13

1.7K 103 19
                                    

Z ociąganiem czując przedzierające się przez okno promienie słoneczne zmęczona Anastazja otworzyła zaspane oczy, nie wiele myśląc zaczęła klnąć na siebie za nocne wychodzenie z oddziału i nie spanie prawie całej nocy, ponieważ czekały poł godziny, aby wrócić na oddział po czym zestresowana nie potrafiła w ogóle usnąć. Ziewając uśmiechnęła się delikatnie ciesząc się i tak z tej małej przygody jaką mogła doświadczyć w kolejnym z jej pobytów szpitalnych. Z trudem podpierając się rękoma usiadła wygodniej, skupiając całkowitą uwagę na swoich niesprawnych nogach. Cicho wzdychając uniosła kolana czując jak słabe mięśnie utrudniają każdy ruch, zdając sobie sprawę jak nawet jej pozycja ciała zdradza, to że jest chora i niesprawna z irytacją opuściła kolana na materac. W podświadomości dziewczyna kurczowo rozmyślała o sytuacji zaistniałej w nocy, myśląc nad rozpoznaniem głosów mężczyzn jakie usłyszała przebierała się mając nadzieje, że nikt nie wejdzie do pokoju idealnie jak będzie bez górnych części garderoby. Przebranie spodni było dla niej najtrudniejszą częścią każdego dnia, ból kręgosłupa jaki jej towarzyszył wcale nie pomagał, podskakując delikatnie na skrzypiącym materacu próbowała założyć swoje szare dresy. Po ciężkim wysiłku jaki powstał przez zwykłe ubieranie się sięgnęła po kubek z pastą do zębów i szczoteczką. Wiedząc, że pielęgniarki posprzątają po niej zaczęła myć zęby w łóżku trzymając pod brodą tak zwaną nerkę, aby przypadkiem nie pobrudzić bluzki pastą. Poranek mijał w ciszy jak każdego dnia odkąd tu jest, słysząc pomruki rozchodzące się po korytarzu mogła się domyśleć, że każdy z pacjentów zostaje budzony, tylko nie ona. Za każdym razem nikt do niej nie wchodził i dziś również było to samo. Rozczesując swoje dość długie brązowe włosy wpatrywała się w drzwi oczekując na jakiś niespodziewany ruch. Licząc każdą mijającą sekundę kolejny raz zdała sobie sprawę, że wyczekuje dźwięku charakterystycznych szpilek, który tak często rozbrzmiewał po korytarzu. Z grymasem na twarzy młoda dziewczyna sięgnęła drżącą dłonią po telefon, widząc wiadomość od matki kliknęła w nią dość szybko od razu żałując.

Mama (9:30) :
Przykro mi skarbie, ale nie dam rady wyrwać się z pracy. Postaram się być jutro lub pod koniec tygodnia. Trzymaj się.

- Zawsze to samo.- mruknęła wywracając oczami.- Nikt nie ma czasu, nikomu się nie chce. Bo po co? Ah no tak ty sama nienawidzisz jak ktoś cię odwiedza ale jak nikt nie chce tego robić to też masz problem.- mówiąc to do siebie odłożyła telefon. Tylko jedna osoba sprawiała, że marzyła o jej odwiedzinach, tylko jedna osoba nadawała jakiś sens bycia tu i urozmaicenia czasu. Ta jedna jedyna osoba nawet nie zdaje sobie o tym sprawy. Myśląc w głębokiej ciszy poczuła dziwny ucisk w środku siebie, mając nagły problem z oddechem zaczęła kaszleć wydając z siebie dziwne dźwięki porównywalne do dławienia się. Nie rozumiejąc co się dzieje ułożyła zmęczone ciało na lewym boku robiąc pozycje embrionalną. Ta pozycja dziwnym trafem zawsze pomagała brunetce z powodu rozluźnienia mięśni kręgosłupa jednak tym razem to nic nie pomogło. Czując coraz większe duszności i ucisk w gardle kliknęła w czerwony przycisk przy łóżku oznajmiający pielęgniarki o tym by przyszły. Napięcie i dziwny prąd przeszedł przez ciało Anastazji wywołując dyskomfort i ból. Próbując wziąć oddech jej szczęka bez kontroli zacisnęła się oznajmiając jej, że tak łatwo nie powalczy o oddech. Dwie szczupłe kobiety wbiegły do jej sali i widząc duszącą się dziewczynę wyginającą ciało w mocnych spazmach bólu i skurczów od razu przeszły do powstrzymywania ataku. Brunetka wiedziała, że to na wiele się nie zda, czuła każdego dnia jakby jej ciało miało własną wole i powstrzymywanie tego wszystkiego tylko denerwuje jej organizm i sprawia, że się zemści. Po latach pogarszającego się stanu dziewczyna zaczęła traktować swoje ciało jak dzikie zwierzę, wypracowała podejście i dobre rozwiązania, aby uspokoić i nie dostawać ataków, jednak ostatnio nie wiele to daje. Zauważając, że została podłączona do kroplówki jęknęła myśląc o tym jak kolejny niepotrzebny dla niej lek jest wpuszczany bez jej woli do ciała. Powstrzymując łzy, które zakryły na dobre jej mocno zielone oczy ułożyła się na poduszkach wpatrując się w spadające krople nieznanej jej substancji. Kobiety po krótkiej obserwacji pacjentki wyszły wzdychając głośno przez stres jaki wywołała sytuacja. Czas mijał, a dziewczyna nie odrywała wzroku od prawie już pustej kroplówki. Czując jak jej ciało jest szmacianą lalką, z którą można wszystko zrobić nie potrafiła nawet odwrócić wzroku od widoku tego znienawidzonego kapania. Biała pościel sięgała jej do czubka nosa, zakryta cała czuła się bezpiecznie schowana przed otaczającym ją światem.
-Jak się dziś czujemy?- pytanie rozbudziło brunetkę powodując, że z ociąganiem przeniosła swoje oczy na intruza w pokoju.- Oj widzę, że słabo tak jak mówiłem trzeba ci wdrożyć większą dawkę.
-Nie chce tych leków.- jęknęła czując jak mówienie sprawia jej niesamowitą trudność.
-Obiecałem ci leczenie więc masz je i zamiast się cieszyć to cały czas upierasz się przy swoim. Droga Anastazjo to ja tu jestem lekarzem.- szczęka lekarza zacisnęła się mocno, a zimny jak zawsze wzrok był teraz rozwścieczony.- Dzisiaj będziesz prezentowana. Do zobaczenia moja droga.
-Jak zwierzę.- szepnęła próbując poruszać rękoma. Nieznany dla niej lek już całkowicie wpłynął do jej ciała i tym sposobem momentalnie usneła czując jak powieki odmawiają posłuszeństwa.
Sekundy, minuty jak i godziny mijały młodej dziewczynie na głębokim śnie. Nie wiele reagując na jakiekolwiek dźwięki dobijające się do jej uszu nadal trwała przy swoich snach nie chcąc wybudzać się aby ponownie wrócić do koszmaru będącego codziennością.
-Wstajemy, wstajemy.- denerwujące szturchanie jej ciałem spowodowało, że Anastazja obudziła się z gardłowym jękiem.- W końcu księżniczka się obudziła.
-Co chcecie?- burknęła czując, że ponownie może mówić. Ruda studentka pielęgniarstwa spojrzała na nią z widocznym grymasem.
-Ja wiem, że szpital wysysa z ludzi energie ale ty w coraz gorszym stanie jesteś.- powiedziała podchodząc do wózka inwalidzkiego.- Wstawaj, idziesz na prezentacje.
-To brzmi jak jakaś wystawa zwierząt.- burknęła i chwiejąc się w pozycji siedzącej upadła ponownie na materac. Widząc to studentka podeszła do niej łapiąc ją za ramiona i z niewielką siłą przeniosła drobne ciało na wózek.
-Ja nie wiem jak oni cię zbadają w tym stanie.- sapneła wyprowadzając wózek z sali. Czując opadającą głowę walczyła z chęcią ponownego snu. Mętny wzrok dziewczyny wędrował to tu, to tam, idealnie omijając zaciekawione spojrzenia innych pacjentów. Iga ułożyła na nogach Anastazji stos papierów, aby lepiej mogła prowadzić ją. Powolnym krokiem skierowały się do windy, która była dobrze znajoma dla brunetki.
-Wszystko w porządku?- szepneła do niej, a rude włosy lekko podrażniły ją po nosie powodując, że kichnęła.- Na zdrowie!
-Dziękuje, czuje się słabo.- mówiąc to zobaczyła otwierające się drzwi windy ukazujące powoli jakąś sylwetkę. Rozumiejąc kto stoi w windzie przełknęła głośno ślinę napotykając brązowe zdziwione wręcz przerażone oczy. Czując zawstydzenie przez intensywne spojrzenie kobiety odwróciła głowę. Mając wrażenie, że trwa to w nieskończoność w końcu Iga wprowadziła jej wózek, a Sara wyszła z windy nadal obserwując Anastazję.
-Będę czekać u ciebie.- słysząc to otworzyła szerzej oczy unosząc głowę idealnie, aby zobaczyć jej uśmiech znikający za drzwiami. Na ten widok serce dziewczyny przyspieszyło, a blade policzki pokrył niechciany róż.
-Mała Nastka się zawstydziła!- gwizd rozniósł się po windzie wywołując śmiech. Ulga jaka przyszła brunetce zmieniła się w przerażenie gdy w końcu trafiła przed białe drzwi za którymi najpewniej czekało kilku lekarzy.
-Iga, boję się.- szepnęła łapiąc dłoń rudej.- Nie chcę.
-Wiem mała, ale musisz.- przytulając ją gładziła jej kościste plecy.- Odbiorę cię.- mówiąc to oderwała się od dziewczyny i z wielką niechęcią wracała na oddział. Pozostawiona w samotności dziewczyna przygryzła wargę powstrzymując się od chęci ucieczki, która i tak na nic by się nie zdała ponieważ lek za bardzo rozluźnił jej mięśnie. Zamek przy drzwiach zmienił kolor na zielony oznajmiając tym, że za moment będzie mogła wejść. I tak jak o tym pomyślała tak się stało, nieznany jeszcze dla niej lekarz otworzył drzwi zapraszając ruchem ręki by wstała z wózka.

To chyba jakiś żart żebym miała przejść ten kawałek.

-Ale ja nie mogę wstać.- mówiąc to spojrzała na majaczące z tyłu osoby.
-Musisz.- drwiący uśmieszek mężczyzny zdenerwował zielonoooką. Sapiąc z złości wstała uginając się na swoich nogach. Drżąc cała złapała mocną dłoń lekarza, aby się nie przewrócić, znajdując jakąkolwiek równowagę wyprostowała się.- A teraz przejdź do sali.
-Sama?- pisnęła, a podtrzymująca ręka mężczyzny została zabrana. Chwiejąc się i ledwo idąc wyginając boleśnie nogi po parunastu minutach doszła do brązowej kozetki stojącej przy jednej z ścian. Zlana potem otarła drżącą jeszcze bardziej dłonią czoło.
-Witaj Anastazjo na prezentacji.- chłodny i sztuczny głos jej lekarza prowadzącego wybudził z transu większość osób zebranych w sali, a było ich trzynaście i każda z znajdujących się tu twarzy sprawiała, że ciarki przechodziły po całym jej ciele.

Pechowa liczba.

Nie zostawiaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz