14

1.7K 100 2
                                    

Siedząc już od dobrych paru minut przy łóżku swojej młodszej siostry, Sara rozmyślała nad widokiem siedzącej na wózku bladej nieobecnej brunetki. Rozszerzone źrenice Anastazji zakryły wręcz prawie całą zieloną tęczówkę ukazując nieobecny wzrok, jednak na jej widok dziewczyna przybrała przerażoną postawę jakby spotkała ducha. Przygryzając mimowolnie dolną wargę stukała o szczupłe udo długimi paznokciami. Nie wiedząc co sądzić o jej dziwnym zachowaniu westchnęła, wpatrując się ponownie w wskazówki zegara, który wisiał nad drzwiami. Szczerze przyznała przed sobą, że czekała tylko, aż w końcu Anastazja wróci skąd miała wrócić i będą mogły porozmawiać. Nie było jej dzień w szpitalu z powodu pogody i urwania głowy w pracy, przez co stęskniła się dziwnym trafem za nią. Czując złość za te uczucia wobec brunetki przeklnęła w duchu mówiąc sobie, aby skupiła się na swojej siostrze i przejmowała się tylko nią. Spoglądając na śpiącą Milene, zauważyła jak jej policzki zapadły się delikatnie, a chorobowa bladość pokryła skórę odznaczając co jakiś czas jakieś niedoskonałości. Lekko otwarte różowe usta siostry spowodowały powrót myśli o kobiecie, która tak non stop zaprzątała jej głowę. Zdając sobie sprawę, że próby odrzucenia zielonookiej idą na marne uśmiechnęła się głupio pod nosem na swoje dziecinne zachowanie.
-Pasowałybyście do siebie.- cichy prawie niesłyszalny szept wydobył się ochryple z ust Julity. Nie rozumiejąc o co chodzi, Sara kilkakrotnie zamrugała wpatrując się w już coraz bardziej napiętą od chemii twarz Julity.- Ty i Anastazja ładnie wyglądacie razem.
-Co ty wygadujesz?!- pisnęła prostując od razu zdrętwiałe plecy.- Najpierw Mila, potem ty.
-Nie moja wina, że to tak po was widać! -zaczęła śmiejąc się cicho pod nosem.- Obie na swój widok się rozpływacie i nic z tym nie robicie.
-To nie takie proste.- westchnęła podchodząc do łóżka leżącej dziewczyny.- Ten szpital, to miejsce, wszystko utrudnia.- wbijając zagubiony wzrok w dłonie, czekała na odpowiedź chorej dziewczyny, która zamilkła siląc się na myślenie.
-Jest ci źlen że w ciężkim czasie dla swojej siostry, ty pozwalasz sobie na dobre uczucia?- zapytała po chwili łapiąc delikatnie twarz Sary, aby spojrzała prosto w jej szare oczy.- Milena będzie szczęśliwa, jeśli ty pomimo wszystkiego co z nią przeżyłaś znajdziesz sobie kogoś, a Anastazja to fajna dziewczyna i warto.- krótki uśmiech zagościł na twarzy Julity po czym kontynuując swój monolog oparła się wygodniej o poduszki.- Oddałaś swoje życie dla siostry, postawiłaś jej dobro ponad swoje, więc teraz skup się na sobie. Skąd wiesz czy to przypadek, że tu się spotkałyście? Może to miało was połączyć.- mówiąc to kaszlnęła ciężko wzdychając.Sara rozmyślając w ciszy nad słowami koleżanki Mileny, poprawiła swoje niesforne włosy łapiąc się bezradnie za głowę.
-Nie znamy się długo, a ja czuje jakbym ją spotkała już dobre kilka miesięcy temu.- stwierdziła sprawdzając kolejny raz zegarek. Wstając z łóżka Julity poprawiła bordową bluzkę i cicho uważając, aby szpilki nie narobiły dużego hałasu wróciła do metalowego krzesła. Cisza będąca w pokoju nie przeszkadzała żadnej z nich, delektując się spokojem panującym na oddziale z powodu braku większości lekarzy z nieznanej przyczyny dla niej, otworzyła przeglądarkę internetową w swoim telefonie. Bezczynnie czytając najnowsze wiadomości spoglądała na godzinę uważając, aby nie spóźnić się na służbowe spotkanie, które miała o trzeciej po południu. Nudząc się bezczynnością jaką jest pilnowanie śpiącej blondynki wstała od razu kierując się do wyjścia z pokoju. Blada zieleń ścian nie miło uderzyła w oczy zmęczonej kobiety, krzywiąc się na widok zaniedbanego korytarza powędrowała w stronę pustego dotąd pokoju. Przypominając sobie o obietnicy złożonej jej przy windzie, że będzie na nią czekać rozsiadła się wygodniej opierając obolałe plecy o bluzę dziewczyny. Korzystając z chwili Sara bezwiednie rozejrzała się po pokoju brunetki, pełny talerz z obiadem stał na stole przy oknie, mokry niebieski ręcznik suszył się obok grzejnika, a niedbale zostawiona kołdra zsuwała sie z łóżka. Uśmiechając się kolejny dziś raz z powodu dziewczyny i jej zachowań, poprawiła kołdrę przykrywając ją zielonym kocem. Z powrotem siadając na krześle spojrzała na obok stojącą szafkę, na której leżało większość książek i tylko dwie butelki wody. Z ciekawością kobieta sięgnęła po gruby zeszyt oprawiony czarną skórzaną okładką, oglądając ze wszystkich stron niepewnie zajrzała do środka. Zdziwienie malowało się na twarzy Sary w przeróżny sposób, wiedząc, że nie powinna przeglądać zeszytu i tak to robiła odkrywając coraz to różne szkice jakie w nim powstały. Widząc z każdym rysunkiem pogarszające się linie i kształty zrozumiała, że Anastazja pomimo drżenia rąk nadal próbowała rysować, choć ukazane pod koniec dzieła różniły się bardzo od początkowych, miały w sobie to coś, głębię, którą można było odczuwać poprzez patrzenie na nie. Z zadumy wyrwało ją nagłe trzaśnięcie drzwiami oddziałowymi, jak poparzona odłożyła na miejsce zeszyt i spojrzała niepewnie w stronę otwartych do pokoju drzwi. Rudowłosa pielęgniarka wprowadziła powolnymi krokami Anastazję siedzącą na wózku, nie zauważając kompletnie siedzącej i wpatrzonej w nie kobietę. Zamykając cicho drzwi odłożyła dokumenty na stolik obok talerza, Sara nie wiedzieć co powiedzieć patrzyła tępo na Anastazję, która od przyjścia nie uniosła ani na moment głowy do góry. Zmatowiałe brązowe włosy opadły na policzki idealnie zakrywając twarz młodszej, zero reakcji na dźwięki i szepty pielęgniarki zmartwiły Sare jeszcze bardziej.
-Nastka pomogę ci wejść na łóżko.- cichy zmartwiony głos pielęgniarki załamał się z chwilą, gdy z niewielkim wysiłkiem uniosła prawie na wpół bezwładne ciało. Kładąc delikatnie brunetkę na materacu poprawiła jej poduszkę od razu przykrywając kołdrą, aby ta nie zmarzła.- Przyjdę zaraz z lekami przeciwbólowymi.
-Anastazja, co się stało?- nie poznając swojego głosu Sara chrząknęła przenosząc wzrok z dziewczyny na pielęgniarkę.
-Jest zmęczona i obolała, musi odpocząć.- rudowłosa kobieta uśmiechnęła się czule po chwili wychodząc zapewne tak jak powiedziała po leki. Niemiłe dreszcze wstąpiły na skórę zmartwionej Sary, gdy jej wzrok padł ponownie na ciało brunetki. Anastazja odwróciła wzrok w stronę okna, kąciki ust opadły w dół, a bezwładne ręce leżały zapewne jak dla Sary niewygodnie. Nie wiedząc co robić wstała poprawiając jej ciało z ukrytą krępacją, dopiero po skończonej czynności zrozumiała, że wstrzymywała oddech. Kolejne otwieranie drzwi, trzaskanie i szybkie kroki rozległy się w pokoju, gdy ponownie ta sama młoda rudowłosa pielęgniarka może najpewniej i w wieku Sary podeszła do ręki na wpół przytomnej chorej.
-Nastka przestań już taka być.- drżący niepewny głos zdradził pielęgniarkę. Wzdychając ciężko podłączyła Anastazje do małej kroplówki.-Zostawie cię teraz z gościem, a później przyjdę dobrze?- czekając na odpowiedź, której nie dostała wyszła z pokoju, a napięta atmosfera coraz bardziej dawała się odczuć. Tykanie zegara zaczęło mocno wytrącać z równowagi kobietę tymbardziej kiedy non stop patrzyła na niezwruszoną twarz bladej brunetki. Przygryzając dolną wargę w swoim dobrze znanym tiku nerwowym niepewnie położyła chłodną dłoń na chudej posiniaczonej ręce Anastazji. Dziewczyna nie spodziewając się tego gestu wzdrygnęła się mimowolnie mrugając kilka razy, aby powrócić do rzeczywistości.
-Gdzie byłaś?- pytanie Sary było tak ciche, że ledwo sama je usłyszała.-Martwię się.
-Wiesz co najbardziej boli?- zaskoczona nagłym pytaniem kobieta otworzyła usta napotykając smutne spojrzenie zielonych oczu.- Wy odwiedzający myślicie, że jak posiedzicie z nami to będzie nam lepiej i to prawda jest lepiej ale na moment. Pozwalacie nam zaczerpnąć uczucia wolności, oderwania się od tego szpitalnego świata ale czy kiedykolwiek zastanawiałaś się co się dzieje w naszym środku gdy wy tak po prostu wychodzicie? Gdy wy możecie wrócić do domu zająć się czymś, a my tu zostajemy.- beznamiętny głos dziewczyny ranił mocno bijące serce Sary, oddychając szybciej wpatrywała się cały czas w jej twarz.-To boli, samotność tutaj boli. Nienawidzę odwiedzin bo to mnie boli, dlatego nikt mnie nie odwiedza cały czas jak ty swoją siostrę. Czemu akurat chcesz i mnie odwiedzać? Czemu sprawiasz, że się do tego przyzwyczajam i tylko tego wyczekuje?!- łzy spłynęły po jej bladych policzkach pozwalając na cichy szloch. Nie zastanawiając się co robić, Sara usiadła na łóżku zapłakanej brunetki mocno ją do siebie przytulając.
-Ja...- zaczęła opierając podbródek o czubek głowy Anastazji.- Ja nie wiem czemu to robię ale też tego wyczekuje. Chciałabym cię poznać lepiej, nie dane nam było spotkać się poza murami szpitala dlatego chce skorzystać i cię poznać już tutaj.- mówiąc to gładziła jej drżące ciało.-Przepraszam jeśli sprawiłam ci ból ale nie przestanę cię odwiedzać, nie dałabym rady przestać.- szeptając Sara poczuła jak dziewczyna odwzajemnia uścisk i przyciskając swój gorący policzek do jej klatki piersiowej odetchnęła z ulgą.
-Mam dość tego miejsca, chcę stąd wyjść.- jęknęła przyciągając do jeszcze bliższego uścisku.-Saro, opowiedz mi coś o sobie.
-O mnie? A co byś chciała wiedzieć?- zdziwiona wygodniej położyła się na materacu nadal trzymając w ramieniach drżącą Anastazję.
-Powiedz wszystko co chcesz.- powiedziała unosząc delikatnie głowę, aby spojrzeć prosto w brązowe oczy Sary. Kobieta siląc się na uśmiech westchnęła wyciągając swój telefon i jak najszybciej napisała do przyjaciółki.

Anita (12:40)
Nie dam rady przyjść na spotkanie. Siostra gorzej się czuje.

-Moja historia nie jest ani ciekawa ani ekscytująca ale zgoda.- wbijając wzrok w biały sufit poczuła wibracje telefonu, jednak zbyła to i chrząkając zaczęła opowiadać wszystko co przyszło jej do głowy. Niewinne minuty zamieniły się w godziny, delikatne słońce zmieniło się na szarość wieczoru, a obie dziewczyny nie czując upływającego czasu dalej rozmawiały ciesząc się z wspólnej obecności. Szpital sprawia, że czas tu się zatrzymuje, upływające dni zlewają się w jeden jakby nie miał końca, a uczucia jakie w sobie się ma są jeszcze mocniejsze niż zazwyczaj. Z szerokim uśmiechem Sara czuła jak coś ciepłego budzi się w jej środku powodując, że chciałaby spędzić tak każdy dzień trzymając w ramionach zielonooką dziewczynę.

~~~
1531 słów! Coraz więcej się rozpisuje 😂 a o to kolejny rozdzial i chyba na dzis nie ostatni ale nie obiecuje🙈

Nie zostawiaj mnieUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum