Rozdział 40 | Elfy nigdy nie niszczą świata, to zadanie ludzi

504 60 42
                                    

To wszystko wydarzyło się kilkaset lat temu. Gdy Arne po raz pierwszy spotkał Agathę. Nie można powiedzieć, że miłość, jaka między nimi rozkwitła, była tą legendarną „od pierwszego wejrzenia". Nie... ich uczucie podsycane było latami, wspólnymi oraz rozłąki.

– A więc jesteś dzieckiem lasu? – zapytała Agatha, gdy ich spojrzenia spotkały się po raz pierwszy. – Co dziecię lasu robi na mroźnych pustkowiach?

Mroźne pustkowia, zwane również przez śmiertelnych Syberią, stanowiły jedną z nielicznych bram na tamten świat.

Ziemskich bram piekieł.

Jako że tamtymi czasy Agatha nadal dumnie pełniła rolę Cerbera, jej zadanie stanowiło patrolowanie tych okolic, żeby żaden śmiertelnik przypadkowo nie wkroczył na ścieżkę prowadzącą do umarłych, żaden nie przekroczył Styksu, którego koniec wypływał na syberyjską powierzchnię (była to tak mała rzeka, że ukrycie jej przed ciekawskimi spojrzeniami nie stanowiło większego problemu dla demonicy).

– Studiuję – odparł jej beznamiętnym głosem elf, a następnie znów zaszył się w swoich notatkach.

– A czegóż to nordyckie dziecię uczy się na skraju świata? – Agatha nie dawała za wygraną. Rzadko miała okazję fizycznie z kimś porozmawiać, przeważnie jej kontakt z żywymi ograniczał się do zwodzenia ich na manowce, by nie podeszli zbyt blisko granicy. Z elfem było inaczej, elfy były od zawsze świadome, gdzie znajdują się przejścia na tamten świat i nie trzeba było nic przed nimi ukrywać. Zwłaszcza że demoniczna, czarna magia i tak na nie nie działała.

– Intryguje mnie, od czego to zależy, że tylko trzy z pięciu rzek Hadesu wypłynęło na powierzchnię – znów beznamiętnym, rzeczowym głosem odezwał się mężczyzna. – Czy jest w tym jakaś zasada?

Kobieta zamrugała.

– A od kiedy to interesujecie się naszym światem? – zapytała diablica.

– Elfy nie interesują się. Ja się interesuję. – Posłał jej mroczne spojrzenie, wprost krzyczące „zostaw mnie w spokoju, diable, jeśli nie chcesz współpracować".

– Jesteś jednym z nich – odburknęła, podążając jego śladem. Arne liczył, że jak odejdzie, to Agatha da mu spokój (gdyż najwidoczniej nie zamierzała odpowiadać na jego pytania, tylko zadawać własne), lecz ona była zbyt uparta, by po prostu pozwolić mu być.

– Doprawdy? – Zaśmiał się. – Uważasz mnie za elfa? – przystanął, spoglądając na nią kątem oka.

– Masz długie uszy i śmierdzisz skandynawią. Typowy elf – odpowiedziała, podchodząc bliżej. Złapała kosmyk jego długich, jasnobrązowych włosów w dwa palce. – W dodatku jasna, praktycznie biała skóra i długie włosy. Jakbym czytała opis z podręcznika.

– W piekle macie szkoły? – zaintrygował się. Mężczyzna doskonale wiedział, że rozmawia z demonem, nie śmiał udawać, że jest inaczej.

– Nie, ale ojciec miał dużą kolekcję ksiąg – rzekła, kończąc temat i wypuszczając kosmyk jego włosów. – Powiedz mi raz jeszcze, dokładnie, co cię tutaj sprowadza.

– Powiedziałem.

– Kłamałeś – syknęła.

– Elfy nie mogą kłamać.

– Nie mówienie całej prawdy to też kłamstwo, prawda? – wywróciła czerwonymi jak rozżarzony węgiel oczami. – Czegoś tutaj szukasz. Czegoś więcej niż odpowiedzi.

– Kto wie. Może sam chcę zejść do piekieł? A może po prostu mam zbyt dużo wolnego czasu. Jak myślisz, co jest poprawną odpowiedzią? – Otworzył księgę, którą kurczowo trzymał w rękach i zanotował w niej kilka słów, po czym zamknął i wyczekująco spojrzał w oczy Agathy.

Pamiętaj o śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz