Izzy, demon wysokiej klasy, z łatwością panowała nad ciemnością, a tym cieniami, w których potrafiła się skryć. Zamieniając się w jeden z nich, z łatwością przeniknęła do domu jednorodzinnego, w którym wyczuła energię swojego brata, chociaż na początku miała niemałe wątpliwości co do tego, czy aby na pewno on znajduje się w środku. W końcu nie był to opuszczony magazyn, stary dwór czy zniszczony kościół – czyli miejsce, w którym spodziewała się zastać braciszka. Założyła więc, z resztą bardzo słusznie, że mieszka w nim mag, z którym demon podpisał pakt.
Kiedy znalazła się w środku, poczuła dziwną pustkę przechadzając się korytarzami. Dom był prześlicznie umeblowany oraz wypchany aż po brzegi nowoczesną technologią, normalnie spełnienie marzeń większości Amerykanów, ale kobieta odniosła wrażenie, że jakby nikt w nim nie mieszkał. Na większości przedmiotach zalegał dawno nieścierany kurz, a niektóre urządzenia nadal miały na sobie fabryczną folię ochronną, jak gdyby ktoś kupił je i postawił tylko i wyłącznie po to, by pochwalić się swoim bogactwem.
Demonica, gdy już wynurzyła się z cienia, szła za, bardzo dobrze wyczuwalną, energią swojego brata, przez co nie zgubiła się w labiryncie korytarzy i po paru minutach znalazła się przed jedynym pokojem, w którym paliło się światło. Przez uchylone drzwi Izzy dostrzegła siedzącego na łóżku Shikiego, który usilnie patrzył w jednym kierunku.
– Serio, nie poświęcisz mi ani minuty? – wyjęczał.
Kobieta nigdy wcześniej nie widziała go w takim stanie. Zapamiętała go bardziej jako dostojnego władcę wschodnich równin, który uwielbiał pokazywać swoją wyższość nad małymi, nic nieznaczącymi diabełkami.
Nie jako demona, siedzącego po turecku i upominającego się o odrobinę uwagi, kogoś, kogo z tej pozycji Izzy nie mogła zobaczyć.
Nagle mężczyzna zniknął.
– Dawno się nie widzieliśmy, siostrzyczko.
Pojawił się za plecami kobiety, która, przez to ledwo zauważalnie drgnęła. Demony nigdy nie pokazywały swoich słabości, w tym, przede wszystkim, strachu, dlatego Izzy od razu się opamiętała, starając nie dać po sobie poznać, że nagłe pojawienie się za jej plecami Shikiego wywołało u niej kilka szybszych uderzeń serca.
Mimo upływu wielu tysiącleci kobieta nadal nie potrafiła przewidzieć, co zrobi mężczyzna.
– Witaj, starszy bracie. – Ze sztuczną pewnością siebie, obróciła się w jego stronę. Nie potrzebowała światła lamp, by w mroku nocy dostrzec połyskujące, czerwone oczy Shikiego, które teraz nieustannie się jej przyglądały, błądziły po jej ciele, jakby szukając odpowiedzi.
– Zmieniłaś się – stwierdził po chwili, odsuwając się od niej.
– Ty za to wyglądasz tak samo, jak dwadzieścia lat temu – odpowiedziała, również robiąc krok do tyłu.
Zapanowała między nimi krótka cisza, którą przerwało pytanie Shikiego.
– Co cię tu sprowadza?
– Raczej to ja powinnam być tą, która o to pyta – prychnęła.
– Pięć trupów i mroczne zaklęcie. – Uśmiechnął się złośliwie, odpowiedziała mu tym samym.
– Osoba, która cię przyzwała siedzi za tymi drzwiami? – Wskazała palcem pokój, w którym paliło się światło.
Shiki pokręcił przecząco głową.
– Nie, to nie ona. Myślałem, że to już wiesz, w końcu niedawno wyczuwałem tutaj energię zabójcy demonów, a z tego, co pamiętam, ci twoi czarodzieje, kochają mieć szpiegów.
CZYTASZ
Pamiętaj o śmierci
FantasyDemony są wśród nas, chowają się w naszych cieniach, czerpią siłę z naszego strachu. Lecz są też ludzie, którzy wykorzystują demony, kradną ich magię oraz zmuszają je do posłuszeństwa. Panują nad mrokiem, nie zezwalają, by się rozprzestrzeniał, c...