieć, że to był ich siostrzany tik nerwowy.
-Obiecałem twojej siostrze jak i tobie najlepszego neurochirurga, dlatego musimy poczekać tydzień aż wróci z urlopu. Spokojnie, do tego czasu będziemy redukować objawy nowotworu.- mówiąc kolejne ciężkie informacje podszedł wraz z jednym z studentów do Mileny. Dziewczyna z całego serca nienawidziła studentów jak i również neurologów. Jej zdaniem żadne z nich nie zasługiwało na zaufanie tymbardziej młodzi, którzy niepokracznie uczyli się badać.
-Jakubie sprawdź reakcje źrenic.- polecił, a młody chłopak zaświecił z nienacka w oczy powodując u pacjentki grymas.
-Przepraszam.- wymamrotał ukazując urocze dołeczki gdy się uśmiechnął.
-Nic się nie stało.- szepneła przecierając obolałe oczy.

Głupi palant. Uprzedza się!

Ukrywając swoją złość na zapominalstwo studenta ponownie obdarzyła nieufnym wzrokiem zimnego lekarza stojącego przy oknie na wyciągnięcie ręki. Sama jego postawa odstraszała tak jak i emanująca obojętność na ból. Ciarki przemieżające wzdłuż kręgosłupa dziewczyny nie opuszczały jej nadal.
-Dobrze, dzisiaj skończyliśmy. Życzę spokojnego dnia i odpoczywajcie.- ostatnie uśmiechy, grymasy i pomruki zniknęły z pokoju a ulga jaką doznały dziewczyny po wyjściu lekarzy przywróciła im szerokie uśmiechy.
-Widziałaś tego dziada stojącego przy tobie? Jest straszny! Dobrze że mnie nie leczy.- rozemocjonowana Julita wskoczyła do łóżka Mili przytulając ją.- Mam nadzieje że twoja operacja się uda.
-Ja też, mam dość tego pokoju. Chodźmy na korytarz.- jękneła wyrywając się z mocnego uścisku koleżanki. Niepewnie zakładając fioletowe puszyste kapcie, które kocha wyszła biorąc przy okazji bluzę by nie zmarznąć na szpitalnym korytarzu. Obchód powoli kończył się gdy lekarze już zbliżali się do ostatnich sal.
-Może wyskoczymy do bufetu na dole?- zapytała blondynka poprawiając dokładnie swoje krótkie włosy.- Mam ochotę na coś dobrego!
-Widzę że lubisz jeść, choć chuda jesteś jak patyk.- roześmiała się rozglądając po zimnym zaniedbanym korytarzu. Obie dziewczyny idąc w ciszy usłyszały ciężki oddech w sali gdzie drzwi stały na ościerz. Skulona postać dziewczyny leżała na łóżku trzęsąc się co jakiś czas, brązowe włosy spięte w niedbałego koka z każdą chwilą wypadały z niego. Nieznajoma nie wiedząc o obecności nikogo w pobliżu wygieła rękę w nienaturalny sposób uderzając niedbale o udo. Przestraszone dziewczyny cofnęły się patrząc to na nią, to na siebie.
-Hej, wszystko z tobą dobrze?- niepewny głos Mileny spowodował nerwowe drgnięcie ciała leżącego na łóżku. Nie będąc pewna czy nieznajoma brunetka usłyszała jej pytanie podeszła bliżej jej łóżka zauważając mokre lekko zaróżowione policzki.- Nie płacz.
- Nie płacze już.- szepneła cicho pociągając nosem.- Boli mnie.
-Zawołać pielęgniarkę?- również niepewna Julita zbliżyła się do dziewczyny, która niepewnym ruchem głowy potwierdziła, że chciałaby obok siebie kogoś z szpitalnego personelu. Dziewczyny nie myśląc o niczym więcej poderwały się w stronę gabinetu pielęgniarek. 

Nie zostawiaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz