Rozdział 13 | Pięć trupów i mroczne zaklęcie

1.3K 179 45
                                    

Izzy, demon wysokiej klasy, z łatwością panowała nad ciemnością, a tym cieniami, w których potrafiła się skryć. Zamieniając się w jeden z nich, z łatwością przeniknęła do domu jednorodzinnego, w którym wyczuła energię swojego brata, chociaż na początku miała niemałe wątpliwości co do tego, czy aby na pewno on znajduje się w środku. W końcu nie był to opuszczony magazyn, stary dwór czy zniszczony kościół – czyli miejsce, w którym spodziewała się zastać braciszka. Założyła więc, z resztą bardzo słusznie, że mieszka w nim mag, z którym demon podpisał pakt.

Kiedy znalazła się w środku, poczuła dziwną pustkę przechadzając się korytarzami. Dom był prześlicznie umeblowany oraz wypchany aż po brzegi nowoczesną technologią, normalnie spełnienie marzeń większości Amerykanów, ale kobieta odniosła wrażenie, że jakby nikt w nim nie mieszkał. Na większości przedmiotach zalegał dawno nieścierany kurz, a niektóre urządzenia nadal miały na sobie fabryczną folię ochronną, jak gdyby ktoś kupił je i postawił tylko i wyłącznie po to, by pochwalić się swoim bogactwem.

Demonica, gdy już wynurzyła się z cienia, szła za, bardzo dobrze wyczuwalną, energią swojego brata, przez co nie zgubiła się w labiryncie korytarzy i po paru minutach znalazła się przed jedynym pokojem, w którym paliło się światło. Przez uchylone drzwi Izzy dostrzegła siedzącego na łóżku Shikiego, który usilnie patrzył w jednym kierunku.

– Serio, nie poświęcisz mi ani minuty? – wyjęczał.

Kobieta nigdy wcześniej nie widziała go w takim stanie. Zapamiętała go bardziej jako dostojnego władcę wschodnich równin, który uwielbiał pokazywać swoją wyższość nad małymi, nic nieznaczącymi diabełkami.

Nie jako demona, siedzącego po turecku i upominającego się o odrobinę uwagi, kogoś, kogo z tej pozycji Izzy nie mogła zobaczyć.

Nagle mężczyzna zniknął.

– Dawno się nie widzieliśmy, siostrzyczko.

Pojawił się za plecami kobiety, która, przez to ledwo zauważalnie drgnęła. Demony nigdy nie pokazywały swoich słabości, w tym, przede wszystkim, strachu, dlatego Izzy od razu się opamiętała, starając nie dać po sobie poznać, że nagłe pojawienie się za jej plecami Shikiego wywołało u niej kilka szybszych uderzeń serca.

Mimo upływu wielu tysiącleci kobieta nadal nie potrafiła przewidzieć, co zrobi mężczyzna.

– Witaj, starszy bracie. – Ze sztuczną pewnością siebie, obróciła się w jego stronę. Nie potrzebowała światła lamp, by w mroku nocy dostrzec połyskujące, czerwone oczy Shikiego, które teraz nieustannie się jej przyglądały, błądziły po jej ciele, jakby szukając odpowiedzi.

– Zmieniłaś się – stwierdził po chwili, odsuwając się od niej.

– Ty za to wyglądasz tak samo, jak dwadzieścia lat temu – odpowiedziała, również robiąc krok do tyłu.

Zapanowała między nimi krótka cisza, którą przerwało pytanie Shikiego.

– Co cię tu sprowadza?

– Raczej to ja powinnam być tą, która o to pyta – prychnęła.

– Pięć trupów i mroczne zaklęcie. – Uśmiechnął się złośliwie, odpowiedziała mu tym samym.

– Osoba, która cię przyzwała siedzi za tymi drzwiami? – Wskazała palcem pokój, w którym paliło się światło.

Shiki pokręcił przecząco głową.

– Nie, to nie ona. Myślałem, że to już wiesz, w końcu niedawno wyczuwałem tutaj energię zabójcy demonów, a z tego, co pamiętam, ci twoi czarodzieje, kochają mieć szpiegów.

Pamiętaj o śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz