— Catering właśnie przyjechał, więc już teraz wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Każda osoba ma przypisane swoje miejsce. Audrey Bourgeois przybędzie lada chwila, muzyka działa sprawnie, wszystkie modelki i modele stawili się na czas, żeby zrobić jeszcze próbę — wyrecytowała z precyzją robota Monica, odhaczając ostatnie punkty w swoim kalendarzu.
— Bardzo dziękuję, jesteś wolna, możesz zrobić sobie przerwę na lunch. Dzisiaj przed nami długi dzień — odparła z uśmiechem Marinette, czując się tak, jakby unosiła się kilka metrów nad ziemią.
To dziś był jej wielki dzień. Dziś świat pozna jej nazwisko, zobaczy jej projekty. Zostanie po raz pierwszy poddana krytyce i ocenie. Pierwszy w życiu autorski pokaz mody, kolekcji marki Gabriel, sygnowany nazwiskiem Dupain–Cheng. Marinette odbierała kolejne telefony i biegała po całym biurowcu jak poparzona, byle wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Sam pokaz miał odbyć się punktualnie o godzinie 19:00, w hotelu Grand Paris. Dzięki zgranej i chętnej do pomocy ekipie wszelkie przygotowania szły tego dnia ekspresowo i bezproblemowo, jednak Marinette potrzebowała w tej chwili również wsparcia duchowego, dlatego gorączkowo szukała Adriena. Nie mogąc się do niego dodzwonić, w końcu zaczepiła w holu Charlottę – recepcjonistkę, która powiedziała jej, że szef wyszedł kilka minut temu i mówił, że ma coś wyjątkowo ważnego do załatwienia.
W tym samym czasie, w przedszkolu trwał dzień kariery. To tego dnia, zaproszeni rodzice odwiedzili grupę "Biedronek", by opowiedzieć dzieciom o swoich zawodach. Emma siedziała jak zwykle w kącie, nawet nie udając, że słucha, jak mama jej koleżanki opowiadała o pracy fryzjerki. Ona sama nawet nie powiedziała swojej mamie o tym, że może przyjść do przedszkola. Wiedziała, że mamusia ma ważny pokaz mody i na pewno nie znajdzie czasu, żeby przyjechać. W tym momencie, z rozmyślań wyrwało ją ciche pukanie do drzwi sali. Osoba, która za nimi stała, zachęcona zaproszeniem madame Matthieu weszła do środka.
Emma aż pisnęła z wrażenia, gdy zobaczyła, że w drzwiach sali stanął wujek Adrien. Mężczyzna odszukał wzrokiem dziewczynkę i puścił do niej oczko. Jej policzki niemal natychmiast zrobiły się rumiane od emocji, a zielone oczka zaszkliły się z radości.
— Bardzo przepraszam za spóźnienie. Czy można?
Pani Matthieu, która zdążyła rozpoznać w nim wujka Emmy, zaprosiła go do sali ciepłym uśmiechem. Kobieta, która przemawiała jako ostatnia, właśnie skończyła, więc Adrien miał teraz pole do popisu. Wyszedł na środek sali i odchrząknął.
— Witam serdecznie drogie dzieci, szanowni państwo. Nazywam się Adrien Agreste i jestem wujkiem waszej koleżanki, Emmy — zaczął Adrien, zerkając z przejęciem w stronę córki. — Jej mama ze względu na swoje obowiązki niestety nie mogła się tu dziś pojawić, ale ja i mama Emmy pracujemy razem i mogę wam dokładnie opowiedzieć, na czym polega praca projektanta mody, ponieważ to jest właśnie jej zawód.
Wszystkie dziecięce spojrzenia spoczywały w tej chwili na małej blondyneczce, która zamiast siedzieć w kącie, jak do tej pory, natychmiast podbiegła do Adriena i ujęła jego rękę swoją malutką dłonią, patrząc na niego z nieskrywanym podziwem. Mężczyzna ścisnął jej delikatną rączkę w geście pokrzepienia i kontynuował swoją wypowiedź.
— Praca projektanta polega na tworzeniu wspaniałych ubrań, po to, by ich właściciele czuli się wyjątkowi. Ubrania projektowane przez mamę Emmy są bardzo wyjątkowe, ponieważ jest niezwykle zdolną projektantką. To właśnie dlatego, dziś ma swój pierwszy, prawdziwy pokaz mody, na którym modelki i modele zaprezentują jej ubrania.
— Prawdziwe modelki? Wow, ja też bym chciała być modelką! — pisnęła z zachwytem jedna z dziewczynek.
— A ja projektantką, jak mama Emmy!
YOU ARE READING
Trylogia szczęścia część 2: Kiedyś będziemy szczęśliwi
FanfictionNoc, która splecie ich losy nierozerwalną nicią przeznaczenia na zawsze. Marinette Dupain-Cheng, 24-letnia projektantka, pracująca w domu mody Gabriela Agresta, musi stawiać czoła niełatwemu zadaniu, jakim jest pogodzenie wymagającej pracy z samotny...